Reklama

12 października w Bieszczadach odbędzie się druga edycja biegu górskiego. Na zawodników czeka dość trudna, za to bardzo malownicza trasa. Dystans nieco dłuższy od tradycyjnego maratonu: trzeba będzie pokonać między 51 a 55km (jak to w górach bywa trasa wciąż jest opracowywana). Jesień w górach, doświadczeni organizatorzy (znani z Biegu Rzeźnika, Rzeźniczka czy Biegu PoLesie): czego chcieć więcej?

Reklama

Jak będzie? Na co trzeba się przygotować? Dlaczego warto wpisać tę imprezę w swój kalendarz imprez biegowy? - o to zapytaliśmy samych organizatorów: Mirosława Bienieckiego i Jakuba Lengiewicza. Rozmawiała: Anna Szczypczyńska.

1. To już druga edycja biegu. Będzie podobnie, czy zupełnie inaczej?
MB: Będzie trochę inaczej. Na pewno trasa będzie inna bo w tym roku poprowadziliśmy bieg przez pasmo Hyrlatej – pasmo dzikie i przepiękne, ze świetnymi widokami na bardziej znane fragmenty Bieszczadów. Postaramy się, żeby było też lepiej. Po zeszłorocznej edycji Maratonu (a także tegorocznym Rzeźniku, Rzeźniczku, Rzeźniczątku oraz Biegu Polesie) mamy na pewno więcej doświadczenia. Czerpiemy z tego doświadczenia ale jednocześnie chcemy żeby z biegiem czasu Maraton wyrobił sobie swój własny indywidualny klimat.

2. W zeszłym roku sporo mówiło się na ten temat, że Maraton Bieszczadzki to idealny wstęp dla tych, którzy chcą zacząć swoją przygodę z górami: połowa trasy była lżejsza, szutrowa, bez specjalnych przewyższeń, sporo asfaltu. Czy w tym roku też tak będzie?
JL: Dalej uważamy, że to świetny wstęp do biegów ultra. Asfaltu będzie co prawda trochę mniej niż w ubiegłym roku, trasa będzie trochę bardziej wymagająca, ale i tak to jeden z krótszych biegów na ultra dystansie. Na pewno jeden z łatwiejszych dających punkt kalifikujący do UTMB. Warto dodać, że obok biegu głównego przewidujemy jeszcze bieg na ok. 15km dla miłośników krótszych dystansów oraz dla tych, którzy chcieliby po raz pierwszy sprawdzić się w górach.

3. Trasa nieco dłuższa, ale czy trudniejsza?
MB: Trudniejsza i dłuższa, ale bez przesady. Ok. 4km dłuższa i doszedł jeden podbieg ok. 400m na pasmo Hyrlatej. Za to na pewno ciekawsza i bardziej atrakcyjna ze względu na miejsca, przez które się przebiega oraz widoki, które – jeśli tylko pogoda pozwoli – będą nam towarzyszyć.

4. Na czym będzie polegała największa trudność tego biegu?
JL: Piędziesięciotrzykilometrowy bieg po górach sam w sobie jest trudny. Dla starych ultrasów to okazja do pościgania się czy napawania widokami, ale dla tych, którzy będą się mierzyć z takim dystansem po raz pierwszy, jest to wyzwanie, którego nie można zlekceważyć. Szczególnie, jeśli nie biegało się wcześniej po górach. Dodatkową trudność może stanowić ograniczenie punktów regeneracyjnych, które będą rozmieszczone co ok. 10km. Tego typu ograniczenie wynika z wymagań stawianym biegom kwalifikującym do UTMB.

5. O której start i jaki jest limit czasu na dotarcie do mety?
JL: Start biegu planujemy na godzinę 8:00; chociaż rozważamy przyspieszenie startu. Szkoda nam dnia, który w październiku nie jest zbyt długi. Limit czasu dla całego dystansu został określony na 8h, jednak ze względów bezpieczeństwa – podobnie jak w ubiegłym roku – wprowadzimy limit na punkcie kontrolnym na przełęczy nad Roztokami. W tym roku będziemy przebiegali przez ten punkt dwukrotnie jednak limit będzie jeden, prawdopodobnie ok. 6h.

Reklama

6. Jakie atrakcje będą czekać na uczestników biegu?
MB: Po pierwsze będą jesienne Bieszczady: przewidujemy czerwone buki w jesiennym słońcu, grzyby, ostatnie jagody i... dzikie zwierzęta, bo w końcu biegniemy tymi mniej uczęszczanymi szlakami bieszczadzkimi. A do tego przygotowujemy najlepszą na świecie obsługę na trasie (wolontariusze znani biegaczom z Biegu Rzeźnika, Rzeźniczka, Maratonu Lubelskiego, Biegu Polesie, Noraftrail czy też – jako zawodnicy – z innych biegów ultra i nie tylko), przepyszne pasta party przygotowane przez Karczmę Brzeziniak, atmosferę zbliżoną do tej panującej na Biegu Rzeźnika, fajne imprezy towarzyszące (koncerty, biegi dla dzieci) oraz atrakcyjne pakiety startowe. Punkty regeneracyjne nieliczne, ale za to dobrze zaopatrzone (Ci, którzy biegli w ubiegłym roku, będą wiedzieć o co chodzi :). A po biegu sporo relacji w mediach, może w TV...


7. Dlaczego warto wpisać Maraton Bieszczadzki w swój kalendarz biegowy?

MB: Ze wszystkich powodów, o których wspominaliśmy powyżej: dlatego że to Bieszczady, dlatego że to porządne ultra i dlatego że spotka się tam doborowe towarzystwo biegaczy oraz wolontariuszy. Dodatkowo planujemy wprowadzić preferencje przy zapisach na przyszłoroczny Bieg Rzeźnika dla osób, które uczestniczyły w innych naszych biegach.
Więcej na temat biegu oraz mapkę trasy znajdziesz tutaj:
http://maratonbieszczadzki.pl/

Reklama
Reklama
Reklama