W osiemdziesiąt dni dookoła świata
XIX wiek przyniósł ze sobą nowe możliwości szybkiego okrążenia świata. Jeszcze w połowie wieku sama podróż ze wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych na zachodnie zabierała sześć miesięcy. Pod koniec lat sześćdziesiątych świat można było już objechać w 80 dni.
Bombaj, 8 luty, 2011
Teraz każdy mógł usiąść nad mapą, sporządzić plan, wykupić bilety i zrobić coś co jeszcze niedawno zarezerwowane było tylko dla największych śmiałków. Rewolucyjne znaczenia miały trzy wydarzenia: otworzenie pierwszej transkontynentalnej linii kolejowej w Stanach Zjednoczonych (1869), połączenie linii kolejowych na subkontynencie indyjskim (1870) oraz ukończenie budowy Kanału Sueskiego (1869).
Jeszcze półtora roku temu wiele osób patrzyło na mnie z przymrużeniem oka, kiedy mówiłem o planowanej podróży, która miała się odbyć na podstawie książki Juliusza Verne „W 80 dni dookoła świata”. Byli sceptyczni, że uda mi się objechać świat przy ograniczonym budżecie, i że ludzie z różnych części świata pomogą mi w realizacji projektu.
22 stycznia o godzinie 13:00 stawiłem się przed Klubem Reforma mieszczącym się w Londynie przy ulicy 104 Pall Mall. Klub ten już na zawsze pozostanie związany z książką Verne, jako miejsce, w którym narodziła się idea tej niesamowitej podróży. Patrzyłem na tablicę z adresem i niedowierzałem, że znajduję się w miejscu, z którego w 1872 roku dookoła świata wyruszył Phileas Fogg. Wydawało mi się to ciągle niewiarygodne, ale właśnie rozpoczynałem swoją własną podróż śladami bohatera książki.
Całe miesiące spędziłem przygotowując się do wyprawy. Zrobiłem to, co mogłem. Bez wątpienia wkradły się jakieś gafy i absurdy, ale przyjemnie było przyglądać się jak coś co jeszcze kilkanaście miesięcy temu było abstrakcją powoli stawało się rzeczywistością. W ciągu tego czasu blisko trzydzieści hoteli zaoferowało mi pomoc i dach nad głową w trakcie podróży. Ktoś inny zapewnił bilet na statek albo na pociąg. A wszystko to za zwykłą chęć dzielenia się i pomagania innym.Port w Aleksandrii, do której płynąłem statkiem z Wenecji, został w międzyczasie zamknięty z powodu rewolucji, która kilka dni wcześniej wybuchła w Egipcie. Z pokładu zszedłem w Tartus w Syrii i przez Damaszek - również w Syrii, i Duabaj w Emiratach Arabskich dotarłem do Bombaju, gdzie jestem obecnie.
Nie było mi zatem dane odwiedzić Biblioteki Aleksandryjskiej i zobaczyć Kanału Sueskiego w Egipcie, ale z drugiej jednak strony reorganizacja trasy podróży była wyzwaniem, a wyzwania są źródłem przygody, o którą przecież tutaj chodzi.
Kiedy głęboko w coś wierzymy - jak w „Pielgrzymie” napisał Paulo Coelho, czujemy się silniejsi od całego świata, ogarnia nas pogoda ducha. Ta niepojęta siła pomaga nam podejmować trafne decyzje we właściwym czasie, a kiedy osiągamy cele, jesteśmy zaskoczeni swoimi zdolnościami.
Michał Cichecki
Więcej na www.in80days.org