Szczepionka na koronawirusa coraz bliżej. Patogen "nie ma dominującej mutacji"
SARS-CoV-2 wywołujący chorobę COVID-19 nie mutuje w stopniu, który czyniłby go groźniejszym, ogłosili naukowcy. Rodzi to nadzieję na uniwersalną skuteczność szczepionki, gdy ta w końcu powstanie.
- Jan Sochaczewski
- Patrząc na genetyczną sekwencje patogenu odnajdywanego w różnych zakątkach świata widać, że nie ma jakiejś dominującej mutacji. To dobra wiadomość, bo można założyć, że ta sama szczepionka mogłaby zadziałać na różne szczepy – mówi dziennikowi ”The Independent” dr Vineet Menachery, wirusolog z University of Texas Medical Branch.
Niektóre wirusy, zwraca uwagę dr Menachery, mogą wytworzyć odporność na wymierzone w nie leki i szczepionki. Wstępne badania SARS-CoV-2 sugerują, że ten patogen nie dochodzi do tego etapu wystarczająco szybko, by uważać go za większe zagrożenie. - Oczywiście nie znaczy to, że ta odporność nigdy się nie pojawi. Ale mając jakiś lek albo szczepionkę, mogłyby one pomóc większości ludzi w większości przypadków – wyjaśnia naukowiec.
Ten ekspert od koronawirusów bada je i zwalcza od 10 lat, w tym słynnego SARS. Zajmuje się transmisjami patogenu ze zwierząt na ludzi oraz reakcjami układu immunologicznego na ataki. Obecnie wraz ze społem całą swoją uwagę poświęca roznoszącemu się po świecie SARS-CoV-2.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) naukowcy na całym świecie pracują przynajmniej nad 20 szczepionkami. Pierwsze testy na 45 zdrowych osobach w wieku 18-55 lat ruszyły w Seattle w ośrodku badań Kaiser Permanente Washington Health Research Institute z wykorzystaniem specyfiku mRNA-1273 stworzonego przez biotechnologiczną firmę Moderna.
Ochotników podzielono na trzy grupy po 15 osób. W każdej dawkowanie środka będzie inne. Uczestników badania zaszczepi się dwa razy w odstępie 28 dni. Na początkowym etapie bada się bezpieczeństwo szczepionki oraz reakcję układu odpornościowego (czy zacznie tworzyć przeciwciała do walki z wirusem).
Na dokładną ocenę skuteczności czas przyjdzie później. W II fazie będzie też brało udział więcej osób. Test kliniczny na ludziach był możliwy ”rekordowo szybko”, jak twierdzi dyrektor Instytutu dr Anthony Fauci, bo twórczy szczepionki posłużyli się wiedzą o innych koronawirusach, w tym szczególnie groźnych MERS i SARS.
- Moderna do stworzenia szczepionek posługuje się materiałem genetycznym – przekaźnika RNA. Na różnych etapach zaawansowania prac posiada 9 różnych środków, w tym kilka na patogeny wywołujące choroby układu oddechowego. Jeszcze żadna szczepionka powstała z użyciem tej techniki nie trafiła jednak na rynek – zauważa ”The New York Times”.
Gazeta przywołuje opinię ekspertów, że metoda z użyciem RNA jest warta uwagi, bo może pozwolić na relatywnie szybkie osiągnięcie celu. Złożoność i liczba procedur, którym podlegają naukowcy sprawiają jednak, że na gotowy specyfik przyjdzie poczekać od 12 do 18 miesięcy. Moderna wydaje się pewna swego. – Firma zamówiła w fabryce sprzęt do produkcji milionów dawek szczepionki – dodaje gazeta.
Jan Sochaczewski