To nie jest rafa koralowa. To wrak niemieckiej łodzi podwodnej. Zobacz go na dnie morza
SM UC-30 to nazwa niemieckiej łodzi podwodnej używanej podczas pierwszej wojny światowej. Nurkowie zbadali leżący na dnie morza wrak okrętu. Zobacz film z odkrywania podwodnego wraku.
Zadaniem SM UC-30 było polowanie na statki i zatapianie ich za pomocą min oraz torped. Podczas swoich pięciu misji okręt podwodny zatapiał jednostki brytyjskie, norweskie oraz jedną argentyńską. Swoją pierwszą misję rozpoczął 27 lipca 1916 roku. Rok później, w kwietniu, zostanie zatopiony, najprawdopodobniej w wyniku kolizji z miną, u wybrzeży Danii.
Jego wrak odkryto w tym roku, po badaniach specjalnym multisonarem firma JD-Contractor A/S, badająca dno morza, wykonała model 3D obiektu.
Potem przyszedł czas na zejście pod wodę i eksplorację wraku. Badanie takiego obiektu trzeba przeprowadzać wyjątkowo ostrożnie. Według informacji podwodnych archeologów na pokładzie u-bota wciąż znajduje się 18 min oraz 6 torped.
Kim był kapitan zatopionego okrętu?
W 1917 roku na duńskim brzegu niedaleko parafii Sønder Nissum morze wyrzuciło na brzeg ciało około 30-letniego mężczyzny ubranego w oficerski mundur cesarskiej floty Niemiec. Proboszcz parafii, nie znając się na insygniach wojskowych, założył, że jest to ciało lotnika, którego samolot został zestrzelony nad morzem i pochował jego ciało. Niedługo później niemiecka dyplomacja poinformowała lokalne władze kościelne, że najprawdopodobniej jest to ciało kapitana okrętu SM UC-30, Heinricha Stenzlera. Ciało zostało ekshumowane i przewiezione do rodzinnego dla kapitana Stralsund i tam pochowane. Proboszcz parafii w Danii otrzymał list od matki oraz wdowy po kapitanie. Z listu dowiedział się między innymi tego, że żołnierz był synem byłego burmistrza miasteczka, który nazywał się Max Israël. Matka, z domu nazywała się natomiast Wellsmann. Heinrich dopiero jako dorosły człowiek przyjął nazwisko Stenzler.
Jakie uczucia towarzyszą ci, gdy przelatujesz szybowcem nad Himalajami? Posłuchaj opowieści Sebastiana Kawy!