Reklama

"Kobieta na krańcu świata" był jednym z podróżniczych hitów telewizji TVN jesienią. Dziesięć egzotycznych reportaży, pokazujących niezwykłe miejsca, kulturę i obyczaje kobiet – mieszkanek naszego globu, cieszył się ogromną popularnością wśród telewidzów i krytyków telewizyjnych. Martyna Wojciechowska razem ze swoimi bohaterkami dzieliła radości i smutki, podejmowała się trudnych zadań, czasami narażając życie i zdrowie. Widzowie śmiali się i płakali razem z nią.
"Program Martyny Wojciechowskiej przede wszystkim dostarcza olbrzymiej dawki emocji: czy to wzruszenia, kiedy obserwujemy jak rosną małe słonie, które nie umieją zasnąć samotnie w pustym kojcu, czy też sporej dawki nerwów, kiedy trzymamy kciuki za waleczną i ubogą zapaśniczkę z Boliwii" - pisała dla nas dr Anna Taszycka z Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. "Gospodyni programu nie oszczędza nam szczegółów na temat higieny intymnej (okadzanie zamiast podmywania w afrykańskiej wiosce), ani lokalnych wierzeń (targ czarownic w La Paz) czy też problemów rodzinnych (panna młoda w Namibii wprost przyznaje, że nie kocha kandydata na męża, którego wybrali jej rodzice). Czasami trudno nam zrozumieć lokalne zwyczaje i uwarunkowania, jednak zasługą Wojciechowskiej jest to, że ich nie osądza, a z empatią, namysłem i zaangażowaniem buduje nić porozumienia pomiędzy nami, tu w Polsce, a kobietami mieszkającymi na krańcu świata, pochłoniętymi swoimi bardzo ważnymi codziennymi obowiązkami" - dodawała Taszycka.
Trzymamy kciuki za Martynę i życzymy jej kolejnego sukcesu.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama