Na Alasce nie ma już busa z „Into the wild”. „To była śmiertelna przynęta na turystów”
Wrak autobusu został usunięty z Parku Narodowego Denali w USA. Zbyt wiele osób ryzykowało życie, by do niego dotrzeć.
Autobus pozostawiony przed laty na szlaku Stampede na Alasce i rozsławiony przez film „Wszystko za życie” („Into the wild”) - udał się w swoją pierwszą od dziesięcioleci podróż. Tym razem drogą powietrzną. Akcję z udziałem helikoptera Gwardii Narodowej Armii Alaskiej przeprowadzono 18 czerwca. Na razie nie wiadomo, dokąd przetransportowano autobus. Decyzja o usunięciu pojazdu została podjęta w trosce o bezpieczeństwo turystów.
- Autobus znajdował się ponad 30 km od najbliższej drogi, na starym górniczym szlaku, a żeby do niego dotrzeć, trzeba było pokonać kilka rzek. Największa z nich, Teklanika, uśmierciła kilka osób – czytamy na stronie Busem przez świat.
Na szlaku żyją niedźwiedzie i wilki, a warunki pogodowe potrafią być naprawdę surowe. Mimo to obiekt przyciągał tłumy turystów zafascynowanych historią Christophera McCandlessa - podróżnika, znanego pod pseudonimem Alexander Supertramp, który porzucił bliskich i karierę, by udać się w dzicz i wieść życie z dala od cywilizacji. W kwietniu 1992 r. miał dostać się autostopem na Alaskę, by po kilku dniach wędrówki natknąć się na opuszczony autobus i zamieszkać w nim. Po upływie trzech miesięcy miał zdecydować się na powrót do cywilizacji, który uniemożliwiła wezbrana rzeka Teklanika. McCandless miał wrócić do busa, w którym zmarł miesiąc później, w sierpniu 1992 roku.
Historię podróżnika opowiada książka Jona Krakauera „Wszystko za życie” („Into the wild”), wydana w 1996 rok i jej filmowa adaptacja z 2007 roku o tym samym tytule. Od czasu premiery odwiedziny wraku stały się swego rodzaju pielgrzymką dla turystów. Wędrowcy z całego świata co roku próbowali odtworzyć kroki McCandlessa. „To była śmiertelna przynęta na turystów” – czytamy na stronie CNN.
- Akcje ratunkowe, ewakuacje, utonięcia – służby Parku Narodowego Denali wymieniają groźne sytuacje z udziałem turystów, którzy próbowali dotrzeć do słynnego biało-zielonego wozu. W lutym zeszłego roku ratownicy ewakuowali pięciu włoskich turystów, a niespełna rok wcześniej nie udało się uratować Białorusinki, która zginęła, próbując przeprawić się przez rzekę.
Autobus został zabezpieczony. Na razie nie wiadomo, gdzie trafił, ale władze Alaski zapowiadają, że planują udostępnienie wozu dla zwiedzających. Warto wiedzieć, że w okolicy znajduje się też replika autobusu, która wystąpiła w filmie. Można ją znaleźć w miasteczku Healy przy restauracji 49th State Brewing Co.