Tyniecka grupa rowerowa dojechała do Czarnogóry
Tyniecka grupa rowerowa relacjonuje swój pobyt w Chorwacji, Bośni i Hercegowinie oraz Czarnogórze.
Niedziela - 14 dzień podróży
Wstajemy bardzo wcześnie, ponieważ przed 7 rano musimy opuścić darmowy camping na którym spaliśmy. Ma to swoje plusy - zwiedzamy Trogir zanim pojawi się masa turystów. Do centrum miasta, położonego na wyspie, dojeżdżamy w kilkanaście minut. Po zobaczeniu najważniejszych zabytków jakie oferuje Trogir wyruszamy do Splitu. Krótka, zaledwie kilkunastokilometrowa droga, daje się we znaki ze względu na wysokie temperatury. Split zachwyca nas palmami i szeroką promenadą. Z roweru zwiedziliśmy Pałac Dioklecjana, który z upływem lat wtopił sie w architekturę miasta.
Stojąc w środku, spotkaliśmy grupę podróżników z Polski! Studentów podróżujących Busem przez świat. Noc spędziliśmy na plaży.
Poniedziałek
Nocleg na plaży dobrze nam zrobił. Obudziła nas morska bryza - wstaliśmy wyspani i wypoczęci. W OmniŠ postanowiliśmy urozmaicić sobie trasę wybierając kręte serpentyny w górach. Niestety przypłaciliśmy to przymusowa przerwa w pokonywaniu kilometrów, spowodowaną burza. Pierwsze krople deszczu od początku wyprawy! Ale warto było, ponieważ zobaczyliśmy panoramę Makarską i widok na morze aż po horyzont.
Wtorek
W tym dniu przekraczamy granice z Bośnią i Hercegowiną opuszczając tym samym Chorwacje, ale nie na długo ponieważ przejazd przez Bośnię to zaledwie... 18 km. Jest to tylko droga tranzytowa. Skorzystaliśmy z uroku bośniackiej plaży i postanowiliśmy odpocząć kąpiąc sie w morzu.
Kilka godzin później, znowu pojawiliśmy sie na terenie Chorwacji, zmierzając do Dubrownika.
Środa
Dojeżdżamy do Dubrownika, który liczy zaledwie 30 tys mieszkańców, ale masa turystów sprawia, ze w sezonie miasteczko jest zatłoczone. Zwiedzanie zostawiamy więc na godziny wczesno ranne dnia następnego, tymczasem wygrzewamy się na lokalnej plaży, a później kosztujemy chorwackiego wina.
Czwartek
Wstajemy o 5 rano i jedziemy zwiedzać perłę Adriatyku - Dubrownik. Choć ucierpiał podczas ostatniej wojny, odzyskał swoja świetność i dzisiaj przyciąga tłumy turystów.
Po zwiedzeniu ruszamy w kierunku Czarnogóry. Tuż przed granica, spotykamy parę sakwiarzy - Australijkę i Kanadyjczyka, którzy są juz w podróży 87 dni. Ponieważ jechaliśmy w przeciwne strony, wymieniliśmy sie doświadczeniami z przebytych na rowerze krajów.
Żegnamy kraj wina i lawendy - Chorwacje!
Czarnogóra, już na sam początek wita nas długim i krętym zjazdem.
Piątek
Jak to na początek weekendu przystało - czas na odrobinę lenistwa.
W świetle wstającego słońca, po nocy spędzonej na plaży, objeżdżamy większa część Boki Kotorskiej - zwanej często fiordem Adriatyku.
Panuje tu klimat iście śródziemnomorski, dlatego tez postanawiamy popływać w zatoce, co zajmuje nam blisko 4 h. Po kąpieli w morskich falach ruszamy do Kotoru. To zabytkowe miasto, otoczone jest z jednej strony pasmem górskim Lovčen, z drugiej strony morzem. Wywiera na nas duże wrażenie. Zwiedzamy je do 3 w nocy.