Pierwsze wzmianki o Galindii pojawiły się w zapiskach Ptolemeusza już w II wieku naszej ery. W okolicach ujścia rzeki Krutyni do Jeziora Bełdany od kilku lat rekonstruuje się osadę plemienia Galindów – odtwarza się ich codzienne życie, a w pokazach historycznych przedstawia się różne zwyczaje i rytuały. Ponieważ okolice gdzie zlokalizowane są turystyczne atrakcje, charakteryzują się zróżnicowanym terenem (co innego dojazd np. do zamku w Rynie, a co innego do rezerwatu przyrody Jezioro Nidzkie) warto to uwzględnić. Idealnym autem na taką wyprawę jest Jeep Compass – samochód mający najlepsze cechy pojazdu miejskiego, ale też ze względu na dość wysokie zawieszenie, świetnie radzący sobie w terenie.

Średniowieczny zamek z... basenem

Bez względu na rodzaj pojazdu nikt nie powinien mieć trudności z dotarciem do jednej z największych atrakcji nie tylko Galindii, ale też całej Warmii i Mazur – wspomnianego wcześniej zamku w Rynie. Kompleks ten leży w obrębie liczącego niespełna trzy tysiące mieszkańców miasta. Powstał na polecenie wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Winricha von Kniprode, a jego budowa rozpoczęła się w drugiej połowie XIV wieku. Zamek jest symbolem i świadkiem historii całego regionu – w 1455 roku został zdobyty przez chłopów, 200 lat później (potop szwedzki) spalili go Tatarzy, a po kolejnych 200 latach (1853 r.) władze pruskie urządziły tam więzienie.

mat. prasowe
mat. prasowe

W ramach zwiedzania można zapoznać się z licznymi eksponatami, w tym średniowieczną bronią, zbrojami, dokumentami i przedmiotami codziennego użytku.

Dodatkowo klimat dawnych czasów można poczuć... zamieszkując tam na dłużej. Jest taka możliwość, bowiem część pomieszczeń zamkowych została zaadoptowana na elegancki hotel. Każdy chyba chciałby popływać w basenie urządzonym w... gotyckich podziemiach.

Romantyczne rejsy o zachodzie słońca

Obowiązkowym punktem programu wyprawy na Warmię i Mazury powinna też być wizyta w Mikołajkach. To jedno z kilku miast regionu, gdzie najlepiej można poczuć lokalny klimat. Jest tam trochę historii z różnych epok – bo obok kościoła Ewangelicko-augsburgskiego (1842 r.) jest też np. kościół św. Mikołaja z przełomu XX i XXI wieku z wieżą widokowo-zegarową (można zobaczyć stamtąd pięć okolicznych jezior).

Jednym z miejsc tętniących życiem non stop (w sezonie) jest port i wioska żeglarska. Czekają tam na turystów wyjątkowe potrawy z ryb oraz duża dawka muzyki na żywo. Miłośnicy żeglarskich atrakcji nie będą też mieli w porcie żadnych problemów z wynajęciem jachtu na wyprawę po okolicznych akwenach. Pojemność bagażnika Jeepa Compass jest taka (420 l), że z powodzeniem zmieszczą się w nim nie tylko walizki i plecaki, ale też niezbędny sprzęt żeglarski na krótki rejs po Tałtach czy jeziorze Mikołajskim.

Inną równie atrakcyjną opcją jest rejs statkiem po Mazurskim Morzu – jeziorze Śniardwy lub też odwiedzenie drogą wodną Rynu, Rucianego-Nidy i Giżycka. Na bardziej romantycznych turystów czekają rejsy o zachodzie słońca.

mat. prasowe
mat. prasowe

Królestwo bielika, nurogęsi i wawrzynka wilczełyko

Dla miłośników natury, ciszy i spokoju z pewnością atrakcyjnym miejscem okaże się rezerwat przyrody Jezioro Nidzkie. To obszar chroniony, gdzie można obserwować unikalną faunę i florę regionu. Obejmuje on powierzchnię około 2935 hektarów i został utworzony w 1972 roku. W jego skład wchodzi część Jeziora Nidzkiego (około 1650 ha wraz z wyspami), jezioro Oko (10 ha) oraz otaczające je lasy o powierzchni 1275 ha. Na wytyczonym obszarze wodnym obowiązuje strefa ciszy i zakaz używania silników spalinowych. To jeden z najmniej zmienionych poprzez ingerencję człowieka akwenów w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich.

W rezerwacie można spotkać rzadkie i chronione gatunki roślin. Także te objęte całkowitą ochroną – m.in. orlika pospolitego, wawrzynka wilczełyko, pomocnika baldaszkowego czy widłaki. Okolicę tą upodobało sobie także wiele rzadkich gatunków ptaków. Co roku gniazdują tam m.in. nurogęś, gągoł czy tracz, a nad jeziorem bystre oko może wypatrzeć bielika albo kanię czarną.

mat. prasowe
mat. prasowe

Sam obszar rezerwatu jest spory, ale poruszając się autem o możliwościach Jeepa Compassa można dotrzeć w niemal każde jego miejsce. Tym bardziej że auto to zostało przygotowane właściwie na każde warunki, jakie może spotkać na drodze kierowca. W zależności od sytuacji do dyspozycji jest tryb „auto”, „piasek/błoto”, „sport” i „śnieg”. Z tym że ten ostatni wariant przyda się już raczej na zimową wyprawę i to w tereny bardziej górzyste niż Galindia.

Materiał promocyjny marki Jeep