Uber zawiesił konta 240 użytkowników. Przez podejrzenie koronawirusa
Koronawirusa z Wuhan odnotowano już w ponad 20 krajach, nie licząc Chin. Liczne linie lotnicze i niektóre państwa wprowadzają ograniczenia w transporcie. Na rosnące zagrożenie zareagował też Uber.
- Katarzyna Grzelak
Meksykański oddział Ubera tymczasowo zawiesił konta 240 użytkowników. Osoby te mogły mieć kontakt z kierowcami, którzy wcześniej przewozili osobę, co do której wystąpiło podejrzenie, że może być zakażona koronawirusem. Chodzi o chińskiego turystę, który już opuścił kraj.
Konta pasażerów zawieszono na dwa tygodnie – tyle wynosi okres inkubacji wirusa.
Władze Meksyku zwróciły się do Ubera z prośbą o ujawnienie danych „zawieszonych” pasażerów oraz wspomnianych kierowców. Wszystko to w celu zapobiegania dalszemu rozprzestrzeniania się wirusa z Wuhan.
Uber poinformował, że zaapelował do kierowców i pasażerów, aby jak najszybciej zgłosili się do lekarza. Ministerstwo Zdrowia zapewniło, że cały czas monitoruje stan zdrowia zagrożonych.
Od kontaktu z chińskim turystą minęło już 10 dni. Jak dotąd żadna z osób z grupy ryzyka nie zgłosiła niepokojących objawów.
Dotychczas w Meksyku nie odnotowano żadnego potwierdzonego przypadku wystąpienia koronawirusa z Wuhan. Według oficjalnych danych na całym świecie zakażonych jest już 31,5 tysiąca osób, a 638 osób zmarło.
Uber kontra koronawirus
W mediach społecznościowych na grupach zrzeszających kierowców Ubera oraz innych tego typu korporacji zajmujących się przewozem osób, pojawiają się setki komentarzy na temat tego, jak uchronić się przed koronawirusem.
Oprócz rad dotyczących noszenia masek czy częstego czyszczenia auta pojawiają się także „zalecenia”, aby nie przyjmować żadnych pasażerów pochodzenia chińskiego, czy szerzej – azjatyckiego.
Jak dotąd ani Uber, ani jakiekolwiek inny przewoźnik nie wydał konkretnych zaleceń dla kierowców dotyczących postępowania w sytuacji zagrożenia zakażeniem.
– Uber powinien rozesłać emaile lub sms-y, aby poinformować ludzi, którzy czują się chorzy, aby pozostali w izolacji i nie podróżowali taksówkami. Zapobiegawczo, aby nie roznosić wirusa – powiedział Edgar Diaz, jeden z kierowców Ubera.
Mężczyzna wspomina, jak w 2019 roku zaraził się od jednego z pasażerów grypą, co sprawiło, że przez trzy tygodnie nie był w stanie pracować. Od tamtej pory często dezynfekuje wnętrze auta oraz nosi maseczkę higieniczną.
W Japonii pierwszym pacjentem, u którego potwierdzono koronawirusa, był właśnie kierowca autobusu, który w trakcie jednego z kursów przewoził grupę turystów z Wuhan.
Katarzyna Grzelak