Reklama

Informacje o śmierci zwierzęcia podała minister stanu Sabah ds. turystyki, kultury i środowiska Christine Liew. Iman od momentu schwytania jej w marcu 2014 roku chorowała na nowotwór macicy. Choć zwierzę coraz bardziej cierpiało z powodu powiększających się guzów, jej odejście było dla weterynarzy pewnym zaskoczeniem. Miała ok. 25 lat.

Reklama

Pół roku wcześniej w Sabah padł ostatni samiec tego samego gatunku. Trwające do samego końca próby rozmnożenia nosorożca sumatrzańskiego w Malezji okazały się nieskuteczne. Przed śmiercią pobrano od obu zwierząt i zamrożono materiał genetyczny z nadzieją, na odtworzenie ich w przyszłości.

Trzy miesiące temu weterynarze z Malezji zdołali pobrać od niej komórki rozrodcze z nadzieją na współpracę z kolegami z Indonezji przy ratowaniu gatunku przez sztuczną inseminację. Iman w ostatnich latach na skutek różnych urazów i chorób kilka razy oszukiwała śmierć, ale zawsze udawało się ją odratować. Nie tym razem.

Nosorożec sumatrzański to najmniejszy z 5 istniejących na Ziemi gatunków tego zwierzęcia. Niegdyś można go było spotkać nawet w Indiach, ale jego populacja drastycznie zmalała przez masową wycinkę lasów i kłusownictwo. Według Światowego Funduszu na rzecz Przyrody (WWF) na świecie pozostało ok. 80 dziko żyjących osobników, głównie na Sumatrze i Borneo w Indonezji.

Według Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) nosorożec sumatrzański, czarny oraz jawajski są krytycznie zagrożonymi gatunkami. Na świecie pozostaje przy życiu 24,5 tys. dziko żyjących zwierząt wszystkich 5 gatunków oraz 1250 w niewoli.

Podobny los, ostrzega belgijski WWF, może czekać słonie w Afryce. W nowej kampanii informacyjnej Fundusz wróży ponury los dla tych olbrzymich zwierząt. Mogą one podzielić los mamutów. O ile coś nie zmieni się w naszym ich traktowaniu, mogą zniknąć z kontynentu do 2040 roku.

Według szacunków organizacji liczba słoni afrykańskich w ostatnich 4 dekadach zmalała o 70 proc. To przede wszystkim skutek kłusownictwa napędzanego przez nielegalny handel kością słoniową. Choć daleko odeszliśmy od najtragiczniejszego pod względem zabitych zwierząt roku 2011, popyt na kły nie maleje. Co roku zabijanych jest ok 20 tys. osobników.

- Ludzie polują na nie zatrutymi strzałami, ale i używają kałasznikowów. W ten sposób zwykle poważnie ranią słonia, ale go nie zabijają. Powalonego unieruchamiają przecinając ścięgna. Potem obcinają najbardziej ”cenne” kawałki ciała i zostawiają konające zwierzę w bólu na pewną śmierć – tłumaczy Pauwel de Wachter, koordynator działań WWF w Afryce Zachodniej.

Śmierć słoni uderza w wiele innych gatunków. Cierpi cały ekosystem korzystający z tych olbrzymów, czy to jako rozsiewaczy cennego nawozu czy nawet ubijacza gruntu. Ślady jakie zostawiają na ziemi kształtują środowisko różnych małych zwierząt, od kijanek po ważki.

Reklama

Jan Sochaczewski

Reklama
Reklama
Reklama