Temperatury w Arktyce rosną. Aż o 4.5 stopnia w pobliżu polskiej stacji polarnej
Polarnicy z Polskiej Stacji Polarnej na Spitsbergenie przeanalizowali dane meteorologiczne z prowadzonych od 40 lat badań. Z ich ustaleń wynika, że w tym czasie średnia temperatura w tym rejonie wzrosła o 4,5 stopnia Celsjusza. „To zmiany ponad 6 razy większe niż średnie globalne” – ostrzegają badacze.
Polska Stacja Polarna Hornsund im. Stanisława Siedleckiego leży w południowo-zachodniej części Spitsbergenu, za północnym kołem podbiegunowym. Badacze z Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk postanowili przyjrzeć się danym z wypraw badawczych z lat 1979-2018, aby prześledzić zmiany klimatyczne, do jakich doszło w tamtej części Arktyki.
Ich ustalenia zostały opublikowane w czasopiśmie Earth System Science Data.
– Średnia roczna temperatura w Hornsundzie w okresie 1979-2018 wzrosła o 1,14 stopnia C na dekadę. Te zmiany są ponad 6 razy większe niż zmiany globalne dla tego samego okresu – podkreśla w rozmowie z PAP współautorka badań, hydrolożka prof. Marzena Osuch.
Zgodnie z danymi podawanymi przez serwis NOAA średnia globalna zmiana temperatury powietrza w tym okresie wynosiła 0,17 stopnia C na dekadę.
Ciepło, coraz cieplej
– Tak szybkie zmiany temperatury w porównaniu z resztą świata wynikają między innymi z zaniku lodu morskiego w Arktyce. Spada też czas zalegania pokrywy śnieżnej w ciągu roku. Zmienia się przez to albedo (stosunek ilości promieniowania odbitego do padającego – przyp. red.) – więcej promieniowania słonecznego zostaje pochłonięte przez oceany i obszary lądowe, co zmienia cyrkulacje oceaniczne i atmosferyczne – wyjaśnia główny autor badań dr Tomasz Wawrzyniak, koordynator monitoringu meteorologicznego Stacji Hornsund.
Kolejnym istotnym czynnikiem wpływającym na wzrost temperatur, jest rosnący zasięg Golfsztromu – ciepłego prądu morskiego, który opływa Spitsbergen od zachodu.
– Jeśli lodu jest coraz mniej, ten ciepły prąd dociera coraz dalej na północ, w głąb Arktyki i ją ociepla – mówi dr Wawrzyniak.
Największe zmiany temperatury powietrza w Hornsundzie są obserwowane w miesiącach zimowych (grudzień-luty), a najmniejsze w miesiącach letnich. Dodatkowo zaobserwowano przesunięcie terminu występowania najzimniejszego okresu w roku. Na początku analizowanego okresu najzimniejszymi miesiącami były grudzień i styczeń, teraz są to marzec i kwiecień.
„Przesuną się strefy klimatyczne”
Systematycznie wzrasta też stopień zachmurzenia i ilość opadów. Jak podają badacze, w początkowych okresach średnia suma opadów wynosiła poniżej 400 mm rocznie, a teraz wartość ta dochodzi nawet do 800 mm. Znacznie więcej deszczu spada obecnie w sierpniu, wrześniu, październiku.
– Z modeli klimatu wychodzi jednak, że pod koniec XXI wieku klimat w Hornsundzie, na południowym Spitsbergenie, będzie podobny do tego, jaki jest teraz w Tromsø – a więc 800 km na południe od polskiej stacji polarnej. Przesuną się nam więc strefy klimatyczne – prognozuje w rozmowie z PAP dr Wawrzyniak.
Możliwe, że zimą temperatury, zamiast sięgać minus kilkunastu stopni, będą zbliżały się zaledwie do zera.