Stało się. Ogrzaliśmy już planetę o 1,5 stopnia, jeśli liczyć od 1700 roku
Dzięki analizie rdzeni lodowych z Antarktydy naukowcy oszacowali zmianę średniej temperatury planety w stosunku do okresu sprzed trzystu lat. Okazuje się, że od 1700 roku temperatura wzrosła o 1,5 stopnia Celsjusza. Tym samym przekroczyliśmy zalecaną granicę, jaka została zapisana w Porozumieniu paryskim z 2015 roku.
By zmierzyć, o ile zwiększyła się średnia temperatura na Ziemi, trzeba przyjąć jakiś punkt odniesienia. Najczęściej wykorzystuje się do tego temperatury z okresu 1850-1900 – czyli z czasów, kiedy po raz pierwszy mierzono je naukowymi metodami. W ten sposób, mówiąc o globalnym ociepleniu, odnosimy się do początków epoki przemysłowej.
Jak zmieniła się temperatura od tego czasu? Kilka dni temu naukowcy ogłosili, że prawie na pewno w 2024 r. średnia temperatura będzie wyższa o 1,5 st. C od temperatury sprzed okresu przemysłowego. Teraz badacze przedstawili inne oszacowania, odnoszące się aż do początków XVIII wieku. Wnioski są niepokojące: w stosunku do 1700 roku granica bezpiecznego wzrostu temperatury – określana na 1,5 st. C – została właśnie osiągnięta. Innymi słowy, średnie temperatury na Ziemi są obecnie wyższe o 1,5 st. C niż były ponad 324 lata temu.
Od kiedy mierzyć wzrost temperatur
Porównania jednego konkretnego roku z początkiem ery przemysłowej mogą być mylące z dwóch powodów. Po pierwsze temperatura w danych roku może być zawyżona – lub zaniżona – z powodu silniejszych i słabszych zjawisk takich jak La Niña i El Niño. To obejmujące duży obszar anomalnie pogodowe związane z temperaturą na powierzchni wody na środowym Pacyfiku. Zdaniem badaczy, gdyby usunąć z danych wpływ silnego ostatnio El Niño, średnia temperatura byłaby wyższa w stosunku do końca XIX wieku o 1,31 st. C.
Jednak jest jeszcze druga sprawa, którą należy wziąć pod uwagę. W roku 1900 rewolucja przemysłowa trwała już w pełni. W 1850 roku z kolei silniki parowe napędzane węglem wchodziły do użytku w całej Europie. Już wówczas kopaliny spalane były na dużą skalę, a poziom dwutlenku węgla w atmosferze zaczynał rosnąć.
Złe wiadomości z Antarktydy
To wskazuje, że do rzetelnego oszacowania wzrostu temperatur na Ziemi przydatne byłoby znalezienie innego punktu odniesienia niż dane z XIX wieku. I tak właśnie zrobili Andrew Jarvis z Lancaster University oraz Piers Forster z University of Leeds. Użyli oni próbek lody pozyskanych z Antarktydy, by cofnąć się do okresu sprzed ery przemysłowej.
Dwaj naukowcy przeanalizowali skład pęcherzyków powietrza uwięzionych w rdzeniach lodowych. Pozwoliło im to oszacować stężenie dwutlenku węgla w atmosferze w okresie od 13 roku naszej ery do 1700 roku. Czyli w czasie, zanim ludzie w jakikolwiek znaczący sposób wpłynęli swoimi działaniami na temperaturę. Te dane wykorzystali następnie do ustalenia średnich globalnych temperatur w tym samym okresie – zakładając liniowy związek między poziomem CO2 a wzrostem temperatury.
Wniosek? Do 2023 r. ludzkość spowodowała wzrost temperatur o 1,49 st. C. To zaś oznacza, że w tym roku granica 1,5 st. C zostanie przekroczona, twierdzą Jarvis i Forster. Naukowcy mają nadzieję, że ich metody szacowania wzrostu temperatur posłużą zarówno innym badaczom, jak i politykom do oceny wpływu ludzkości na postępujące globalne ocieplenie.
Cel z Porozumienia paryskiego
Porozumienie paryskie to międzynarodowy traktat klimatyczny, którego sygnatariusze zobowiązali się do walki ze zmianą klimatu. Został przyjęty podczas Konferencji ONZ w sprawie zmian klimatu (COP21) w Paryżu w 2015 roku. Było to pierwsze porozumienie, kiedy rządy państw wspólnie stwierdziły, że podejmą wysiłek w celu zmierzenia się z katastrofą klimatyczną.
Głównymi celami Porozumienia paryskiego było utrzymanie wzrostu średniej globalnej temperatury znacznie poniżej 2°C w stosunku do poziomu sprzed epoki przemysłowej. A także dążenie do ograniczenia wzrostu do 1,5°C. Ta druga granica jest niezwykle ważna – zatrzymanie się na niej ograniczyłoby pojawianie się ekstremalnych zjawisk jak susze i powodzie, niszczenie ekosystemów czy zalewanie wybrzeży. Niestety ten próg został już przekroczony, a kraje takie jak ostatnio Hiszpania, a latem Polska, muszą mierzyć się ze skutkami globalnego wzrostu temperatur.
Źródło: New Scientist, Nature Geoscience