Reklama

Według premiera Borisa Johnsona, powrót niebiesko-złotych dokumentów podróży miał wzmocnić narodową tożsamość Wyspiarzy. Tymczasem utrata rozpisanego na dekadę kontraktu wartego setki milionów funtów na rzecz holendersko-francuskiego konglomeratu może dotychczasowego, brytyjskiego dostawcę paszportów zmusić do masowych zwolnień.

Reklama

Ileż było radości wśród zwolenników Brexitu, gdy obiecano im już w 2017 roku, że po wyjściu z Unii Europejskiej wrócą używane do 1988 roku niebieskie dokumenty (choć w jaśniejszym odcieniu). Przed ponad 30 lat Brytyjczycy, jak inni w UE posługiwali się paszportami oprawianymi w głęboką czerwień wina. Niebieski ze złotymi zdobieniami to była tradycja sięgająca 1921 roku, z której musieli zrezygnować. Nowe rozdanie miało być w starych, dobrze kojarzących się barwach.

PR-owe zgniłe jajko zostawiła Johnsonowi jego poprzedniczka na stanowisku. Gdy 3 lata temu rozpisywano wart 260 mln funtów przetarg na dostarczanie paszportów przez 11 lat, mówiono o wielkiej szansie dla gospodarki brytyjskiej, tworzeniu nowych miejsc pracy. Rząd Theresy May podlegał jednak unijnym przepisom dotyczącym zamówień publicznych. Wygrał ten, kto przedstawił korzystniejsze warunki.

Hilarious. Blue passports are being made by a Franco/Dutch company, in Poland, under EU procurement rules. Thick brexiteers taking back control. pic.twitter.com/Hu3Va56Jjc — Tony

Gemalto, holenderska firma (od wiosny 2019 r. część francuskiego giganta zbrojeniowego Thales Group) specjalizująca się w rozwiązaniach dla sektora publicznego w kwestii m.in. zabezpieczeń dokumentów proponując druk paszportów w fabryce w Tczewie przedstawiła lepszą (tańszą o 50 mln funtów) ofertę od dotychczasowego dostawcy, firmy De La Rue.

Przegrany oferent poniósł związane z przetargiem koszty w wysokości 4 mln funtów. - Firma zapowiada, że utrata kontraktu na rzecz fabryki w Polsce może doprowadzić do zwolnienia 200 osób – zauważa ”The Times”. Zwolennicy Brexitu podkreślają, że gdyby nie unijne przepisy, paszporty nadal drukowano by na Wyspach. Kwestionuje się też wysokość (rzekomo zbyt niską) zarobków w polskiej fabryce.

- Rząd zapewniał wówczas, że ostatnia faza produkcji będzie się odbywać w Wielkiej Brytanii, tak aby żadne dane osobowe nie były przekazywane za granicę, a tak czy inaczej dzięki kontraktowi powstanie w kraju 70 nowych miejsc pracy – przypomina Polsat News.

Szefowa brytyjskiego MSW, Priti Patel od początku chwaliła projekt nowych niebiesko-złotych paszportów za nowoczesność, nietrującą farbę i niski ślad węglowy. Ekologia i bezpieczeństwo danych miały odróżniać ”brytyjską ikonę” od dotychczasowych dokumentów. Mają być wydawane od marca 2020 roku.

– Wracając do klasycznych barw, niebieskiego i złota, brytyjski paszport znów będzie wpisany w naszą narodową tożsamość i już nie mogę się doczekać, by z nim podróżować. Opuszczenie Unii Europejskiej stworzyło wyjątkową okazję do przywrócenia narodowej tożsamości i wykucia nowych szlaków w świecie – obiecywała minister Patel. Zapomniała chyba, że dwa lata wcześniej, gdy rząd Theresy May podpisał kontrakt z Gemalto, sama Patel nazwała to wydarzenie upokarzającym.

Reklama

Jan Sochaczewski

Reklama
Reklama
Reklama