Oto pierwsza tak dokładna fotografia powierzchni Słońca
Nowy teleskop zbudowany wyłącznie w celu badania naszej gwiazdy zaczął dostarczać pierwsze, niezwykle dokładne zdjęcia plazmy pokrywającej powierzchnię Słońca. Ten skomplikowany wzór XIX-wiecznemu astronomowi Carlowi Friedrichowi Gaussowi, jednej z pierwszych oglądających go osób, przypomniał ”gotującą się zupę ryżową”.
- Jan Sochaczewski
Na obrazach dostarczonych przez największy naziemny teleskop do obserwacji Słońca, znajdujący się na Hawajach Daniel K. Inouye Solar Telescope (DIKST), widać dość dokładnie komórki konwekcyjne plazmy zwane granulami o powierzchni terytorium Niemiec czy Francji. Ich zadaniem jest odprowadzanie ciepła ze środka.
Jasne miejsca wskazują unoszącą się plazmę, ciemne – opadającą. Naukowcy są zafascynowani tymi zdjęciami, bo mają ponad 5-krotnie wyższą rozdzielczość niż najdokładniejsze posiadane obrazy naszej gwiazdy. Na dołączonym tu filmie 10 minut aktywności powierzchni Słońca przyśpieszono do 15 sekund. Pokazany wycinek przedstawia powierzchnię 200 mln km. kw.
To zaledwie demonstracja podstawowych umiejętności teleskopu DIKST. Obserwacje, których dokonywać się będzie po uruchomieniu (jeszcze w tym roku) wszystkich tworzących teleskop instrumentów (m.in. CryoNIRSP mierzący pole magnetyczne w koronie, DL-NIRSP badający polaryzację tychże) mają ”w pięciu najbliższych latach dostarczyć wiedzę większą, niż cała pozyskana do dziś od 1612 roku, gdy Galileusz pierwszy raz skierował swój teleskop w Słońce”.
Powyższa obietnica padła z ust astronoma Davida Boboltza z Wydziału Nauk Astronomicznych Narodowej Fundacji Nauki (NSF). Amerykańska agencja rządowa, która sfinansowała powstanie teleskopu, widzi w nim narzędzie do badania wpływu aktywności słonecznej na życie na Ziemi. Pomagać ma prognostykom lepiej przewidywać burze magnetyczne, globalne zjawiska mogące mieć katastrofalne skutki dla infrastruktury i życia ludzi.
- Na Ziemi możemy bez trudu przewidzieć gdzie spadnie deszcz, do takiego poznania pogody kosmicznej jeszcze nam daleko. Nasza wiedza na ten temat ciągnie się jakieś pół wieku za ziemską meteorologią. To, czego nam brakuje, to zrozumienie podstawowych procesów fizycznych kształtujących kosmiczną pogodę. A ona bierze swój początek na Słońcu. Dziś możemy przewidzieć burzę magnetyczną z wyprzedzeniem 48 minut, a chcemy to rozciągnąć do 48 godzin – tłumaczy Matt Mountain z AURA, międzyuczelnianej organizacji zajmującej się badaniami astronomicznymi która zarządza teleskopem Inouye.
Jan Sochaczewski