Reklama

W tym artykule:

  1. Koronalne wyrzuty masy na Słońcu
  2. Świat jest nieprzygotowany
  3. Koszt: 7 mld dolarów dziennie w samych USA
Reklama

Ziemia przez cały czas jest pod wpływem tzw. „wiatru słonecznego” czyli strumienia wysokoenergetycznych cząstek o ładunku magnetycznym emitowanego przez Słońce. Nie wpływa on jednak negatywnie na nasze życie, bowiem jesteśmy chronieni przez pole magnetyczne naszej planety, które działa niczym kosmiczna tarcza odbijając słoneczne cząstki skierowujące je w okolice biegunów co prowadzi do powstawania pięknego fenomenu określanego jako zorza polarna.

Koronalne wyrzuty masy na Słońcu

Niestety czasami, mniej więcej raz na jedno stulecie, na Słońcu dochodzi do tzw. „koronalnych wyrzutów masy” czyli ogromnych rozbłysków na jego powierzchni, które emitują ekstremalne ilości cząstek. Wtedy „wiatr słoneczny” przeradza się w istną burzę. Naukowcy od dawna ostrzegają o takiej ewentualności i apelują o podjęcie przygotowań. Już w 2008 roku Amerykańska Akademia Nauk przeprowadziła analizę, z której wynika, że takie zdarzenie mogłoby pozbawić prądu ogromne rzesze ludzi na całym świecie, a urządzenia elektroniczne mogłyby zostać trwale uszkodzone.

W tym roku, na konferencji skupiającej specjalistów z dziedziny cyfrowej komunikacji i „SIGCOMM 2021”, skutki ekstremalnej „pogody słonecznej” miałyby po prostu katastrofalne skutki dla całej naszej cywilizacji. Sangeetha Abdu Jyothi, adiunkt na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine, w swoim opracowaniu pod nazwą „Superburze słoneczne: Planowanie na wypadek internetowej apokalipsy” stwierdziła, że rozbłysk słoneczny o dużej skali, mógłby doprowadzić do, dosłownie „internetowej apokalipsy”, która spowodowałaby, że miliony ludzi oraz instytucji na całym świecie zostałyby pozbawione dostępu do internetu. Oczywiście, bez dostępu do portali społecznościowych i tym podobnych serwisów ludzkość nie przestałaby funkcjonować, trzeba jednak pamiętać, że obecnie w zasadzie wszystko funkcjonuje bardziej bądź mniej w oparciu o wymianę danych poprzez internet. Kontrola lotów samolotów, sterowanie ruchem kolejowym, dostarczanie prądu, gazu, wody, produkcja i dystrybucja towarów niezbędnych do życia, wszystko to nie mogło by się sprawnie odbywać bez łączności internetowej i bez udziału komputerów. W 2021 roku kiedy niemal każdy z nas nosi komputer w kieszeni, to oczywiście banał. Na co dzień nie zaprzątamy sobie tym głowy, ale może nadejść moment, w którym boleśnie przekonamy się, jak bardzo funkcjonowanie naszej cywilizacji opiera się na urządzeniach i procesach podatnych na uszkodzenie w przypadku burzy słonecznej.

Świat jest nieprzygotowany

Jak mówi autorka pracy, Abdu Jyothi: „To, co naprawdę skłoniło mnie do myślenia o tym wszystkim, to fakt, że w przypadku pandemii zobaczyliśmy, jak nieprzygotowany był świat. Nie było żadnego protokołu, który pozwoliłby skutecznie sobie z nią poradzić i tak samo jest z odpornością Internetu i całej naszej elektronicznej infrastruktury, która jest kompletnie nieprzygotowana na wydarzenie słoneczne o dużej skali".

Częścią problemu jest fakt, że ekstremalne burze słoneczne zdarzają się rzadko, więc nie zaprząta sobie nimi głowy. Według naukowców, szacunkowe prawdopodobieństwo ekstremalnych zjawisk słonecznych, które mogą bezpośrednio dotknąć naszą cywilizację wynosi jedynie od 1,6 do 12 % w każdej dekadzie. Potwierdzają to doświadczenia znane z historii. Jak na razie, odnotowano tylko dwie potężne burze słoneczne. Pierwsza miała miejsce w 1859 roku, druga w 1921 roku. Wcześniejszy incydent, znany jako „Zdarzenie Carringtona”, doprowadził do tak poważnych zaburzeń magnetycznych na Ziemi, że druty telegraficzne iskrzyły, a wspomniane zorze polarne, zwykle widoczne tylko w pobliżu biegunów, były obserwowane aż w okolicach równika!

Optymizmem może napawać fakt, iż większość połączeń internetowych o charakterze lokalnym i regionalnym opartych w coraz większym stopniu na światłowodach nie jest narażonych na działanie prądów geomagnetycznych, które występują we wzmożonej sile podczas wyładowań słonecznych. Jednak internet funkcjonuje również w oparciu o podmorskie kable, które łączą kontynenty. Kable te są wyposażone w specjalne wzmacniacze, których zadaniem jest utrzymywanie sygnału na odpowiednim poziomie. Te urządzenia niestety, są bardzo podatne na prądy geomagnetyczne, a w związku z tym, całe kable mogą stać się bezużyteczne, jeśli nawet jeden tylko wzmacniacz przestanie działać.

Jeśli wystarczająco dużo podmorskich kabli w danym regionie, nagle przestanie działać, wtedy całe kontynenty mogą zostać odcięte od siebie. Co więcej, państwa leżące się w wysokich szerokościach geograficznych, jak np. USA, Japonia czy w zasadzie wszystkie kraje europejskie, są znacznie bardziej podatne na wahania pogody słonecznej niż społeczeństwa żyjące bliżej równika.

Koszt: 7 mld dolarów dziennie w samych USA

„Ekonomiczne skutki jednodniowej tylko przerwy w dostępie do internetu w samych USA szacuje się na ponad 7 miliardów dolarów", pisze Abdu Jyothi w swoim artykule. „Co, jeśli sieć pozostanie nieczynna przez wiele dni, a nawet miesięcy i to w wielu miejscach na świecie?" pyta dalej autorka pracy. Na zakończenie dodała, że w przypadku potężnej burzy słonecznej

Dodała, że kiedy kolejna wielka burza słoneczna nastąpi, będziemy mieli około 13 godzin, aby przygotować się na jej nadejście. Miejmy nadzieję, że jak najszybciej zostaną podjęte działania, abyśmy byli jak najlepiej zabezpieczeni przed jej ewentualnymi następstwami. Pytanie bowiem nie brzmi w tym wypadku „czy”, ale „kiedy”.

Reklama

Źródło: Solar Superstorms: Planning for an Internet Apocalypse

Reklama
Reklama
Reklama