Mleko: Napój życia
Raz, dwa, trzy. Odpowiedz bez zastanowienia: co pije krowa? – Mleko! – prawie każdemu najpierw przychodzi do głów ta bezsensowna odpowiedź
Człowiek jest jedynym ssakiem który w wieku dorosłym pije mleko. I to w dodatku nie ludzkie. Czy to normalne? A może szkodliwe? Z pewnością to sytuacja wyjątkowa w świecie zwierząt. Dorosłe ssaki nie są przystosowane do trawienia laktozy – cukru obecnego w mleku. U ludzi niedostosowanie to objawia się wzdęciami, nudnościami, skurczami żołądka, a nawet biegunką. Dzieje się tak, gdy po okresie naturalnego przystosowania do picia mleka matki nabłonek jelita przestaje produkować enzym zwany laktazą.
Dolegliwości te trawią 3/4 ludzkiej populacji, jednak rdzenni mieszkańcy środkowej i zachodniej Europy należą do wyjątków i na laktozę reagują dobrze. Kluczowy enzym wytwarza tu 62–86 proc. populacji (w Polsce ok. 63 proc.). Prawdziwymi mistrzami w trawieniu tego cukru mlecznego są zaś Skandynawowie i Brytyjczycy (zdolność tę ma 86–96 proc. z nich). W tej sytuacji oczywisty staje się fakt, że Unia Europejska jest największym konsumentem mleka na świecie; ma prawie 20-procentowy udział w światowym spożyciu mleka, jak podał 4 października portalspożywczy.pl. Mleko dobrze przyswaja też wiele ludów pasterskich Afryki, Bliskiego Wschodu i południowej Azji. Laktozę trawi się wszędzie, gdzie od tysięcy lat hodowano bydło, kozy i wielbłądy. W innych częściach świata, m.in. w Chinach, trawienie laktozy przysparza kłopotów. To wyjaśniałoby, dlaczego według tradycyjnej medycyny chińskiej świeże mleko lepiej omijać. U nas jednak te mądrości się nie sprawdzają.
Badania nad zdolnością trawienia laktozy w różnych krajach prowadzi się od lat 60. XX w. Kiedyś podstawowym testem był pomiar wodoru w wydychanym powietrzu. Teraz, w XXI w., rozstrzygają to genetycy. Znaleźli modyfikacje genu, które odpowiadają za obecność laktazy w dorosłym życiu. Co niezwykłe, modyfikacje te są różne w różnych częściach świata – badacze wykryli ich na razie pięć. Swoje predyspozycje każdy może sprawdzić prostym testem genetycznym za 200–260 zł. Badacze ustalili też, że gen zapewniający tolerancję laktozy jest dominujący. Wniosek: picie mleka promują nie tylko akcje z serii „Pij mleko, będziesz wielki”. Promuje je nasza ewolucja.
Mnogość modyfikacji genetycznych przystosowujących do mleka oznacza, że wykształcały się całkiem niedawno, 5–10 tys. lat temu, gdy człowiek zaczynał hodować bydło i wykorzystywać nabiał jako stałe źródło pożywienia, niezależne od sezonowości plonów i powodzenia podczas polowań. To właśnie ustalili archeolodzy, odnajdując ślady tłuszczu z mleka krowiego na licznych glinianych skorupach naczyń. Jesteśmy w stanie nawet ustalić, czy mleko w nich przygotowane było świeże, czy zsiadłe.
Okazuje się, że ludy neolityczne dopiero „uczyły się” trawić laktozę. Żywiły się głównie mlekiem przetworzonym – zsiadłym, masłem itp. Dzisiaj wiemy, że w tych produktach laktoza jest w znacznym stopniu rozłożona dzięki działalności bakterii kwasu mlekowego (zawierają one endogenną laktazę). Instynktowne zachowanie naszych przodków może służyć jako podpowiedź osobom nietolerującym laktozy. Kefiry i jogurty to dla nich sposób na korzystanie z dobrodziejstw mleka. Współcześni mogą też posiłkować się pastylkami z laktazą z apteki.
Dennis A. Savaiano z Purdue University w Stanach Zjednoczonych już 12 lat temu twierdził, że spożywanie mniejszych ilości mleka kilka razy dziennie przez trzy–cztery tygodnie może sprawić, że nawet ludzie z nietolerancją laktozy zaczną ją trawić. Laktazy oczywiście nie zaczną wytwarzać, bo geny nagle im się nie zmienią. Ale w jelicie grubym zasiedlą się bakterie probiotyczne, które pozwolą laktozę choć częściowo strawić i organizm będzie lepiej tolerował mleko. Ważne, żeby pić niewielkie ilości (pół szklanki) na pełny żołądek, gdy treść jelitowa wolniej przechodzi przez układ pokarmowy.
Mleko pić warto, chociaż od lat ma złą prasę. Mówi się na przykład, że wypłukuje wapń z kości. To bzdura – nie ma wątpliwości, że mleko buduje kości, a nie je odwapnia. Pozytywny wpływ na kości ma nie tylko zawarty w mleku wapń, ale też jego białka, które mogą dodatkowo wzmacniać strukturę kości – piszą naukowcy w Journal of Bone and Mineral Research z 2004 r. To prawdopodobnie dlatego wśród kobiet w wieku pomenopauzalnym, czyli najbardziej zagrożonych osteoporozą, te trawiące laktozę mają gęstsze kości i mniej złamań niż kobiety nieprzyswajające laktozy i wapnia z mleka. Krąży też plotka, że białko znajdujące się w mleku (kazeina) powoduje choroby serca. Tymczasem jest wręcz przeciwnie: szklanka mleka dziennie chroni i serce, i nerki. W badaniach prowadzonych na ponad 5 tys. Amerykanów i Norwegów okazało się, że dorośli, którzy codziennie piją mleko, mają o 37 proc. niższe ryzyko schorzeń nerek, które z kolei mają związek z chorobami serca – donoszą naukowcy w American Journal of Clinical Nutrition w 2008 r.
Ostatnie 10 lat intensywnych badań mleka krowiego pokazuje, że trudno o bardziej wartościowy napój. Zawiera białka o właściwościach odżywczych, osłaniających przed mikroorganizmami, a nawet wzmacniających odporność organizmu. W czerwcu 2012 r. w magazynie Cell Metabolism badacze ogłosili, że mleko nieco przypomina... czerwone wino. Odkryli bowiem nową substancję – rodzaj witaminy, która pobudza gen SIRT 1 kontrolujący w komórkach procesy starzenia, metabolizm oraz wzrost i podział. Co ma to wspólnego z winem? Do tej pory jedyną znaną substancją, która ten gen aktywuje, był resweratrol obecny w czerwonym trunku właśnie. Badania zrobiono na razie tylko na myszach, ale wyniki są obiecujące. Gryzonie, które dostawały wysokie dawki nowej substancji, spalały więcej sadełka, były szczuplejsze i miały mięśnie w lepszej kondycji niż myszy z grupy kontrolnej. I to mimo serwowanej im tłustej diety. Niestety substancji tej jest w mleku za mało, żeby efekt odczuć już po jednej szklance dziennie. Ale o tym, że picie mleka i chudnięcie idą w parze, naukowcy donoszą już od pewnego czasu.
Szklanka mleka dziennie ma też prawdopodobnie pozytywny wpływ na pracę mózgu – przekonują naukowcy w Internationa Dairy Journal ze stycznia 2012 r. Przebadali 900 osób. Wynik? Dorośli pijący minimum szklankę mleka dziennie pięć razy rzadziej oblewali testy sprawdzające sprawność umysłu niż ci, którzy mleka piją niewiele lub wcale. Naukowcy zapewniają, że ten korzystny efekt utrzymał się po uwzględnieniu w statystykach ogólnie zdrowszej diety i stylu życia, które mają wpływ na pracę mózgu. A zatem pijmy mleko. Na zdrowie!