Szczepionka na COVID-19 dozwolona dla chińskiej armii. Eksperyment na żywym organizmie?
Chiński rząd zdecydował o zatwierdzeniu eksperymentalnej szczepionki na koronawirusa. Na razie ma być podawana jedynie służącym w chińskiej armii. Preparat o nazwie Ad5-nCoV wszedł w fazę testów na ludziach w maju, a pierwsze badania wykazały, że wywołuje u zaszczepionych silną reakcję – m.in. gorączkę i bóle mięśni.
- Katarzyna Grzelak
Szczepionka Ad5-nCoV została opracowana przez Beijing Institute of Biotechnology – część chińskiej rządowej Akademii Wojskowych Nauk Medycznych – we współpracy z firmą szczepionkową CanSino Biologics.
W oświadczeniu dla giełdy papierów wartościowych w Hongkongu firma CanSino ogłosiła, że Centralna Komisja Wojskowa Chin wydała zgodę na podanie leku 25 czerwca. Specjalne zezwolenie będzie obowiązywać przez rok i będzie miało zastosowanie wyłącznie do personelu armii.
Ani chiński rząd, ani CanSino nie poinformowali, jak szeroko będzie dystrybuowana szczepionka i ile osób ją otrzyma. Nie wiadomo także, jakie jednostki zostaną objęte akcją szczepień oraz czy przyjęcie szczepionki będzie dobrowolne czy obowiązkowe.
Silna reakcja po podaniu
Zgodnie z oświadczeniem współproducenta szczepionki CanSino, badania kliniczne nowego preparatu wykazały „dobry profil bezpieczeństwa”, a wstępne wyniki wskazują, że Ad5-nCoV może potencjalnie zapobiegać chorobom powodowanym przez SARS-CoV-2, szczep koronawirusa, który powoduje COVID-19.
CanSino w maju ogłosił, że rząd Kanady zezwolił na testowanie szczepionki Ad5-nCoV na ludziach. – Ten kandydat na szczepionkę jest bardzo obiecujący – mówił wówczas Iain Stewart, przewodniczący National Research Council of Canada.
Jednak wyniki badań nad Ad5-nCoV, opublikowane wcześniej w tym roku w czasopiśmie medycznym Lancet, spotkały się z niezbyt entuzjastyczną reakcją ekspertów. Według badania prawie połowa biorców szczepionki Ad5-nCoV zgłosiła gorączkę, 44 proc. uskarżało się na zmęczenie, a 39 proc. na bóle głowy.
Ogólnie 9 proc. badanych pacjentów opisało działania niepożądane, które były na tyle poważne, że mogły potencjalnie uniemożliwić aktywację szczepionki i jej skuteczne działanie.
W rozmowie z chińskim państwowym tabloidem – „Global Times” – Li Daguang, profesor na Uniwersytecie Obrony Narodowej Armii Wyzwolenia Ludu, powiedział, że władze zastosowały „normalne procedury” w celu zatwierdzenia leku do celów wojskowych.
Armia zdrowa
Chiny wielokrotnie podkreślały, że pandemia nie miała wpływu na ich wojsko, a urzędnicy twierdzą, że Ludowa Armia Wyzwolenia (PLA) nie odnotowała ani jednego przypadku koronawirusa.
Międzynarodowi obserwatorzy – m.in. ze Stanów Zjednoczonych – poddają jednak te zapewnienia w wątpliwość. Biorąc pod uwagę, jak mocno Chiny odczuły epidemię koronawirusa oraz fakt, że chińska armia jest jedną z największych na świecie, mało prawdopodobne jest, aby w jej szeregach nie odnotowano żadnego zachorowania.
Chiny są jednym z wielu krajów, które dążą do wyprodukowania szczepionki na koronawirusa, który odpowiada już za ponad 10 mln zachorowań na świecie i ponad pół miliona zgonów.
Wciąż nie ma jednoznacznych informacji na temat tego, kiedy na rynek globalny może wejść bezpieczna i skuteczna szczepionka. WHO podaje, że na całym świecie trwają obecnie prace nad 17 potencjalnie skutecznymi preparatami. Według niektórych laboratoriów pracujących nad szczepionką, miałaby być ona dostępna jeszcze w tym roku.
Żadna szczepionka nie została jeszcze zatwierdzona do użytku komercyjnego, w kilku przypadkach trwają testy na ludziach.
Katarzyna Grzelak