Reklama

40-letnia mieszkanka Osaki pracowała z grupą chińskich turystów z Wuhan, epicentrum epidemii wirusa. Pierwszy raz zdiagnozowano u niej obecność patogenu 29 stycznia. Podobnie zachorował kierowca autokaru.

Reklama

- Po krótkim leczeniu wyszła ze szpitala 1 lutego. Obowiązująca profilaktyka, czyli powtórzone pięć dni później testy nie wykazały obecności SARS-CoV-2 w jej organizmie. Niemniej, co kobieta powtarza dziś lekarzom, jeszcze po tygodniu od wypisania męczył ją kaszel – czytamy na ”New York Post

21 lutego zdecydowała się wrócić do szpitala. Miała obolałe gardło i ból w klatce piersiowej. Powtórzono test, tym razem okazał się pozytywny. Urzędnicy z Osaki twierdzą, że to pierwszy znany w Japonii przypadek odkrycia COVID-19 u osoby u której wirusa rzekomo zwalczono.

Choroba ta zabiła w Japonii 7 osób, w tym czterech pasażerów statku wycieczkowego Diamond Princess. Liczba zainfekowanych w tym kraju wzrosła ostatnio z 16 do 186, i to nie licząc 704 pasażerów wycieczkowca. Na wieść o ponownym zachorowaniu na koronawirus zareagowały tamtejsze władze.

- Minister zdrowia Japonii Katsunobu Kato zapowiedział w parlamencie, że sprawdzone zostaną listy pacjentów, którzy zostali uznani za wyleczonych. Pracownicy medyczni mają skontrolować, w jakim stanie znajdują się obecnie te osoby. W tym czasie eksperci zajmują się dokładną analizą przypadku kobiety, by ustalić, jak doszło do tego, że ponownie stwierdzono u niej koronawirusa – donosi ”Wprost

W rozmowie z agencją Reutera, Philip Tierno Jr., profesor mikrobiologii i patologii w NYU School of Medicine, zwraca uwagę na kwestię ”przyczajenia się” wirusa. Po infekcji patogen pozostaje w stanie uśpienia, dając minimalne objawy. W tym czasie może np. próbować przedostać się do płuc i dopiero wtedy pacjent zaczyna czuć pełnię skutków zarażenia.

- SARS-CoV-2 w dużym stopniu pozostaje dla naukowców zagadką. Nie jestem pewien, czy podobnie jak np. wąglik, nie jest wirusem dwufazowym. Moim zdaniem władze Japonii powinny odłożyć w czasie letnie igrzyska olimpijskie. To za duże ryzyko infekcji – powiedział.

Podobne sytuacje powtórnej infekcji odnotowano już w Chinach. Około 14 proc. pacjentów z prowincji Guandong wyleczonych z koronawirusa i wypuszczonych do domu na kolejnych badaniach okazywało się zainfekowanych.

Przeprowadzone w Chinach testy sugerują, że nawet osoba uznana za zdrową może nosić w sobie wirusa i infekować innych. Nie ma oczywistego wytłumaczenia tej sytuacji, stwierdził 25 lutego Song Tie, wiceszef regionalnego Centrum Kontroli Chorób Zakaźnych w Guandong. Pierwsze oceny sugerują, że być wypuszcza się ludzi którzy są niedoleczeni.

Chińska Narodowa Komisja Zdrowia każe traktować osobę chorującą na COVID-19 jako zdrową, jeżeli wymazy z gardeł lub nosa w dwóch kolejnych testach wypadać będą negatywnie a prześwietlenia klatki piersiowej nie pokażą zmian w płucach, a także, gdy nie mają oczywistych symptomów jak np. gorączka.

- W przypadku chińskich pacjentów u których stwierdzono rzekomy nawrót wirusa odbyło się to poprzez wymazy z odbytu, metody niemal nie stosowanej poza Guandong, a konkretnie tamtejszym Ludowym Szpitalem Nr. 8. Otrzymane rezultaty dały wynik ”słaby pozytywny” – donosi „Straits Times”.

Czy przejście koronawirusa uodparnia przed nową infekcją? - Koronawirusy wywołujące zwykłe przeziębienie nie dają odporności na długi okres, więc nie wiemy do końca co możemy powiedzieć o SARS-CoV-2. Jeżeli wyzdrowiejesz, czy jesteś uodporniony. A jeżeli jesteś, to na jak długo? To jest jedno z najważniejszych zadań stojących przy tworzeniu szczepionki, jak wytworzyć przeciwciała utrzymujące się wystarczająco długo w organizmie, by był zabezpieczony – powiedziała na antenie CNN dr Celinde Gounder, prof. medycyny i chorób zakaźnych w NYU School of Medicine. Jak się obronić przed infekcją SARS-CoV-2? - Przed tym koronawirusem można się chronić tak samo, jak przed każdym innym wirusem pojawiającym się co roku w sezonie grypowym. Mycie rąk mydłem powinno trwać 20 sekund. Światowa Organizacja Zdrowia sugeruje, by trzymać się przynajmniej metr od osób potencjalnie zainfekowanych. Jeżeli ktoś czuje się chory, powinien zatykać usta i nos gdy kicha albo kaszle. Zamiast dłonią, lepiej kichać/kaszleć w zgięty łokieć albo chusteczkę jednorazową – wytłumaczył dr. John Wiesman, kierujący służbą zdrowia w stanie Waszyngton.

Jan Sochaczewski

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama