Tak brzmiały ostatnie wiadomości wysłane przez ekipę łodzi podwodnej Titan
Od tragicznego rejsu łodzi podwodnej Titan minęło już niemal 1,5 roku. Nadale nie ustalono jednak, dlaczego obiekt uległ implozji. Coraz więcej mówi się o wątpliwym stanie technicznym rzekomego cudu techniki.
Spis treści:
Łódź podwodna Titan miała być cudem techniki. Jej dziewicze zanurzenie zakończyło się jednak tragedią – tak jak i w przypadku Titanica, do którego wraku zmierzała pięcioosobowa ekipa. Przypomnijmy, że pozostałości po słynnym statku w większości nadal znajdują się na dnie oceanu, na głębokości około 3800 metrów.
Titan zanurzył się 18 czerwca 2023 r. Na pokładzie łodzi podwodnej znajdowało się pięć osób: Stockton Rush (założyciel OceanGate), Hamish Harding (brytyjski miliarder), Paul-Henri Nargeolet (francuski badacz), Shahzada Dawood i jego syn Suleman (biznesmeni z Pakistanu). Po tym, jak z mężczyznami stracono łączność, wszczęto akcję ratowniczą, a z czasem poszukiwawczą.
Po 96 godzinach było jasne, że nikt nie przeżył. Tyle czasu przewidywał zapas tlenu na Titanie. Uczestnicy wyprawy nie zmarli jednak przez uduszenie. Jak się szybko okazało, tysiące metrów pod powierzchnią wody doszło do implozji, w której efekcie cała załoga zginęła na miejscu.
Ostatnie wiadomości z łodzi podwodnej Titan
W kolejnych miesiącach od tragedii pod wodą trafiano na pozostałości po łodzi oraz ludzkie szczątki. Ponad rok później wiadomo też, jak brzmiały ostatnie wiadomości wysłane przez załogę Titana. Pierwszy upubliczniony komunikat nie zapowiadał katastrofy, do jakiej doszło niedługo potem.
Straż przybrzeżna Stanów Zjednoczonych potwierdziła, że jedna z ostatnich wiadomości od załogi brzmiała: „U nas wszystko w porządku”. Z ustaleń przekazanych przez redakcję Yahoo News wynika, że komunikat został nadany gdy, łódź podwodna znajdowała się na głębokości 2274 metrów. Nie była to jednak ostatnia wiadomość od załogi, jaka dotarła na powierzchnię.
Gdy Titan zbliżał się do Titanica, będąc mniej więcej w odległości około 500 metrów, ostatni komunikat brzmiał: „Spadek o dwa wt”. To wskazywało, że tuż przed utratą łączności załoga uwolniła ciężary. Proste informacje spod wody wskazują na brak świadomości zbliżającej się katastrofy. Odbiorcami wiadomości tekstowych była załoga statku Polar Prince.
Po utraceniu możliwości śledzenia łodzi i łączności z załogą początkowo myślano, że transponder uległ awarii. Kiedy ratownicy usłyszeli odgłosy walenia podczas poszukiwań statku, stwierdzono, że łódź podwodna dryfuje.
Dlaczego Titan zatonął?
Ostatnie wiadomości sprzed katastrofy zostały ujawnione w trakcie śledztwa prowadzonego przez Straż Wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Podczas dwutygodniowej rozprawy zeznania ma złożyć około dwudziestu świadków. Swoją perspektywą kulisów tragedii podzielił się już m.in. Tym Catterson, były wykonawca OceanGate. Zeznał, że w dniu zanurzenia Titana „nie było żadnych sygnałów ostrzegawczych”. Dodał też, że jego zdaniem ciężar zrzucono z łodzi nieco wcześniej, niż jest to typowe, jednak nie z powodu sytuacji awaryjnej, ale w celu zapewnienia płynnego ruchu.
– Biorąc pod uwagę, kto w tamtym momencie płyną ze Stocktonem – a więc dwóch miliarderów – z całą pewnością gwarantuję, że starał się dopilnować, aby wszystko przebiegło tak idealnie i perfekcyjnie, jak tylko potrafił – mówił Catterson w trakcie zeznania.
Catterson zeznał również, że nie czułby się bezpiecznie, płynąc do wraku Titanica na pokładzie tej właśnie łodzi. Miał wątpliwości dotyczące integralności konstrukcji z włókna węglowego i tytanu. – Nie sądzę, że kompozyty są właściwym materiałem na zbiornik ciśnieniowy poddawany zewnętrznemu ściskaniu – mówił. Sam miał kilkanaście razy poruszać w firmie tę kwestię. Inżynierowie współpracujący bezpośrednio ze Stocktonem Rushem nie widzieli jednak potencjalnych zagrożeń.
Czy tragedii można było uniknąć?
Tony Nissen, były dyrektor techniczny OceanGate, zeznał, że zatrudniając się w firmie nie wiedział, że jej celem był podwodny rejs do wraku Titanica. Kiedy przedstawiono mu ten pomysł, zrezygnował z propozycji zostania pilotem takiej misji. Dlaczego? Jak tłumaczy, „nie ufał załodze operacyjnej”.
W trakcie przesłuchań na jaw wychodzą kolejne wątpliwości związane ze stanem technicznym łodzi podwodnej Titan. Już rok temu, jeszcze zanim potwierdzono tragiczny finał akcji poszukiwawczej, media informowały o kontrowersyjnych zaniedbaniach ze strony firmy OceanGate. Internauci przypomnieli wówczas nagranie, na którym Stockton Rush wprost przyznał, że musiał złamać pewne zasady, aby móc zanurkować w 6-metrowej łodzi na dno oceanu. Swoje działania określił jako „innowacyjne”. Wiele wskazuje na to, że nie były jednak odpowiednio przetestowane, a więc i bezpieczne.
Źródło: National Geographic Polska.