W kwietniu 2019 roku doszło do historycznego zdarzenia. Po raz pierwszy udało się uchwycić na zdjęciu czarną dziurę (a właściwie jej cień), znajdującą się w centrum galaktyki M87. Było to możliwe dzięki ponad 200 naukowcom z różnych części świata, którzy współpracowali ze sobą w ramach projektu Teleskop Horyzontu Zdarzeń (Event Horizon Telescope – EHT). Twarzą tego wydarzenia stała się Katie Bouman. Fotografia 29-letniej programistki, cieszącej się z tego osiągnięcia obiegła cały świat. A teraz opublikowano filmik z kolejnego, bezprecedensowego odkrycia.

Reklama

Nagranie rozpoczyna się od znanego nam słynnego zdjęcia, a potem pojawiają się kolejne. Wideo ukazuje dane zebrane z tego samego zakątku wszechświata przez różnego rodzaju teleskopy. W obserwacji brało udział ich aż 19, a nad projektem czuwało 760 naukowców z niemal 200 instytucji. Dzięki temu udało się uchwycić zachowanie czarnej dziury z oddalonej o 55 milionów lat świetlnych galaktyki M87. Zarejestrowano wyrzucane przez nią w kosmos dżety (skolimowany strumień plazmowej materii).

Jak czytamy na Science Alert, czarna dziura jest aktywna i wchłania materiały z otaczającej ją powierzchni kurzu i gazu, co oznacza, że w jej środku mogą zachodzić różne skomplikowane procesy. Jednym z nich jest właśnie wyrzucanie dżetów z relatywistyczną prędkością (w tym wypadku będzie to dokładnie 99% prędkości światła).

- Wiedzieliśmy, że pierwsze bezpośrednie zdjęcie czarnej dziury będzie przełomowe. Ale, żeby wyciągnąć z niego jak najwięcej wniosków, musimy wiedzieć wszystko o zachowaniu czarnej dziury, poprzez obserwację całego elektromagnetycznego spektrum – mówi astronom Kazuhiro Hada z National Astronomical Observatory of Japan.

Dżety wyrzucane w przestrzeń przez czarną dziurę z M87 rozciągają się na 5 000 lat świetlnych. Światło, które emitują znajduje się na całym elektromagnetycznym spektrum. Dokładna obserwacja tego zjawiska wymaga więc różnych rodzajów teleskopów. W tym wypadku wykorzystano urządzenia obserwujące kosmos w świetle widzialnym, ultrafioletowym, czy promieniowaniu rentgenowskim. Celem tego badania było zdobycie danych dotyczących czarnej dziury i wyrzucanych przez nią dżetów, które naukowcy będą mogli analizować jeszcze przez lata, żeby zrozumieć wszystkie procesy, jakie udało się zarejestrować.

Pierwsze analizy opublikowane na łamach „The Astrophysical Journal Letters” pozwoliły naukowcom dojść do ciekawych wniosków. Okazuje się, że w czasie obserwacji w kwietniu 2017 roku czarna dziura była najjaśniejszą przestrzenią w swoim bezpośrednim otoczeniu, co ułatwiło jej uchwycenie. Ponadto odkryto, że promieniowanie gamma nie pochodziło z jej horyzontu zdarzeń (powierzchnia otaczająca czarną dziurę, wyznaczająca punkt bez powrotu) tylko z o wiele bardziej oddalonego od niej punktu.

Reklama

Czarna dziura z M87 jest pod ciągłą obserwacją teleskopów. Z tego względu niedługo możemy się spodziewać kolejnych, przełomowych odkryć, które pozwolą nam lepiej poznać jej naturę.

Reklama
Reklama
Reklama