Reklama

Pierwszy w Polsce i jedyny jak dotąd robot chirurgiczny da Vinci znajduje się w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu i od 2010 r. wykonano na nim 207 operacji z zakresu chirurgii ogólnej, urologii, ginekologii i laryngologii.

Reklama

Dyrektor szpitala prof. Wojciech Witkiewicz, który jest prezesem Polskiego Towarzystwa Chirurgii Robotowej, w rozmowie z PAP podkreślił, że spotkanie specjalistów w tym zakresie służy przede wszystkim wymianie doświadczeń, ale również popularyzacji tej metody chirurgicznej.

„Po wykonaniu kilkudziesięciu operacji tą metodą w naszym szpitalu zwróciliśmy się o opinię do Agencji Oceny Technologii Medycznych, która uznała, że robot chirurgiczny w Polsce może być stosowany do badań naukowych, ale te zabiegi nie są w koszyku świadczeń gwarantowanych. Z tego powodu producent wstrzymał sprzedaż tych urządzeń do naszego kraju” - mowi prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor szpitala i prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgii Robotowej.

Dodaje, że w najbliższym czasie ponownie zwróci się o opinię, ponieważ „trzeba robić wszystko, by technologicznie doganiać czołowe kraje w chirurgii, bo Polska wciąż jest krajem na dorobku”.

Jak to działa?

Więcej robotów u sąsiadów

Profesor opowiada, że w USA jest ponad dwa tysiące takich urządzeń, w krajach zachodnioeuropejskich pracuje po kilkadziesiąt robotów, ale już np. w Czechach, Bułgarii czy Rumunii szpitale mają do dyspozycji po dziewięć robotów da Vinci.

„Operacje robotem da Vinci zmniejszają koszty leczenia pacjenta. Sprawiają, że chory szybciej odzyskuje sprawność i powraca do normalnego życia. Jest o połowę krócej hospitalizowany, nieiwazyjny zabieg nie doprowadza do powikłań. I chociaż sama procedura zabiegu jest droższa, to w sumie koszty całego leczenia są mniejsze” - ocenił prof. Witkiewicz.

Dyrektor wrocławskiego szpitala podkreślił, że od 2010 r. w tej placówce przeprowadzono 207 operacji robotem chirurgicznym, a dzięki pozyskanym grantom medycznym przeszkolono również 19 chirurgów do pracy na tym urządzeniu.

„Zaczynali od szkoleń za granicą. Potem mogliśmy to robić także już u siebie, zapraszając specjalistów do pracy na naszym robocie. Obecnie szkolimy już chirurgów w okresie rezydentury. Nie możemy sobie pozwolić, by pozostać w tyle, bo i tak jesteśmy już opóźnieni we wprowadzaniu tej metody” - podsumował prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgii Robotowej.

We Wrocławiu w ten weekend odbył się II Międzynarodowy Kongres Polskiego Towarzystwa Chirurgii Robotowej oraz I Polsko-Włoskie Sympozjum Chirurgii Robotowej w Onkologii. Uczestniczy w nim kilkudziesięciu chirurgów z całej Europy i USA oraz lekarze z Polski.

Reklama

Źródło: PAP

Reklama
Reklama
Reklama