Bahrajn powiększa powierzchnię. Kraj buduje luksusowe, sztuczne wyspy
Położony nad Zatoką Perską Bahrajn planuje podwoić powierzchnię lądową kraju. To drastycznie wpłynie na bogate życie morskie.
- Richa Syal
W tym artykule:
Północne wybrzeże Bahrajnu. Wioska rybacka Karranah. 72-letni Haji Saeed, jeden z najstarszych rybaków z lokalnej społeczności, brodzi w odpływie, żeby sprawdzić, co udało mu się złapać. Dwadzieścia lat temu rozpościerające się przed nim morze było domem dla wielu gatunków ryb, w tym hamour. Dziennie mógł ich złowić ponad 100 kilogramów.
To skończyło się, kiedy rząd Bahrajnu zbudował dwie sztuczne wyspy. Wówczas zmieniły się warunki życia na dnie morza. Całe populacje ryb straciły swoje siedliska w płytkich wodach przybrzeżnych.
Saeed wraca. W pięć klatek, nazywanych hadrami, złowił zaledwie trzy kilogramy ryb. Kolejnego dnia udaje mu się zebrać tylko trzy ryby ważące razem tylko pół kilograma. – Tak jest odkąd powstały wyspy – mówi. – Wcześniej mogliśmy łowić wszędzie… Obecnie rybołówstwo nie jest już źródłem wystarczających dochodów.
Łowienie ryb może stać się jeszcze większym wyzwaniem. Do końca dekady w Zatoce Perskiej ma powstać pięć nowych sztucznych wysp z pięcioma miastami. Łącznie wyspy powiększą powierzchnię niewielkiego Bahrajnu o 60%.
Rząd przekonuje, że budowa nowych nieruchomości ma kluczowe znaczenie dla rozwoju gospodarczego kraju. Wiąże się to jednak również z ogromnymi kosztami środowiskowymi. W tej części świata, podobnie jak w innych, morskie stworzenia już teraz walczą o przetrwanie i przystosowanie się do zmian klimatu.
– Cała Zatoka Perska (środowisko – przyp. red.) odczuwa presję, ponieważ woda jest słona i gorąca. Wszelkie dodatkowe obciążenia mają zwykle bardziej szkodliwy wpływ niż w innych miejscach – mówi Charles Sheppard, profesor nauk morskich na University of Warwick. Ten uczony spędził siedem lat na badaniu raf koralowych w tym regionie.
Budowa wysp w Zatoce Perskiej
Tak zwane odzyskiwanie ziemi z morza to proces dobrze znany w Bahrajnie. W 1963 r. wybrzeże kraju przeszło rekonstrukcję, a od tego czasu jego powierzchnia powiększyła się z 258 mil kwadratowych do ponad 300 mil kwadratowych w 2021 roku. Obecnie Bahrajn jest nieco większy od Singapuru.
Już teraz mały archipelag tworzy ponad 30 naturalnych i sztucznych wysp. Muharrak, najbardziej wysunięta na północ wyspa-miasto w Bahrajnie, powoli się rozrasta od lat 60. XX wieku. Dzięki postępującej rekultywacji powiększyła się czterokrotnie.
Budowanie wysp jest praktykowane od dziesięcioleci także przez sąsiednie kraje, często na większą skalę niż w Bahrajnie. Niektóre przykłady mocno się wyróżniają, jak na przykład Palma Jumeirah w Dubaju. Budowę przybrzeżnych wysp tworzących kształt palmy rozpoczęto w 1990 r. Obecnie znajdują się na nich luksusowe hotele i wille. Arabia Saudyjska buduje z kolei Oxagon, największą na świecie wolnonośną konstrukcję, która ma być centrum przemysłowym.
Inne projekty były bardziej konwencjonalne. Przykładowo międzynarodowy port lotniczy New Doha w Katarze powstał na zrekultywowanym terenie w 2006 r.
Budowa pięciu nowych wysp jest częścią ambitnego planu przekształcenia gospodarki Bahrajnu z opartej na ropie w napędzaną przez prywatne firmy, produkcję i turystykę. W 2020 r. Bank Światowy poinformował, że gospodarka kraju zmalała o 5%, głównie z powodu gwałtownego spadku popytu na ropę podczas pandemii. W tym roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje wzrost na 3,3%.
– Bahrajn wychodzi z pandemii z odważnymi ambicjami, które wykraczają poza ożywienie gospodarcze – powiedział szejk Salman bin Khalifa Al Khalifa, minister finansów i gospodarki narodowej, podczas briefingu w listopadzie ubiegłego roku. Wówczas opisał rządowy plan „Wizja Gospodarcza 2030”.
Część kwoty opiewającej na 30 miliony dolarów sfinansuje 22 nowe projekty rozwojowe, w tym pierwszą linię metra w Bahrajnie i nową groblę o długości 24 km między Bahrajnem a Arabią Saudyjską. Już samo powiększenie powierzchni Bahrajnu to ambitne zadanie. Według prognoz nowe wyspy zajmą 288 km kwadratowych. Rada Rozwoju Gospodarczego Bahrajnu zachwala pięć miast jako projekty zrównoważone. Lotnisko, luksusowe rezydencje, i nadmorskie kurorty mają rzekomo nie szkodzić naturalnemu środowisku.
Skutki środowiskowe pogłębiania
Według badaczy historii budowy sztucznych wysp, odzyskiwanie ziemi z morza może wzbudzać niepokój. – Wydobyty materiał używany do tworzenia rekultywowanych gruntów często pochodzi z płytkich wód przybrzeżnych, gdzie łąki trawy morskiej zapewniają żywność i „żłobki” dla ryb i innych gatunków morskich – mówi Sheppard.
Spośród pięciu nowych wysp, dwie największe mają zostać zbudowane i nazwane na cześć największych raf koralowych w Zatoce Perskiej: Fasht Al Adhm i Fasht Al Jarim. Obie rozciągają się w poprzek Zatoki Perskiej na ponad 64 km kwadratowych. To różnorodne tereny lęgowe i żywotne siedliska morskie dla setek gatunków tropikalnych, w tym błazenków i płaszczek.
Opublikowany w 2000 r. status raf koralowych przygotowany przez Global Coral Reef Monitoring Network, wykazał, że długi proces pogłębiania dna w latach 1985–1992 znacznie uszkodził Fasht Al Adhm, największą z nich. – Wyobraź sobie zakopywanie pola kukurydzy pod trzema metrami ziemi i betonu. To śmierć – mówi Sheppard.
Pogłębianie dna morskiego w okolicach miasta Muharrak doprowadziło do utraty 182 tys. metrów kwadratowych powierzchni rafy. Usunięcie osadów powoduje, że muł spływa bezpośrednio na koralowce. – Skutecznie spala i dusi polipy koralowe – mówi Hameed Al Alawi, biolog morski i konsultant wodny Bahrajnu.
Mohammad Shokri, naukowiec zajmujący się koralowcami, który pracował nad badaniem rafy w Zatoce Perskiej i profesor biologii morskiej na Uniwersytecie Shahid Beheshti w Iranie, mówi, że ciągłe pogłębianie może również zwiększyć zmętnienie i sedymentację wokół raf. To spowoduje dalszą presję na środowisko naturalne. – Wysiłki muszą koncentrować się na tym, jak zachować to, co pozostaje. A także na aktywnych wysiłkach na rzecz przywrócenia zasobów rafy koralowej w Zatoce – mówi uczony.
Wpływ na środowisko nie ogranicza się do raf. Autorzy artykułu opublikowanego w maju ubiegłego roku na łamach „Science Direct” zwrócili uwagę na to, że pogłębianie w ramach projektów rekultywacyjnych w latach 1967–2020 przyczyniło się do utraty 95% namorzynów w zatoce Tubli na północno-wschodnim wybrzeżu Bahrajnu. W tym miejscu zbudowano luksusowe domy nad brzegiem morza. – Zmiany te przekładają się na znaczną utratę bioróżnorodności i produktywności – mówi Alawi.
Jedna ocena oddziaływania na środowisko, przeprowadzona przez Parlament Bahrajnu i Stowarzyszenie Ochrony Rybaków (FPS), w przypadku projektów rekultywacji gruntów przeprowadzonych między lutym 2008 r. a grudniem 2009 r. wykazała spadek różnorodności ryb z ponad 400 gatunków do mniej niż 50. – Oznacza to, że ludzie nic nie zauważą, dopóki szkody nie zostaną wyrządzone – mówi Alawi, szacując, że nowe wyspy oznaczają kolejne 10% straty bioróżnorodności.
Sheppard uważa, że projekty rekultywacji w Bahrajnie i całej Zatoce Perskiej mogły być zarządzane inaczej. Zamiast wykorzystywać tereny bogate w dziką przyrodę, można była wybierać te ubogie ekologicznie. – Smutne jest to, że wielu wyrządzonych szkód można było uniknąć – mówi. – Istnieje kilka metod łagodzących, które można zastosować.
Ministerstwo Robót, Departament Rybołówstwa i Najwyższa Rada ds. Środowiska, agencja rządowa, która udziela licencji i zatwierdza projekty rekultywacji gruntów, nie odpowiedziały na wielokrotne prośby o komentarz. W oświadczeniu na stronie internetowej rady urzędnicy przekazali, że program monitorowania rekultywacji i pogłębiania przez radę ma na celu sprawdzenie, czy projekty są budowane zgodnie z protokołami środowiskowymi określonymi w licencjonowaniu. Oraz że wokół działań na miejscu wznoszone są bariery, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się zmętnienia wody.
Ryby migrują do morza
Spadek zasobów rybnych zmusił rybaków do migrowania dalej w morze, co czasem doprowadza do śmiertelnych konfliktów z sąsiednimi państwami. W ciągu ostatniej dekady około 650 łodzi z Bahrajnu zostało zatrzymanych przez katarskie patrole przybrzeżne za wdzieranie się na ich wody. Dwa statki zatrzymano w kwietniu ubiegłego roku.
Inni uciekają się do bardziej ryzykownych metod. Takich jak używanie nielegalnego sprzętu wędkarskiego, przykładowo pułapek z nylonowego drutu. Aktywnie ignorują zakazy połowów.
– Rozumiemy, że piasek jest jak złoto – mówi Abdul Amir Al Mughani, dyrektor Stowarzyszenia Ochrony Rybaków, które reprezentuje ponad 500 rybaków. – Ale dla nas rekultywacja to atak na morze.
Źródło: National Geographic.
Opracowanie: Mateusz Łysiak