Reklama

W tym artykule:

Reklama
  1. W domu ze sztucznym sercem
  2. Jak działa serce z tytanu
  3. Testy z udziałem kolejnych kilkunastu osób

Pierwsza osoba na świecie, która przeżyła ponad trzy miesiące ze sztucznym sercem, to czterdziestolatek z Australii. Mężczyzna otrzymał przeszczep w listopadzie zeszłego roku. W czasie trwającej sześć godzin operacji kardiochirurdzy z St Vincent’s Hospital Sydney wszczepili mu BiVOCAR Total Artificial Heart (TAH) – innowacyjne urządzenie z tytanu, które wykorzystuje technologię lewitacji magnetycznej.

To przełomowa i zarazem pionierska terapia pomostowa. Po raz pierwszy Total Artificial Heart znalazł się w klatce piersiowej chorego zaledwie w lipcu zeszłego roku. Później sztuczne serce testowali kolejni czterej mężczyźni mający pięćdziesiąt–sześćdziesiąt lat. Każdy z nich korzystał z TAH nie dłużej niż miesiąc i przebywał w tym czasie w szpitalu. Za każdym razem użycie sztucznego serca pomogło pacjentowi, wydłużając możliwy okres oczekiwania na transplantację prawdziwego serca.

W domu ze sztucznym sercem

W przypadku Australijczyka, którego tożsamości nie ujawniono, zastosowano udoskonaloną wersję urządzenia BiVACOR-u. Po przeszczepie pacjent leżał przez dwa miesiące w szpitalu. Później jednak lekarze zdecydowali się na rewolucyjny krok. Zrezygnowali ze ścisłego monitorowania jego stanu zdrowia i w lutym wypisali go do domu. Co prawda musiał pozostawać w pobliżu szpitala, jednak mógł wieść względnie normalne życie.

W marcu otrzymał docelowy przeszczep. Jak poinformował szpital, po tej operacji chory wraca do zdrowia. Jest pierwszą osobą na świecie, która żyła z tytanowym sercem dłużej niż miesiąc.

Podejście do jego leczenia eksperci oceniają jako „niezwykle innowacyjne”. Dzisiaj urządzenia takie jak BiVACOR TAH pozwalają osobom ze skrajną niewydolnością serca doczekać prawdziwego przeszczepu. Możliwe jednak, że w przyszłości będzie to docelowa terapia dla osób, które do przeszczepu allogenicznego (czyli od obcej osoby) się nie kwalifikują.

Jak działa serce z tytanu

BiVACOR TAH produkuje firma pod tą samą nazwą, założona przez Daniela Timmsa, inżyniera biomedycyny. To sztuczne serce zostało zaprojektowane zupełnie inaczej niż inne urządzenia mające zastępować serce. Wcześniej najczęściej próbowano kopiować kształt i działanie naturalnego serca z pomocą różnego rodzaju materiałów. Tak powstawały złożone mechaniczne zamienniki, składające się z wielu zaworów, membran czy komór.

To jednak powodowało liczne kłopoty. Pierwsze sztuczne serca niszczyły komórki krwi, powodując zatory. W przypadku kolejnych – wieloelementowych – istniało duże ryzyko zawodności urządzenia. Każda dodatkowa część zwiększa niebezpieczeństwo usterki i unieruchomienia całości. Tymczasem sztuczne serca nie może się zatrzymać choćby na minutę.

TAH ma tylko jedną ruchomą część. To wirnik, który przepompowuje krew. Dzięki zjawisku lewitacji magnetycznej nie dotyka ścianek serca ani żadnej innej jego części. Brak styku eliminuje tarcie, przez co wirnik się nie zużywa. W lipcu zeszłego roku firma podawała, że w jej laboratorium jedno z urządzeń działa nieprzerwanie od czterech lat.

Testy z udziałem kolejnych kilkunastu osób

– Cały zespół BiVACOR jest głęboko wdzięczny pacjentowi i jego rodzinie za obdarzenie naszego Total Artificial Heart zaufaniem – powiedział Daniel Timms. – Ich odwaga utoruje drogę niezliczonym kolejnym pacjentom, którzy otrzymają tę ratującą życie technologię.

Sztuczne serce ciągle znajduje się na etapie testów. Nie zostało jeszcze dopuszczone do szerokiego użytku. Po ostatnim sukcesie Amerykańska Agencja Żywności i Leków (ang. Food and Drug Administration, FDA) wydała jednak zgodę na kolejne 15 prób z udziałem ludzi. To otwiera drogę do upowszechnienia tej terapii.

Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia, choroby układu krążenia zabijają rocznie prawie 18 mln osób na świecie. Co czwarte schorzenie z tej kategorii to zawał albo udar. Tylko w Stanach Zjednoczonych w zeszłym roku wykonano 3,5 tys. przeszczepów serca. Na listę oczekujących na przeszczep trafiło za to 4,4 tys. osób.

Reklama

Źródła: nature.com, CNN

Nasza autorka

Magdalena Salik

Dziennikarka i pisarka, przez wiele lat sekretarz redakcji i zastępczyni redaktora naczelnego magazynu „Focus". Wcześniej redaktorka działu naukowego „Dziennika. Polska, Europa, Świat”. Autorka powieści z gatunku fantastyki naukowej, ostatnio wydała „Płomień” i „Wściek”.
Reklama
Reklama
Reklama
Loading...