Pozycja na tirowca
Specjaliści od spraw wydajności ludzkiego organizmu zalecają pracodawcom wprowadzenie formy power napping (spanie w pracy), czyli drzemkę podczas pracy. Twierdzą, że możliwość taka podniesie wydajność i efektywność pracowników. Badacz aspektów pracy, Martin Braun z Instytutu Fraunhofera ds. Organizacji Pracy w Stuttgarcie, jest przekonany, że dzięki planowanym krótkim drzemkom można by uniknąć wielu pomyłek i wypadków podczas pracy.
Jak wiadomo dwukrotnie w ciągu doby mamy do czynienia ze spadkiem sprawności intelektualnej i fizycznej; po południu, od mniej więcej godziny trzynastej, a następnie nad ranem, pomiędzy trzecią a czwartą. Jego zdaniem właśnie spadkowi sprawności ludzkiego organizmu w porze nocnej można przypisać katastrofy atomowe w Harrisburgu i w Czarnobylu, podobnie jak awarie tankowca Exxon Valdez na Alasce i Eriki przy wybrzeżu Bretanii. Wystarczy dać pracownikowi trochę czasu, nawet 15 minut, na drzemkę, by zwiększyć jego efektywność. Nawet „pozycja na tirowca” czyli głowa na kierownicy i dyndające ręce, może być stosowana w biurze, bo z powodu gromadzącej się w rękach krwi człowiek sam się po pewnym czasie budzi. A co na to pracownicy? Milczą, gdyż co czwarty i tak ucina sobie regularną drzemkę w pracy preferując, oprócz blatu biurka, toaletę lub własny samochód w podziemnym garażu. Powszechnie znani są też menedżerowie, którzy dziwnym trafem między dwunastą a trzynastą „muszą” odbywać ważne rozmowy telefoniczne za zamkniętymi drzwiami. Wielkim powodzeniem cieszą się specjalne krzesła biurowe open up, w których można się wygodnie przespać. Ich producent Sedes Stoll z Waldshut chwali się sprzedażą 400 tys. sztuk i jedynie dane klientów utrzymuje w ścisłej tajemnicy.
Tekst: Małgorzata Sienkiewicz