Tragiczny bilans koronawirusa we Włoszech. Zmarło więcej osób niż w Chinach
3 405 osób zmarło do tej pory we Włoszech z powodu zachorowania na Covid-19, chorobę wywoływaną przez nowego koronawirusa. Tym samym europejski kraj „prześcignął” w dramatycznych statystykach Chiny, będące epicentrum pandemii, gdzie odnotowano 3 253 zgony.
- Katarzyna Grzelak
Chiny nadal jednak prowadzą pod względem liczby zakażonych. Liczba potwierdzonych oficjalnie przypadków wynosi już 81 200, przy 240 tys. zakażeń na całym świecie i 41 tys. we Włoszech. Ale Państwo Środka może już mówić o pierwszych sukcesach i nadziejach na wygaszenie epidemii. Ostatnia doba była już drugą, w czasie której nie odnotowano żadnego nowego zakażenia na terenie kraju. Teraz pojawiają się nowi chorzy, którzy przybywają do Chin z innych krajów. Tamtejsze władze obawiają się, że może dojść do ponownego nasilenia epidemii.
Sytuacja we Włoszech, mimo wprowadzenia czerwonej strefy na terenie całego kraju, wciąż jest dramatyczna. W ciągu jednej doby zmarło tam 427 osób, a liczba potwierdzonych zakażeń wzrosła o prawie 15 proc. – z 35 715 na 41 035.
Jak podają włoskie władze, na oddziałach intensywnej terapii w szpitalach w całym kraju może przebywać nawet 2 500 osób.
Chociaż na początku marca we Włoszech wprowadzono restrykcyjne ograniczenia mające na celu izolowanie mieszkańców i ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa, to duża część Włochów nadal niezbyt chętnie się do nich stosuje. Władze Lombardii – uważanej za ognisko epidemii we Włoszech – oszacowały, że aż 40 proc. mieszkańców ciąż wychodzi z domów, mimo zakazu. Dane uzyskano od operatorów telefonii komórkowej, na podstawie lokalizacji urządzeń.
– Musimy być bardziej rygorystyczni. Jestem zaniepokojony tym, że przez dwa-trzy dni skrupulatnie przestrzega się norm, a potem wszystko się rozluźnia – powiedział szef władz regionalnych Lombardii Attilio Fontana.
"Najzdrowsze miasto"
Jak skuteczna jest rzeczywista izolacja pokazuje przykład miejscowości Vo' liczącej niespełna 3,5 tys. mieszkańców. Z miasteczka zwanego Vo Euganeo – położonego w Wenecji Euganejskiej – pochodził pierwszy Europejczyk, który zmarł z powodu koronawirusa.
22 lutego Vo’ zostało odcięte od świata, a wszyscy mieszkańcy zostali przebadani na obecność wirusa SARS-CoV-2. Tety pokazały, że zakażonych jest około 3 proc. mieszkańców. Połowa z nich nie uskarżała się na żadne objawy, mimo to wszyscy, u których testy potwierdziły zakażenie, byli ściśle izolowani.
„La Republika” podaje, że dzięki zdecydowany krokom – oraz masowym testom – w ciągu zaledwie dwóch tygodni liczba zakażonych spadła do 0,25 proc., a od tygodnia nie odnotowano tam żadnego nowego przypadku. Wciąż jednak obowiązują zakazy w przemieszczeniu się między innymi miastami.
Także szef WHO podczas ostatniej konferencji prasowej podkreślił, że oprócz kwarantanny i dbania o zachowanie dystansu społecznego, niezwykle ważne jest przeprowadzanie jak największej liczby testów wykrywających zakażenie koronawirusem. A to ze względu na fakt, że SARS-CoV-2 może być najbardziej zakaźny w czasie bezobjawowej inkubacji wirusa.
Najnowsze badania pokazują, że najbardziej zaraźliwy jest czwarty dzień infekcji, podczas gdy w większości przypadków pierwsze objawy pojawiają się w piątym dniu jej trwania. Może to oznaczać, że za rozprzestrzenianie się epidemii odpowiadają głównie chorzy, którzy jeszcze nie wiedzą o infekcji.
Niestety testy wciąż są dość kosztowne, a do tego wymagają czasu. Trwają badania nad stworzeniem testów, które pozwoliłyby uzyskać wynik w ciągu zaledwie 30 minut.
Katarzyna Grzelak