Sekrety chińskiej herbaty
Każdy wie, że narodowym napojem Chińczyków jest herbata. Dlaczego? Po piewsze jest dobra na wszystkie okazje, po drugie gasi pragnienie, po trzecie służy do popijania jedzenia, po czwarte po jedzeniu działa pobudzająco i po piąte jest wiadomym znakiem gościnności.
Cha to nazwa herbaty we wszystkich prawie rejonach Chin. Jak ją wynaleziono? Oczywiście przez przypadek. Dawno temu cesarz Shen Nung, w trakcie jednej ze swych podróży, zapragnął ugasić pragnienie gorącą wodą. Na szczęście wiał wiatr, który zerwał parę listków z drzew, znajdujących się nad głową cesarza i wrzucił je do kociołka z wrzącą wodą. Shen Nung spróbował napoju i … zakochał się w nim.
Jednym z najwybitniejszych znawców herbaty był Lu Yu z dynastii Tang (618-907), który w księdze Chajing (prawdziwa klasyka w dziedzinie parzenia i picia herbaty) szczególne znaczenie przywiązywał do jakości wody, używanej do przyrządzania tego napoju. Za czasów panowania dynastii Tang ceremoniał picia herbaty stał się wystylizowaną sztuką, by wreszcie za panowania dynastii Song (960-1279), osiągnąć najwyższy wymiar wyrafinowania. Opanowanie całego ceremoniału parzenia herbaty było nie lada sztuką, stawianą na równi z posiadaniem wykształcenia i wysokim statusem społecznym. Gdy władzę w Chinach przejęli Mongołowie, herbata straciła swą uprzywilejowaną pozycję. Wyszydzano „zabawę” w jej parzenie twierdząc, że zielone listki wystarczy zalać wrzątkiem i po sprawie. Chińczycy jednak nie zapomnieli o swoich zwyczajach. Sztuka parzenia herbaty przetrwała i do dnia dzisiejszego stawiana jest na piedestale.
Większość Chińczyków preferuje zieloną, niefermentowaną herbatę, której najsłynniejszym gatunkiem jest Dragon Well Tea z Hangzhou lub jaśminowa.
Do Europy pierwszy, większy ładunek herbaty dotarł dopiero po utworzeniu niderlandzkiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Wówczas to wielu lekarzy zlecało jej picie, gdyż według nich rozrzedzała krew i poprawiała pamięć. Do Polski dotarła pod koniec XVII w. i trzeba przyznać, że nie od razu podbiła serca naszych rodaków. Zdecydowanie negatywnie wypowiadał się o niej wybitny przyrodnik, ksiądz Jan Krzysztof Kluk, który w wydanym w 1786 r. Dykcjonarzu roślinnym pisał: „Gdyby Chiny wszystkie swoje trucizny przesyłały, nie mogłyby nam tyle zaszkodzić, ile swoją herbatą … Dzieciom i młodym osobom zawsze jest szkodliwa.”
Zwycięski pochód herbaty:
VIII w.- Japonia – w okresie Nara (709-784) kapłani buddyjscy w Japonii po raz pierwszy wymieniają herbatę importowaną z Chin, jako środek leczniczy.
1610 r.- Niderlandy – po raz pierwszy statek przywozi tu ładunek herbaty, która w krótkim czasie staje się w Niderlandach napojem bardzo popularnym. Dwadzieścia lat później znana jest również we Francji.
1638 r.- Rosja – herbata przywożona przez karawany okazuje się znacznie lepsza niż ta, która przypływa pod pokładami wilgotnych żaglowców.
XVII w.- Polska – herbata zostaje uznana początkowo za lekarstwo. Profesor Akademii Zamojskiej, Tomasz Ormiński pisze: „Sen odejmuje bez szkody; wiele pomaga ona żołądkowi…”
Tekst: Agnieszka Budo