Do końca lutego mogą zostać zabite prawie wszystkie dziki. To będzie zagłada tego gatunku w Polsce
Rzeź dzików ma objąć także warchlaki, ciężarne lochy i zwierzęta żyjące w parkach narodowych. To razem ponad 210 tysięcy dzików! Tymczasem problemem nie są dziki, ale człowiek.
Masowy odstrzał dzików ma być sposobem na walkę z wirusem Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF). Takiego zdania jest minister środowiska - Henryk Kowalczyk. organizację wielkoobszarowych polowań na dziki zapowiedział już Polski Związek Łowiecki, myśliwi mają prowadzić odstrzał w terminach 12-13, 19-20 i 26-27 stycznia.
Wg Ministerstwa Środowiska i Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi ograniczenie populacji dzików ma zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się ASF wśród polskich świń. Problem polega na tym, że to rozwiązanie nieskuteczne i pozbawione podstaw naukowych.
Okrutne i bezzasadne
Jak wynika z analiz naukowców, odstrzał dzików nie zatrzyma rozprzestrzeniania się ASF. Będzie natomiast groźnym naruszeniem ekosystemu, które może oznaczać wyeliminowanie tego gatunku z polskiej przyrody i negatywnie odbije się na całej przyrodzie.
- Polowanie i strzelanie samo w sobie stwarza zagrożenie, bo rozprasza dziki. Powoduje mieszanie populacji. Po drugie powoduje dostawanie się wirusa do środowiska razem z krwią i odpadkami*. Im więcej będziemy polować w Polsce na dziki, zmniejszać ich liczebność, tym więcej ich będzie przychodzić zza wschodniej granicy - mówi Prof. Andrzej Elżanowski, zoolog i bioetyk z Uniwersytetu Warszawskiego w wywiadzie dla „Magazynu Kaszuby”.
* Np. w Belgii na obszarze zakażonym ASF całkowicie zabroniono polowania na dziki.
Dziki wpływają pozytywnie na ekosystem lasu: żywią się tzw. szkodnikami drzew oraz padliną, same są pożywieniem dla np. wilka, dzięki ryciu w ściółce podnoszą bioróżnorodność
- Brak tych zwierząt może zaburzyć równowagę przyrodniczą i spowodować np. zamieranie lasów w wyniku gradacji. To eksperyment na skalę wybicia wróbli w Chinach w imię ochrony zasiewów, które w rezultacie doprowadziło do ogromnej klęski głodu – mówi Tomasz Zdrojewski z koalicji NiechŻyją!
Co zamiast?
Jakie zatem rozwiązanie proponują przyrodnicy? Specjaliści z Fundacji WWF Polska zwracają uwagę, że za rozprzestrzenianie się wirusa odpowiedzialni są przede wszystkim ludzie. Świnie nie mają bezpośredniego kontaktu z dzikami. - Wirus jest przenoszony z lasu na ubraniach, butach czy kołach samochodów - zauważa Piotr Chmielewski z WWF Polska.
Aby skutecznie walczyć z ASF, rolnicy zajmujący się hodowlą świń powinni restrykcyjnie przestrzegać szeregu zasad, czyli tzw. bioasekuracji. Chodzi m.in. o stosowanie określonych środków higienicznych, takich jak odkażanie rąk, odzieży, narzędzi czy sprzętu stosowanego w gospodarstwach.
Jak wynika z zeszłorocznego raportu NIK, program bioasekuracji w związku z ASF w Polsce to fikcja: 74 proc. gospodarstw nie posiadało niezbędnych zabezpieczeń, dochodziło do fałszowania protokołów kontroli weterynaryjnej.
- Rolnicy odpowiedzialni są za rozprzestrzenianie wirusa w hodowlach, ale to dzik stał się kozłem ofiarnym. Dzik w przeciwieństwie do rolnika nie głosuje – eksterminacja dzika ma zapewnić wygraną w wyborach – mówi Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska dla niechzyja.pl.
Nie jest za późno by się wycofać!
Organizacje zrzeszone w koalicji Niech Żyją! domagają się wstrzymania masowych polowań. Fundacja WWF Polska wysłała do Ministerstwa pisma nawołujące do zaniechania akcji.
„Rozumiemy potrzebę walki z wirusem ASF, ale też apelujemy o rozwagę. (…) Być może zamiast eksterminować populację dzików w Polsce warto byłoby zacząć od zorganizowanej, skoordynowanej i wielkoobszarowej kampanii edukacyjnej o bioasekuracji skierowanej do rolników. Uniknęlibyśmy wówczas zaburzenia funkcjonowania ekosystemu i ograniczyli koszty, które państwo ponosi na eksterminacji dzików” – podsumowuje Piotr Chmielewski z Fundacji WWF Polska.
Źródła:
1 z 1
Do końca lutego mogą zostać zabite prawie wszystkie dziki. To będzie zagłada tego gatunku w Polsce