Biolodzy chcą wskrzesić wymarły gatunek „polskich strusi”
Naukowcy szacują, że do wybuchu II Wojny Światowej populacja dropi nad Wisłą liczyła około 18 tys. osobników. Lata 80-te miały być kresem istnienia „polskich strusi” w naszym kraju. Dlaczego?
W tym artykule:
Polacy nie gęsi i swoje strusie też mają, a przynajmniej mieli. Ostatniego dropia, bo tak właściwie nazywa się ten fascynujący gatunek, widziano w Polsce w 2018 r. Nie był jednak rodzimym osobnikiem, a jedynie przelotnym gościem zza granicy. Ptaki te wyginęły w Polsce jeszcze wcześniej, bo w latach 80. ubiegłego wieku, ale to nie zniechęca naukowców przed ich wskrzeszeniem. Przywrócenie „polskich strusi” miałoby pomóc lokalnej turystyce i rolnictwu.
„Polskie strusie” wrócą nad Wisłę?
Umówmy się, że dropie niespecjalnie przypominają strusie żyjące na afrykańskiej sawannie. Trzeba im jednak oddać, że rzeczywiście wyróżniają się na tle innych polskich ptaków. Ich waga może dochodzić do około 20 kilogramów, ale to nie przeszkadza im w lataniu. Osobniki przed laty mieszkające w Polsce osiągały maksymalnie 85 cm wysokości, a rozpiętość ich skrzydeł wahała się w granicach od 220 do 230 cm.
Naukowcy szacują, że do wybuchu II Wojny Światowej populacja dropi nad Wisłą liczyła około 18 tys. W PRL-u spadła do zaledwie kilkuset. Lata 80-te miały być kresem istnienia „polskich strusi” w naszym kraju. Dlaczego? Uprzykrzały życie rolnikom, a dodatkowo wzbudzały wielkie zainteresowanie kłusowników. Takie okoliczności nie sprzyjały sukcesywnemu przedłużaniu gatunku. Tym bardziej ciekawe jest to, że cztery dekady później biolodzy zapewniają, że dropie mogłyby wspomóc rozwój ekstensywnego rolnictwa, czyli takiego, w którym nie stosuje się sztucznych środków wspomagających uprawy.
– „Pomysł z dropiem wydaje się coraz bardziej realny. Dla realizacji celów Europejskiej Strategii na rzecz Bioróżnorodności 2030 Unia Europejska planuje przeznaczać rocznie 20 mld euro. Te pieniądze trzeba rozsądnie wydać” – mówi prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Trudniejsze od przywrócenia dropi do Polski będzie ich utrzymanie i ochrona. Naturalnymi wrogami tych ptaków są lisy, dla których jaja dropi i młode osobniki są jednymi z ulubionych przysmaków. Sprawy nie ułatwia to, że „polskie strusie” nie gniazdują, jak większość ptaków na drzewach, a na ziemi, w zagłębieniach na łąkach i polach. Tym samym wystawiają się drapieżnikom.
Wyjątkowo inteligentne, ale nie empatyczne. Kawki zaskoczyły naukowców
Kawki zwykle łączą się w pary na całe życie. Kiedy samice pozostają w gnieździe z jajami, samce zbierają pożywienie dla siebie i partnerki. Ale nowe badania pokazują, że ich wspólne ż...Dropie na świecie
Obecnie dropie przez cały rok występują na wschodzie Portugalii, w Hiszpanii, Maroko, na zachodzie Niemiec i punktowo na Bałkanach. Ich lęgowiska znajdują się w Azji, między innymi w Rosji i Mongolii. Tam również migrują na czas europejskiej zimy. Dodajmy, że nie tylko Polska rozważa reintrodukcję dropi. Próby są podejmowane także w Wielkiej Brytanii, gdzie gatunek został wytępiony 200 lat temu.