Największa góra lodowa świata zmieniła się w kostki lodu
Pierwszy lodowy gigant z karierą w mediach społecznościowych rozpadł się i rozpłynął w Atlantyku.
- Jan Sochaczewski
W lipcu 2017 roku kawał lodu dwa razy większy od Luksemburga (A68a miała pierwotnie 6000 km kw.) oderwał się od lodowca szelfowego Larsen C na Antarktydzie. W ten sposób narodziła się jedna z największych gór lodowych w historii. Po trzech latach, w grudniu 2020 roku wiatry i prądy morskie zaciągnęły ją w pobliże wyspy Georgia Południowa, należącej do brytyjskiego terytorium zamorskiego Georgia Południowa i Sandwich Południowy.
Gdy gigantyczna A68 była 150 km od niewiele większej wyspy (i tysiące kilometrów od miejsca narodzin) obawiano się, że dzieląc los innych gór lodowych osiądzie na mieliźnie i narobi kłopotów. Zagrożenie największe było dla pingwinów, bo kolos mógł odciąć zwierzęta od naturalnych obszarów żerowania. Bez ryb zwierzęta nie mogłyby wyżywić młodych i same też przymierałyby głodem.
Zaskakująco, A68 przepłynęła dalej. Kilka miesięcy później olbrzym pękł na cztery większe kawałki, a te rozpadły się na mniejsze. Kompletne pokruszenie trwało krótko i dziś US National Ice Center nie widzi sensu, by mikre „resztki” kolosa warte były dalszego śledzenia z satelity. - To właśnie dostępność i popularność zdjęć z kosmosu sprawiły, że potężna bryła lodu zyskała sławę w internecie – zauważa BBC.
Ważąca szacunkowo 3 miliardy ton bryła lodu podążała tę samą drogą, co inni uciekinierzy z Antarktydy. Była jednak największa i do końca pokazywała swoją unikalność, uciekając z pułapki płycizn Georgii Południowej. Choć niezbyt daleko, jak pokazują zdjęcia dostarczone przez misję ESA Copernicus Sentinel-1.
- A68 przyciągała uwagę ludzi na różne sposoby. Obserwowano każdy jej ruch. Codziennie rozsyłano zdjęcia jej nowej pozycji. Nigdy wcześniej nie śledziliśmy ruchów góry lodowej z takim poziomem precyzji – komentuje dla BBC Laura Gerrish, kartograf z British Antarctic Survey.
O ile historia A68 nie powinna być używana jako przykład skutków wywołanego przez człowieka ocieplenia klimatu, jej finał jest ilustracją procesów, gdzie ogrzewanie może niszczyć strukturę lodu, jak szczelinowanie (ang. hydrofracturing). Ciepłe powietrze topi powierzchniową warstwę lodu a woda z roztopu wpływa w szczeliny i pęknięcia, rozsadzając je dalej aż do podstawy góry lodowej. Także A68 nie była tylko „celebrytką” z Twittera, ale obiektem poważnych badań naukowych.
Jej życie i śmierć mogą powiedzieć wiele nie tylko na temat funkcjonowania lodowców szelfowych, jak Larsen C, miejsce narodzin A68, ale też jak pękają dając życie górom lodowym. Dla większości glacjologów, zauważa BBC, “uciekinierki” w rodzaju A68 są efektem naturalnego procesu. Lodowiec szelfowy musi zachować stan równowagi. Regularne odrywanie się jego jęzorów („narodziny” góry lodowej) do oceanu jest formą wyrównywania masy, która rośnie wraz z opadami śniegu i na skutek przyłączania się doń innych lodowców na lądzie.
Organizacja odpowiedzialna za śledzenie gór lodowych (i nadawanie im nazw) USNIC, przygląda się tylko tym, które potencjalnie mogą stanowić zagrożenie dla statków. Żeby znaleźć się na jej celowniku góra lodowa musi mieć długość 10 mil morskich (18,5 km) i powierzchnię 20 kwadratowych mil morskich (68,5 km. kw). 16 kwietnia żaden z fragmentów A68 się nie kwalifikował. Największy istniejący jeszcze miał rozmiar 3 na 2 mile morskie.