Wstawiasz zdjęcia z podróży? Sprawdź, czy nie łamiesz prawa. Oto 12 miejsc, których nie wolno fotografować
W każdym razie nie wolno publikować ich zdjęć bez pozwolenia. Jeśli więc masz konto na Facebooku, Instagramie czy Twitterze i uwielbiasz chwalić się zdjęciami, upewnij się, czy nie łamiesz prawa.
- Piotr Trybalski
Planujesz wyjazd fotograficzny? Koniecznie sprawdź, jakie przepisy obowiązują w wybranym miejscu. Warto wydrukować sobie w języku danego kraju podstawę prawną i w przypadku kłopotów – powołać się na nią.
Wolność panoramy - nie wszędzie!
Trzeba pamiętać, że bardzo ważna jest tzw. „wolność panoramy” – to prawo obowiązujące np. Polsce, Niemczech, Szwajcarii, Norwegii i Turcji. Pozwala na fotografowanie
i swobodną publikację zdjęć – także komercyjną np. na Facebooku czy Instagramie, w reklamie produktów i firm – przedstawiających zarówno prywatne, jak i publiczne budynki, dzieła sztuki, pejzaże. Ale pod jednym warunkiem: jeśli obiekty są elementem szerszej panoramy, widoku, przestrzeni publicznej.
Prawo to jednak nie działa m.in. we Francji, Włoszech czy na Ukrainie, w Nepalu, Mongolii, Jordanii i Indonezji. Inaczej jest w USA, Rosji, Argentynie, gdzie wolność panoramy nie dotyczy publicznych wnętrz i wyklucza dzieła sztuki.
Za to swobodnie można fotografować publiczne wnętrza w Australii, Wielkiej Brytanii czy Indiach – tu obostrzenia dość często dotyczą np. czasowych wystaw czy w ogóle wystaw obrazów, rzeźb. Tyle teorii. W praktyce może być jednak inaczej.
W praktyce...
W Błękitnym Meczecie w Stambule nie miałem szans fotografować, ale już w Hagia Sophia – obecnie muzeum – mogłem to robić do woli. Również na krakowskim Wawelu fotografujący muszą mierzyć się z bezprawnym zarządzeniem dyrekcji zakazującym fotografowania i publikacji zdjęć.
Informacyjny chaos, prawda? Na dodatek wykorzystanie zdjęć, np. na prywatnym blogu, na którym są reklamy, może być uznane za użycie komercyjne. Możemy wówczas narazić się na konsekwencje prawne i finansowe. Wiele znanych budowli na całym świecie chroni prawo autorskie twórców – architektów – i wszelkie formy publikacji potrzebują tzw. property release, czyli pisemnego pozwolenia, zazwyczaj płatnego.
Fotografować na prywatne potrzeby można prywatne budynki – także te z tabliczką „zakaz fotografowania”, który to zakaz jest raczej wolą właściciela niż prawem. Warunek jest jeden: zdjęcia robimy z przestrzeni publicznej (np. z ulicy, wzgórza etc.), a nie z prywatnego terenu.
Miejsca w Polsce, w których obowiązuje zakaz lub ograniczenie fotografowania, to zazwyczaj instalacje militarne, fabryki zbrojeniowe czy o kluczowym znaczeniu strategicznym – tamy, niektóre mosty. Bez pytania o zgodę można fotografować na dworcach kolejowych.
Umownie
Prócz praw pisanych istnieją też te wynikające z ograniczeń religijnych czy tradycji. Każdy fotograf wie, że w krajach muzułmańskich nie można fotografować ludzi. Mam z tym różne doświadczenia: w Pakistanie reakcje były dość gwałtowne – lepiej było nie wyciągać aparatu. W Egipcie – nie miałem z tym problemu. W Iranie – jeśli tylko w kadr nie weszły kobiety – nikt nie zwracał na mnie uwagi.
Rajem dla portrecistów jest buddyjska Sri Lanka czy Wietnam. Tam ludzie uśmiechają się i dziękują za zdjęcia! Jedyny wyjątek – słynni rybacy łowiący na palach u wybrzeży Sri Lanki. Zdecydowanie oponują.
Fotografując ludzi i myśląc o sprzedaży zdjęcia, potrzebujesz podpisanego przez nich tzw. model release, czyli pisemnego pozwolenia na takie działanie. Zdjęcia grup osób w miejscach publicznych możesz swobodnie publikować na blogach. Ważne, by kontekst fotografii nie był dla nich krzywdzący czy obraźliwy. Dlatego fotografuj z głową!
Warto sprawdzać
Jeśli chcesz być pewien, że niewinne fotografowanie nie skończy się otrzymaniem rachunku na wiele tysięcy euro – zajrzyj na stronę wiki.gettyimages.com i sprawdź, co można, a czego zabrania się fotografować, publikować i wykorzystywać komercyjnie.
Zobacz miejsca, w których obowiązuje zakaz fotografowania >>>
Tekst: Piotr Trybalski
1 z 11
Napis „Hollywood”, LOS ANGELES, USA:
Wszelkie wykorzystanie znaku wymaga pisemnego zezwolenia. Amerykanie są w tym względzie dość rygorystyczni. Lepiej nie wrzucaj więc fotografii na bloga czy Instagrama.
Umownie
Prócz praw pisanych istnieją też te wynikające z ograniczeń religijnych czy tradycji. Każdy fotograf wie, że w krajach muzułmańskich nie można fotografować ludzi. Mam z tym różne doświadczenia: w Pakistanie reakcje były dość gwałtowne – lepiej było nie wyciągać aparatu. W Egipcie – nie miałem z tym problemu. W Iranie – jeśli tylko w kadr nie weszły kobiety – nikt nie zwracał na mnie uwagi.
Rajem dla portrecistów jest buddyjska Sri Lanka czy Wietnam. Tam ludzie uśmiechają się i dziękują za zdjęcia! Jedyny wyjątek – słynni rybacy łowiący na palach u wybrzeży Sri Lanki. Zdecydowanie oponują.
Fotografując ludzi i myśląc o sprzedaży zdjęcia, potrzebujesz podpisanego przez nich tzw. model release, czyli pisemnego pozwolenia na takie działanie. Zdjęcia grup osób w miejscach publicznych możesz swobodnie publikować na blogach. Ważne, by kontekst fotografii nie był dla nich krzywdzący czy obraźliwy. Dlatego fotografuj z głową!
2 z 11
shutterstock_122694235
Ściana Płaczu, Jerozolima, IzraelZdjęć modlących się i świętujących nie można wykonywać w czasie przygotowań i trwania szabasu. Osoby fotografujące mogą zostać dość brutalnie wyproszone. Możesz publikować, ale z poszanowaniem godności fotografowanych. (Fot. Shutterstock).
3 z 11
„London Eye”, Londyn, Wielka Brytania
Zdjęcie można wykorzystać komercyjnie bez specjalnych pozwoleń, pod warunkiem że jest częścią szerszego krajobrazu, a nie głównym jego elementem. Możesz je więc publikować i na blogu, i na swoim fanpage’u czy profilu Instagrama.
Warto sprawdzać
Jeśli chcesz być pewien, że niewinne fotografowanie nie skończy się otrzymaniem rachunku na wiele tysięcy euro – zajrzyj na stronę wiki.gettyimages.com i sprawdź, co można, a czego zabrania się fotografować, publikować i wykorzystywać komercyjnie.
4 z 11
Twin Towers,Kuala Lumpur, Malezja:
Wykorzystanie dozwolone, gdy budynek jest częścią krajobrazu. Swobodnie publikuj wszędzie, gdzie chcesz.
5 z 11
Uluru i Kata Tjuta, Australia:
Obowiązuje całkowity zakaz fotografowania tych dwóch cudów natury. Potrzebne zezwolenie. Światowa społeczność fotografów pokazuje absurd tego zakazu – zdjęć z Uluru w internecie i bazach fotograficznych są setki tysięcy.
6 z 11
Kompleks Świątyń AngKor, Kambodża
Zakaz wykorzystania komercyjnego zdjęć bez zgody dyrekcji. Za to publikacje prasowe są dozwolone. W portalach społecznościowych zdjęć z Angkoru są tysiące, więc można przyjąć, że raczej służą promocji miejsca niż łamią prawo.
7 z 11
Mała Syrenka, Kopenhaga, Dania
Zakaz publikacji – zarówno prasowej, w tym na blogach, jak i komercyjnej – wymagane odpowiednie pozwolenie i opłata. Zasada dotyczy wszystkich utworów (rzeźby, obrazy etc.) wystawionych publicznie w Danii. Nie wrzucaj na Twittera!
8 z 11
Casa Batlló, Barcelona, Hiszpania
Casa Batlló, Barcelona, Hiszpania: Zakaz komercyjnego i prasowego wykorzystania zdjęć wnętrz. Wymagane zezwolenie. Lepiej nie publikuj zdjęć na swoim profilu społecznościowym.
9 z 11
Budynek Parlamentu Europejskiego, Bruksela, Belgia
Zakaz publikacji zdjęć bez pozwolenia, podobnie jak w przypadku parlamentu w Strasburgu.
10 z 11
Pałac Schönbrunn, Wiedeń, Austria
Zakaz fotografowania wnętrz – potrzebne specjalne, płatne pozwolenie, o które należy wnioskować na 3 tygodnie przed planowaną wizytą. Absolutnie nie upubliczniaj zdjęć bez zgody w jakimkolwiek miejscu.
11 z 11
Jedzenie jako dzieło sztuki
Najbardziej kuriozalnym zakazem, który „podbija” drogie restauracje na świecie, jest ten zabraniający fotografowania jedzenia. niektórzy kucharze uznają własne dania za dzieła sztuki.