Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Wirusy lubią atakować zimą
  2. Eksperymenty z poprzedniego wieku
  3. Czy zagrażają nam zimna temperatury?
  4. Nie ma jednej prostej odpowiedzi

Cztery zimowe miesiące to mało przyjemny czas do życia. Dni są krótkie. Brakuje słońca. Jest chłodno i coraz częściej deszczowo. Nic dziwnego, że w tym okresie – szczególnie gdy jest po Nowym Roku – nastrój może nam się pogarszać.

Zima bywa jednak nie tylko przykrym, lecz także niebezpiecznym okresem do życia. A to z powodu zjawiska nazywanego nadmierną śmiertelnością zimową (ang. excess winter mortality). Opisuje ono zaskakującą prawidłowość. Otóż w zimowych miesiącach umiera znacznie więcej ludzi niż średnio we wszystkich trzech pozostałych porach roku. Zwykle dotyczy to krajów umiarkowanym i chłodnym klimacie.

W Stanach Zjednoczonych np. w latach 2011-2016 zimą śmiertelność była wyższa o 8-12 proc. niż w pozostałych porach roku. Dlaczego tak się dzieje? Naukowcy znaleźli kilka przyczyn tego zjawiska. Jednak nie opracowali jeszcze pełnej odpowiedzi.

Wirusy lubią atakować zimą

Pierwszy powód jest stosunkowo łatwy do wskazania. To wirusy wywołujące choroby układu oddechowego. Wiele z nich, na czele z wirusami grypy, jest sezonowe. Szczyt ich aktywności – oraz zagrożenia, jakie dla nas stanowią – przypada na zimowe miesiące.

Naukowcy szacują, że połowa nadmiarowej liczby zgonów przypadającej na zimę to efekt właśnie działania wirusów. Co jednak z drugą połową?

Eksperymenty z poprzedniego wieku

Jeszcze pod koniec zeszłego wieku wydawało się, że odpowiedź jest prosta. „Choroba niedokrwienna serca jest główną przyczyną nadmiernej śmiertelności zimowej, odpowiadając za około połowę wszystkich nadmiarowych zgonów. Większość tych zgonów następuje kilka godzin lub dzień lub dwa po ekspozycji na zimno” – napisał William Keatinge, brytyjski fizjolog, w artykule opublikowanym w 1995 roku.

Keatinge doszedł do takich wniosków po przeprowadzeniu badań laboratoryjnych. Zaproszeni do nich uczestnicy przez kilka godzin albo siedzieli w cieple albo marzli w chłodzie. Naukowiec sprawdzał, co w tym drugim przypadku dzieje się z ich naczyniami krwionośnymi. Zauważył, że gdy uczestnikom badania było zimno, ich naczynie krwionośne w skórze zwężały się, a krew skupiała się w środku ciała. Komórki krwi, takie jak czerwone krwinki, zbliżały się do siebie. Podnosiło się ciśnienie i zwiększało ryzyko powstawania zatorów, co może prowadzić do chorób serca.

Czy zagrażają nam zimna temperatury?

Badania Keatinge’a zrobiły się znane, ponieważ dawały konkretne wskazówki, jak walczyć z nadmierną śmiertelnością zimową. Przede wszystkim należało sprawić, by osoby starsze i w gorszym stanie zdrowia nie marzły zimą (np. zapewniając im środki finansowe na ocieplenie domów). Po drugie pojawiała się nadzieja, że globalne ocieplenie będzie miało paradoksalnie pozytywny skutek – zmniejszy liczbę zgonów w najchłodniejszych miesiącach.

Niestety już wiadomo, że tak się nie dzieje. W 2014 roku Philip L. Staddon z University of Gloucestershire opublikował pracę pod wszystko mówiącym tytułem „Globalne ocieplenie nie zmniejszy nadmierne śmiertelności zimowej”. Wykazał w niej, że nie istnieje związek przyczynowo-skutkowy między niskimi temperaturami a nadmiarową liczbą zgonów zimą. Potwierdziły to również badania zespołu Patricka Kinneya z 2015 roku.

Nie ma jednej prostej odpowiedzi

Dzisiaj naukowcy skłaniają się do przekonania, że za nadmierną śmiertelnością zimową stoi wiele różnych i na pozór drobnych przyczyn. Na pewno bardzo istotna jest sezonowa aktywność wirusów. Ale też drobne zmiany w naszym codziennym życiu, których skutki się kumulują. Mniej słońca oznacza mniej witaminy D. Chłód i brzydka pogoda – spędzanie całych dni pod dachem, mniejszą aktywność fizyczną i większe spożycie alkoholu. W pewnych częściach świata w zimie największe jest też zanieczyszczenie powietrza.

I to wszystko może składać się na nadmierną śmiertelność zimową. A przynajmniej tyle wiemy na tym etapie.

Reklama

Źródło: National Geographic

Nasza autorka

Magdalena Salik

Dziennikarka i pisarka, przez wiele lat sekretarz redakcji i zastępczyni redaktora naczelnego magazynu „Focus". Wcześniej redaktorka działu naukowego „Dziennika. Polska, Europa, Świat”. Autorka powieści z gatunku fantastyki naukowej, ostatnio wydała „Płomień” i „Wściek”. Więcej: magdalenasalik.wordpress.com
Reklama
Reklama
Reklama