Reklama

Atakowani przez buddyjską większość oraz przy biernej postawie władz i armii, na początku czerwca 2012 roku na miesiąc przez Ramadanem spłonęło dwa tysiące domów, zginęło przynajmniej 80 osób a 125 tysięcy muzułmańskich Rohingów znalazło się w zamkniętych gettach obozów. Kolejne 300 tysięcy uciekło do sąsiedniego Bangladeszu.

Reklama

Druga fala czystek etnicznych przyszła w październiku 2012 roku. Organizacja Human Right Watch ocenia, że tym razem zamieszki były o wiele lepiej zorganizowane niż w czerwcu. Poprzedziła je kampania nienawiści, w której aktywnie brali udział mnisi buddyjscy.

W kraju zaczęły krążyć ulotki m.in. Aliansu Obrony Buddyzmu, który pod groźbą wyciągnięcia surowych konsekwencji narzucał zasady postępowania w kontaktach z muzułmanami:
1. Domy, zabudowania i gospodarstwa rolne tradycyjnie należące do buddystów nie mogą zostać sprzedane, wynajęte lub oddane w zastaw pożyczki.
2. Buddyjskie kobiety nie mogą wyjść za mąż za muzułmanina.
3. Buddyści mają kupować produkty tylko w buddyjskich sklepach.
4. Buddyści nie mogą kupować, budować lub wynajmować nieruchomości w
imieniu muzułmanów.
Oprócz tego zalecano rodzicom karanie buddyjskich dzieci za rozmowy z muzułmanami. Rząd z kolei zakazał Rohingyom posiadania więcej niż dwojga dzieci. Nie mogą też kupować nieruchomości, podróżować ani zawierać małżeństw bez specjalnych pozwoleń, za które płacą ogromne łapówki.

Tymczasem pierwsi muzułmańscy Rohingyowie osiedlili się w Birmie już kilka stuleci temu. Z powodu odmiennej religii postrzegani są jako nielegalni imigranci i odmawia się im obywatelstwa. Według birmańskich władz Rohingyowie nie istnieją, to Bengalczycy lub muzułmanie przybyli z Bangladeszu.

Rohingyowie uciekają przez granicę do sąsiedniego Bangladeszu. Wielu z nich decyduje się na ryzykowną podróż przez morze w przepełnionych łodziach. Przybijając do piaszczystych, pięknych plaż w okolicy turystycznego Cox Bazar są szczęśliwi, że uciekli z piekła. Ale za chwilę czeka ich piekło obozów dla uchodźców. Bezpośrednio po zamieszkach w Bangladeszu znalazło się 300 tysięcy ludzi, ale tylko około 30 tysięcy uzyskało status uchodźcy. Nikt ich tam naprawdę nie chce.

Pierwsza część projektu - „The unregistered” - realizowana będzie w październiku/listopadzie 2013, w obozach dla uchodźców w południowo-wschodnim Bangladeszu. Epizod ten realizowany będzie we współpracy pomiędzy fotografem Marcinem Zaborowskim (Obraz) oraz korespondentem PAP na Indie, Pawłem Skawińskim (Słowo). W poszukiwaniu tych dwóch elementów, dokładnie rok po październikowych czystkach w Birmie, Skawiński i Zaborowski wybiorą się do obozów Rohingyów, by poznać i opowiedzieć ich historie.

Marcin Zaborowski – fotograf i podróżnik, współpracujący z Magazynem National Geographic Polska. Autor raportów radiowych z podróży, przygotowywanych dla Polskiego Radia Szczecin. Wielokrotny uczestnik audycji radiowych o podróżach po Maroku, Chinach, Tybecie, Indiach, Peru, Birmie oraz Gruzji. Laureat ogólnokrajowych konkursów fotograficznych, publikowany przez Magazyn National Geographic Polska. Pierwsze projekty o uchodźcach realizował w tybetańskim obozie dla uchodźców w Indiach. W 2010 roku zaproszony na audiencję do Daramśali w Indiach, podczas której fotografował z J.Ś. XIV Dalaj Lamę na potrzeby projektu tybetańskiego. Obecnie mieszka z rodziną w Szczecinie, zbierając przygotowując się do pierwszego epizodu projektu o uchodźcach Rohingya.

Reklama

Więcej o projekcie znaleźć można tutaj.

Reklama
Reklama
Reklama