Maraton Bieszczadzki: Pasja bez granic
Bieszczadzka przyroda zachwyca i przyciąga o każdej porze roku. Lasy bukowe są schronieniem dla żubrów, jeleni czy nawet niedźwiedzi i wilków. Pora tam pobiegać!
Bieganie to twoja prawdziwa pasja? Dopiero wtedy, gdy zakładasz buty i wyruszasz w trasę, by przemierzać kolejne kilometry czujesz wolność, wiesz, że żyjesz? W pewnym momencie zgiełk miasta i asfalt mogą nie wystarczyć. Czas dać się ponieść i spróbować swoich sił w Maratonie Bieszczadzkim. 13 października będzie można powalczyć z własnymi słabościami na tak malowniczej trasie, że trudno sobie wyobrazić lepszą, bo kiedy góry są najpiękniejsze, jeśli nie jesienią?
Bieszczadzka przyroda zachwyca i przyciąga o każdej porze roku. Lasy bukowe są schronieniem dla żubrów, jeleni czy nawet niedźwiedzi i wilków. Jednak jesienią, gdy żarzą się wszystkimi odcieniami czerwieni i pomarańczy, nie sposób od nich uciec. Ale pobiegać warto.
Po co i dla kogo?
- Mało jest imprez biegowych w Bieszczadach, a zapotrzebowanie rośnie z roku na rok. Bieg Rzeźnika i Rzeźniczek, poprzez ograniczenia swojej formuły, nie wykorzystują w pełni potencjału, jaki dają Bieszczady – mówi dyrektor biegu Mirosław Bieniecki - Bieg Rzeźnika przebiega przez Bieszczadzki Park Narodowy i chociażby z tego powodu nie zmieni swojej formuły na stricte sportową. Z kolei Rzeźniczek jest ograniczony przez pojemność kolejki bieszczadzkiej (200 osób), którą zawodnicy są dowożeni na linię startu - wyjaśnia.
I z tego powodu powstała koncepcja, by zorganizować inny bieg, dzięki któremu można by pokazać urok tego regionu szerszej grupie biegaczy (limit 1000 miejsc), a tym samym podziwiać krajobrazy jesienią.
Czym organizatorzy chcą skusić i przyciągnąć biegaczy z Polski i ze Świata? Bardzo dobrą organizacją biegu i wysokim standardem.
- Baza biegu w Wetlinie daje do tego podstawy. Dokładny pomiar czasu, dobre oznaczenie trasy oraz kilometrów, punkty regeneracyjne na trasie, klasyfikacje generalne oraz wiekowe, przewidziane nagrody – wymienia Mirosław Bieniecki.
Dodatkowe klasyfikacje
Zostaną stworzone także dodatkowe klasyfikacje, które mogą być ciekawą opcją dla zawodników spoza ścisłej czołówki:
- klasyfikacja górska – wg czasu/kolejności pokonania określonych odcinków specjalnych (np. podbieg z Przełęczy nad Roztokami pod Okrąglik albo zbieg z Paportnej do Wetliny)
- klasyfikacja drużynowa (przynajmniej jedna pani i jeden pan w 3-osobowej drużynie)
Zmagania najmocniejszych zawodników będzie można śledzić na żywo online.
Łatwo nie będzie
Jedno jest pewne: trasa nie będzie łatwa. Jak to często w górach bywa, nieco dłuższa od tradycyjnego dystansu maratońskiego. Uczestnicy biegu zamiast 42km i 195m będą musieli pokonać 47km, a w tym spodziewać się wymagających podbiegów, których całkowita suma wynosi 1230m, co daje średnio około 5% nachylenia.
- Trzeba się przygotować nie tylko na długie podbiegi, ale także zbiegi, które mocno dają się we znaki, a część z nich jest naprawdę stroma – uprzedza Jakub Lengiewicz, organizator Maratonu Bieszczadzkiego oraz osławionego już Biegu Rzeźnika. – Trasa jest trudna technicznie ale za to bardzo ciekawa i malownicza – dodaje z takim uśmiechem na twarzy, że trudno mu nie uwierzyć.
Pacemaker pomoże dobiec na metę
Nawierzchnia jest bardzo zróżnicowana: uczestnicy Maratonu Bieszczadzkiego ponad połowę dystansu będą pokonywać biegnąc po płaskiej nawierzchni, za to druga część wiedzie już górskim szlakiem. W tym wypadku właściwe rozłożenie sił jest kluczowe, a to wcale nie taka prosta sprawa. Dlatego z pomocą wyjdą doświadczeni pacemakerzy.
- Jako że bieg jest górski i nie da się go pokonać stałym tempem a co za tym idzie ciężko jest przewidzieć wynik końcowy, dlatego też na naszej trasie pojawią się zaufane osoby w roli pacemakerów – mówi Jacek Gardener, współorganizator i ambasador Maratonu Bieszczadzkiego. - Osoby te będą miały na koszulkach zadeklarowany czas, który chcą uzyskać na mecie tego biegu, dzięki czemu innym uczestnikom będzie łatwiej dostosować prędkość na poszczególnych odcinkach trasy. Trzeba jednak pamiętać że warunki w górach są zmienne i niekiedy pojawi się konieczność zweryfikowania swoich założeń już podczas biegu – dodaje.
Z tego względu, że jest to bieg górski, pacemakerzy będą mieli dodatkową informację: czas, na który biegną zestawieniu z czasem, jaki by osiągnęli w maratonie na płaskim terenie. Taki zabieg ma pomóc zawodnikom w wybrać właściwego pacemakera.
Przygotowania czas zacząć
Pod koniec czerwca grupa biegaczy na różnym poziomie, a w tym ambasadorowie biegu, wyruszy na rekonesans trasy. Podzielą się swoimi doświadczeniami, przygotują szczegółową relację.
Dla chętnych z Warszawy ruszy też cykl treningów specjalistycznych przygotowujących do Maratonu Bieszczadzkiego. Będą to treningi w cyklu: 4 x 1h, środa o godz. 19:00. Każde zajęcia będą poświęcone innemu zagadnieniu:
1 godz. technika biegowa
1 godz. stabilizacja , rozciąganie
1 godz. siła w terenie - jak urozmaicić zwykłe podbiegi, by były bardziej przydatne w przygotowaniu do biegu górskiego
1 godz trening szybkościowy jako przygotowanie do biegu górskiego
Koszt 4 godzin zajęć to 20 złotych. Opłatę można uiścić na miejscu w ambasadzie, Warszawa ul. Okaryny 7 .
Garść informacji: czyli Przewodnik po Maratonie Bieszczadzkim
Edytowane na bieżąco na profilu na facebooku
Termin i miejsce:
Start 13 października 2013 roku o godz. 8:00 w Wetlinie (Bieszczady). Limit czasu 8h (jednocześnie limit na punkcie kontrolnym na Przełęczy nad Roztokami (27km) – 3h30min)
Formuła biegu i trasa:
bieg górski, indywidualny na dystansie ok. 47km. Nawierzchnia mieszana: odrobinę asfaltu, droga szutrowa, szlak górski
Zapisy od 30 maja 2013 roku. Do 9 września niższa opłata startowa (liczy się termin wpłaty na konto).
Organizator: Stowarzyszenie OTK Rzeźnik znane do tej pory przede wszystkim z organizacji kultowego Biegu Rzeźnika oraz Rzeźniczka czy Biegu Po-lesie.
Regulamin i informacje na stronie www.maratonbieszczadzki.pl