Udane lądowanie Oriona. Amerykanie znów marzą o kosmosie
Pozbawiona załogi na czas próbnego lotu kosmiczna kapsuła Orion zgodnie z planem wpadła do Pacyfiku, wcześniej przedostawszy się przez ziemską atmosferę.
– Wodowanie jak z obrazka – powiedział Amber Philman z NASA na pokładzie statku, który znajdował się ponad tysiąc kilometrów dalej.
– A więc NASA znów zmierza w daleki kosmos, chociaż robi to bardzo powoli – powiedział John Logsdon, ekspert ds. kosmicznych z Uniwersytetu George'a Waszyngtona, komentując test, który miał wykazać, czy kapsuła jest zdolna wytrzymać temperatury 2200 st. C podczas powrotu na powierzchnię Ziemi. Orionowi przyjrzą się teraz eksperci NASA i firmy Lockheed Martin. Ocenią oni, jak poradziła sobie z przejściem przez atmosferę osłona termiczna kapsuły.
Kolejną misją Oriona będzie jeszcze jeden bezzałogowy lot, tym razem na orbitę Księżyca. Nastąpi to w 2018 roku.
Docelowo Orion ma wozić zespoły składające się z czterech astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Będzie się w stanie wznieść jeszcze wyżej niż jej orbita (która znajduje się 430 km ponad Ziemią).
Jeśli dalsze testy powiodą się, Orion może wejść do użycia w 2025 roku. Bierze się go pod uwagę jako pojazd, który da schronienie astronautom podczas długiej podróży na Marsa. (Przeczytaj też o tym, jak daleko możemy kiedyś polecieć).
Dan Vergano / National Geographic News