Reklama

Wsparcie udzielane nam przez przyrodę ma czasem bardzo lokalny charakter, jak pomoc dzikich pszczół zaglądających do przydomowego ogródka. Naturalne mokradła działają jak oczyszczalnie ścieków. Filtrują wodę pitną z zanieczyszczeń, w tym tych spływających z pól uprawnych. Chronią w ten sposób źródła wody pitnej. Wydmy i lasy namorzynowe chronią wybrzeża przed oceanem. 10 października magazyn ”Science” ogłosił stworzenie na Stanfordzie modeli pozwalających wskazać krytyczne punkty na globalnej mapie.

Reklama

Autorzy chcą, by stało się to źródłem informacji dla rządzących, bankierów i innych wpływowych tego świata na temat miejsc, w które warto wkładać pieniądze, by pomóc Matce Naturze. - Bez ustalenia kiedy i gdzie jej działanie jest dla nas kluczowe niemożliwe będzie poprawienie jakości życia ludzi na Ziemi – wyjaśnia inny współautor opracowania, prof. Stephen Polasky z University of Minnesota.

Dwa krytyczne miejsca wymagające dziś dużych inwestycji w ekosystem to dolina rzeki Ganges w Indiach i część wschodnich Chin. Środki wyłożone w przywrócenie balansu pomogą całym społecznościom, uważają naukowcy zajmujący się na Stanfordzie Projektem Naturalnego Kapitału (NCP). – Szybki rozwój technologii pozwala nam nanosić na mapę świata bardzo szczegółowe informacje o tym, gdzie i w jaki sposób ludzie zależni są od przyrody. A także co utracą, gdy ich ekosystem będzie naruszony – wyjaśnia Becky Chaplin-Kramer z NCP.

Koledzy z zespołu Chaplin-Kramer oceniali przyszły wpływ na Ziemię ocieplania się klimatu, wydobycia surowców i rozwój osiedli ludzkich. Zdecydowali się skupić przy tym na 3 aspektach: jakości wody pitnej, ochronie wybrzeży przed niszczącym wpływem oceanów i zapylaniem zbiorów. W każdym zakątku świata sytuacja była identyczna: tam, gdzie wzrost potrzeb ludzkich był największych, zdolność natury do spełniania tych potrzeb malała.

Choć w 2050 zagrożonych będzie zdrowie i życie aż 5 mld ludzi, to ten ciężar nie będzie rozłożony po równo. Kraje rozwijające się w Afryce i Azji Południowej wezmą na siebie nieproporcjonalnie więcej od państw bogatych Europy czy Ameryki Północnej – wyjaśnia współautor badania, Unai Pascual z Międzyrządowej Platformy ds. Bioróżnorodności i Ekosystemów (IPBES). Dokonane analizy, twierdzi Pascual, pokazują brak międzynarodowego wsparcia dla władz zagrożonych regionów do w odbudowę ekosystemów. – Jeżeli to się nie zmieni, dostępne dziś ”naturalna polisa ubezpieczeniowa” przestanie istnieć – dodaje badacz.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama