Reklama

W tym artykule:

  1. Korzyści z „proszku zombie”
  2. Tajemnice voodoo
  3. Jak miał działać „proszek zombie”
  4. Bestseller i krytyka
Reklama

Na początku lat 80. XX wieku amerykański psychiatra Nathan S. Kline powołał tzw. Zombie Project. Chciał wyjaśnić fenomen domniemanych „żywych trupów” spotykanych na Haiti. Kline wierzył, że istotę tajemnicy stanowi „magiczny” środek. A dokładnie trujący „proszek zombie”, znany miejscowym szamanom. Zdaniem Kline’a mógłby on znaleźć także inne, korzystne dla ludzi zastosowanie.

Korzyści z „proszku zombie”

Na Haiti dr Kline wysłał człowieka, który miał rozwikłać tę zagadkę. A konkretnie – Wade’a Davisa, niespełna trzydziestoletniego kanadyjskiego etnobotanika i antropologa po Harvardzie. Był to śmiały młody badacz. Miał za sobą wędrówki po Ameryce Łacińskiej, podczas których stykał się z Indianami, ich tajemniczymi rytuałami i specyfikami. Etnobotanika, w której specjalizował się Kanadyjczyk, bada właśnie nieznane receptury, stosowane przez ginące dzikie plemiona.

Ewentualne profity wydawały się bardzo obiecujące. Odkrycie, co wchodzi w skład „proszku zombie”, mogłoby zaowocować nowymi środkami znieczulającymi lub uspokajającymi. A to dopiero początek. „NASA kiedyś zwróciła się do mnie, bym rozważył możliwość zastosowania środków psychoaktywnych podczas programu kosmicznego” – tłumaczył Kline osłupiałemu Davisowi. „Nigdy się do tego nie przyznają, ale faktycznie zastanawiali się, co począć z astronautami podczas długich międzyplanetarnych misji. Środki zombifikujące mogłyby posłużyć do fascynujących eksperymentów ze sztuczną hibernacją” .

Tak Davis rozpoczął w 1982 r. swoją wielką przygodę, która przyniosła mu sławę. A także sporo krytyki ze strony środowiska naukowego i dziennikarzy.

Tajemnice voodoo

Tajemnicami wodu (voodoo), jego kapłanów i czarowników zajmowało się przed Davisem wielu ciekawskich przybyszy z zewnątrz. W tym Amerykanka Zora Neale Hurston (1891–1960), która tak pisała po spotkaniu z dwoma lekarzami na Haiti w latach 30. XX wieku: „Rozmawialiśmy długo o teoriach na temat powstawania zombie. Stanęło na tym, że nie chodzi w tym przypadku o wskrzeszanie zmarłych, ale o wywołanie pozornej śmierci poprzez zastosowanie jakiegoś preparatu znanego tylko nielicznym. Chodzi o jakiś sekret przekazywany z pokolenia pokolenie”.

Haitańscy lekarze, z którymi rozmawiała Hurston, próbowali już wcześniej rozwikłać zagadkę „proszku zombie”. Jednak – jak wyjaśnili – nie udało im się przełamać oporu posiadaczy tej mrocznej tajemnicy.

Davis był podekscytowany swoją misją. Dzięki nawiązanym kontaktom na Haiti, trafił w końcu do kilku czarowników. A ci, za odpowiednią opłatą, zgodzili się przyrządzić dla niego „proszek zombie”. Wszystkie te perypetie Davis opisał potem ze swadą w książce „Wąż i tęcza” (1985).

Jak miał działać „proszek zombie”

Ostatecznie zdobył szereg próbek „proszku zombie” i przyjrzał się temu, jak powstają i mają być aplikowane. Wyglądało na to, że skład preparatu jest bardzo rozbudowany. Były w nim składniki mające działanie czysto „magiczne” podczas przygotowywania zombifikacji, takie jak fragmenty ludzkich szczątków, wykopane na cmentarzu.

Dlaczego jadowite zwierzęta są odporne na własną truciznę?

Biologów od lat fascynuje, dlaczego jadowite zwierzęta są odporne na samozatrucia. Istnieją trzy naukowe wyjaśnienia.
Jadowita żaba z Panamy
fot. Getty Images

Szamani wykorzystywali także trujące rośliny i jadowite zwierzęta (wieloszczety, ropuchy, pająki). Potrzebne były wreszcie – co bardzo ważne – środki mające podrażniać skórę (na przykład ostre włoski roślin czy toksyczne żywice). Bo to właśnie przez rany na skórze „proszek zombie” miał być aplikowany ofierze.

Kluczem do zombifikacji okazały się jednak dla Davisa pojawiające się u wszystkich czarowników ekstrakty z ryby rozdymki, zawierające silnie trującą tetrodotoksynę. A także halucynogenna roślina, znana jako bieluń dziędzierzawa (Datura stramonium).

Bestseller i krytyka

Książka Davisa stała się bestsellerem. Niebawem na jej podstawie mistrz horroru Wes Craven nakręcił film. Zainspirowała go też historia Clairviusa Narcisse’a. Ten mężczyzna miał zostać zamieniony w zombie, lecz potem „wrócił z zaświatów”.

Inni badacze zarzucili jednak Davisowi, że zebrane przez niego dowody są niewystarczające, a zastosowane metody – mało naukowe. Kanadyjczyk próbował się bronić, wydając w 1988 roku książkę „Passage of Darkness: The Ethnobiology of the Haitian Zombie”. Na zawsze przylgnęła już jednak do niego łatka bardziej Indiany Jonesa niż naukowca...

Artykuł oparty jest na książce Adama Węgłowskiego „Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie".

Bibliografia:

Reklama
  • Wade Davis, Wąż i tęcza, Czarne 2022
  • Wade Davis, Passage of Darkness: The Ethnobiology of the Haitian Zombie, University of North Carolina Press 1988
  • Adam Węgłowski, Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie, Znak Horyzont 2016

Nasz ekspert

Adam Węgłowski

Adam Węgłowski – dziennikarz i pisarz. Były redaktor naczelny magazynu „Focus Historia”, autor artykułów m.in. do „Przekroju”, „Ciekawostek historycznych”. Wydał serię kryminałów retro o detektywie Kamilu Kordzie, a także książki popularyzujące historię, w tym „Bardzo polską historię wszystkiego” oraz „Wieki bezwstydu”. Napisał też powieść „Czas mocy” oraz audioserial grozy „Pastor” – rozgrywający się na przełomie wieków XVII i XVIII w Prusach. W swoich rodzinnych stronach, na Mazurach, autor umiejscowił także powieści „Pruski lód ” oraz „Upierz”.
Reklama
Reklama
Reklama