Reklama

W poniedziałek wieczorem na specjalnej konferencji prasowej premier Giuseppe Conte ogłosił, że rozszerza ograniczenia już obowiązujące na północy kraju i wprowadza „czerwoną strefę” w całych Włoszech. Conte ogłosił, że rząd zdecydował się na taki ruch w celu ochrony ludności, a szczególnie osób z grupy ryzyka.

Reklama

Od niedzieli z powodu koronawirusa we Włoszech zmarło 97 osób, co zwiększyło ogólną liczbę zgonów do 463. Do tej pory w kraju odnotowano 9 172 przypadki, najwięcej ze wszystkich krajów europejskich. Tym samym Włochy „przegoniły” nawet Koreę Południową i Iran.

Interaktywna mapa zakażeń koronawirusem.

Pierwsze ograniczenia – dotyczące zagrożonych rejonów – ogłoszono jeszcze w weekend. Teraz nowe przepisy objęły cały kraj. Decyzja jest podyktowana nagłym wzrostem liczby chorych, u których potwierdzono koronawirusa.

– Nie mamy czasu się zaadaptować, liczby mówią, że mamy wzrost infekcji, osób na intensywnej terapii i liczby zgonów. Nasze nawyki muszą się zmienić w tej chwili – powiedział Conte na konferencji.

Zamknięte szkoły, odwołane pogrzeby

Ogólnokrajowa kwarantanna ma potrwać co najmniej do 3 kwietnia. Do tego czasu pozostaną zamknięte szkoły, przedszkola i uniwersytety. Odwołano wszystkie imprezy masowe, a także pokazy filmowe czy spektakle teatralne. Zamknięte do odwołania zostały siłownie i baseny. Odwołano śluby oraz pogrzeby. Premier poinformował, że w okresie kwarantanny będzie obowiązywał także zakaz zgromadzeń – bez względu na fakt, czy odbywają się one na powietrzu czy w zamkniętej przestrzeni.

Znacznie ograniczono także funkcjonowanie lokali gastronomicznych. Restauracje i kawiarnie mogą być otwarte jedynie w określonych godzinach i pod warunkiem, że przestrzeń pozwala na zachowanie minimum metrowej odległości pomiędzy stolikami.

Włosi mają – w miarę możliwości – pozostać w domach. Będą mogli opuszczać mieszkania jedynie w konieczności – w razie pogorszenia się ich stanu zdrowia lub w celach zawodowych.

Każdy, kto będzie chciał przemieścić się między dwiema miejscowościami będzie musiał wypełnić odpowiednie dokumenty. Podróżni muszą jednak liczyć się z faktem, że mogą nie uzyskać pozwolenia na wyjazd.

Premier Włoch poinformował także, że zaostrzone zostaną kontrole dotyczące napływu ludności do Włoch. Policyjne kontrole wjeżdżających rozpoczęły się już w poniedziałek wieczorem. Wiele linii lotniczych na świecie – w tym polski LOT oraz węgierski WizzAir – odwołały praktycznie wszystkie połączenia z Włochami do początku kwietnia.

Wprowadzono również kontrole pasażerów statków wycieczkowych przybywających do Wenecji. Podróżni nie będą mogli zejść na ląd, aby zwiedzić miasto. Będą mogli jednak wrócić do miejsca zamieszkania lub kraju pochodzenia – nie zostaną zatrzymani we Włoszech.

"Te środki mogą nie wystarczyć"

Prezydent Lombardii Attilio Fontana powiedział, że nowe środki zapobiegawcze mogą nie wystarczyć. – To konieczny krok, ale obawiam się, że nadal jest niewystarczający. Liczby w Lombardii i pozostałej części kraju pokazują, że epidemia stale się powiększa, a wszystkie znane nam konsekwencje zaczynają się od przeciążenia pracą w szpitalach, w szczególności na oddziale intensywnej terapii – podkreślił.

Koordynator oddziału intensywnej opieki w Lombardii Antonio Pesenti powiedział w rozmowie z CNN, że system opieki zdrowotnej w tym regionie był „o krok od upadku”, pomimo wysiłków na rzecz zwolnienia łóżek szpitalnych.

– Jesteśmy teraz zmuszeni prowadzić oddział intensywnej terapii na korytarzach. Opróżniliśmy całe oddziały, aby zrobić miejsce dla poważnie chorych – powiedział.

Przyznał, że w swojej dotychczasowej pracy nie widział takiego „tsunami pacjentów”. Istnieją obawy, że do końca miesiąca we włoskich szpitalach będzie przebywać nawet 18 tysięcy zakażonych koronawirusem.

Reklama

Katarzyna Grzelak

Reklama
Reklama
Reklama