To śmierć dla raf koralowych. Kto kradnie małże?
Ambicje Chin prowadzą do klęski środowiskowej w jednym z najbardziej zróżnicowanych pod względem biologicznym regionów.
Mniej więcej 25 lat temu biolog Ed Gomez był w swoim biurze w Instytucie Nauk o Morzu Uniwersytetu Filipińskiego, kiedy zadzwonił telefon. Kobieta na linii powiedziała mu, że pracuje jako broker, a jej klient chciałby kupić trochę młodych przydaczni z hodowli prowadzonej przez jego zespół.
- Powiedziała, że ma kupca na moje małże – przypomina sobie Gomez. – Zapytałem ją, czy chodzi o sprzedaż lokalną, czy z przeznaczeniem na eksport. Odpowiedziała, że jedno i drugie.
- Wtedy odpowiedziałem, że niestety Biuro Rybołóstwa nie zgodzi się na eksportowanie przydaczni. Wiele miesięcy wcześniej Gomez wraz ze swoim zespołem ubiegali się o pozwolenie na eksport tych małży, ale ze skutkiem odmownym. Jego pierwotny plan zakładał znalezienie sposobu na ich hodowanie w niewoli, co zasiliłoby portfele rybaków na Filipinach – mogliby je sami hodować i sprzedawać za granicą.
- „Oj, proszę się tym nie przejmować”– Gomez przypomina sobie jej słowa. – „Udostępni Pan małże, a ja się wszystkim zajmę” – powiedziała.
Po raz kolejny Gomez odmówił jednak i zakończył rozmowę. Więcej o tym nie myślał.
Kilka tygodni później małże instytutu, które żyły w morskich hodowlach przybrzeżnych, zaczęły znikać w dużych ilościach. Trwało to całe tygodnie. – Ktoś je ukradł – twierdzi Gomez.
Zespół Gomeza zawiadomił policję, ale sprawców nigdy nie złapano.
W tym czasie kolorowy gatunek przydaczni był rozchwytywany w przemyśle akwariowym. Laboratorium Gomeza było jedyną z dwóch instytucji, która posiadała hodowlę wolno rosnących małży – ich miękkie tkanki mienią się kolorami od morskiej zieleni po ciemny niebieski i jasną purpurę. Gomez podejrzewał, ze jego małże lądują w domowych akwariach.
Wymyślił więc plan. Laboratorium przeżuci się z hodowania tego wielobarwnego gatunku na największą z dwunastu odmian małży z rodziny przydaczniowatych – Tridacna gigas, czyli przydacznię olbrzymią. Jako młode osobniki wyglądają raczej pospolicie, przez co są mało atrakcyjne dla kolekcjonerów. Głównym celem tej hodowli miało być uzupełnienie zasobów tego prawie wymarłego gatunku na Filipinach i w Morzu Południowochińskim.
Źródło: National Geographic News, pełna wersja artykułu znajduje się tutaj.
Tekst: Rachael Bale
Obejrzyjcie kolejny odcinek naszego serialu "Warto spróbować"! Tym razem odkrywamy skarby w zatopionym kamieniołomie.
1 z 8
Rafy w Morzu Południowochińskim
Hodowlane przydacznie olbrzymie ze zdjęcia mają około pięciu lub sześciu lat. Więcej raf w Morzu Południowochińskim zostało zniszczonych przez kłusowników przydaczni niż przez budowanie na nim wysp przez Chiny.
Fot. ADAM DEAN, NATIONAL GEOGRAPHIC
Fot. ADAM DEAN, NATIONAL GEOGRAPHIC
2 z 8
Rafy w Morzu Południowochińskim
Uniwersytet Filipiński hoduje przydacznie w niewoli od kilkudziesięciu lat, by uzupełniać niedobory gatunku w regionie. Na zdjęciu wolontariusz pomaga przestawić młode małże w laboratorium morskim Bolinao.
Fot. ADAM DEAN, NATIONAL GEOGRAPHIC
3 z 8
Rafy w Morzu Południowochińskim
Hodowane w Bolinao przydacznie wielkie muszą być odseparowywane, by prądy w czasie brzydkiej pogody nie sprawiły, że małże zaczną o siebie uderzać. W dzikich warunkach przydacznie padają ofiarą kłusowników. Ci polują na nie, ze względu na zapotrzebowanie na wyroby z tych małży w Chinach.
4 z 8
Rafy w Morzu Południowochińskim
Hodowlane przydacznie olbrzymie ze zdjęcia mają około pięciu lub sześciu lat. Więcej raf w Morzu Południowochińskim zostało zniszczonych przez kłusowników przydaczni niż przez budowanie na nim wysp przez Chiny.
Fot. ADAM DEAN, NATIONAL GEOGRAPHIC
5 z 8
Rafy w Morzu Południowochińskim
Obecnie w schronisku prowadzonym przez laboratorium Bolinao przebywa około 30 tysięcy hodowanych w niewoli przydaczni olbrzymich. Gomez ma nadzieję, że uda mu się na nowo zapełnić małżami Wyspy Spratly, jednak kiedy jego zespół próbował tego po raz ostatni, świeżo wprowadzone małże prawie natychmiast padły ofiarą kłusowników.
fot. ADAM DEAN, NATIONAL GEOGRAPHIC
6 z 8
Rafy w Morzu Południowochińskim
Wielu chińskich buddystów wierzy, że przydacznie mają moc opiekuńczą. Inni kupują wyroby z przydaczni jako inwestycję finansową lub symbol statusu.
fot. ADAM DEAN, NATIONAL GEOGRAPHIC
7 z 8
Rafy w Morzu Południowochińskim
Na przydacznie olbrzymie kłusowano w latach 70. XX wieku ze względu na ich mięso, uważane w Chinach za afrodyzjak. W latach 80. stały się popularne przy hodowli w akwariach. Teraz są poszukiwane dla biżuterii.
fot. ADAM DEAN, NATIONAL GEOGRAPHIC
8 z 8
Rafy w Morzu Południowochińskim
W chińskim mieście portowym Tanmen działa wiele sklepów, które sprzedają muszle i biżuterię z przydaczni. Większość klientów nie zdaje sobie sprawy, że zbieranie małży często wiąże się z ekstensywnym niszczeniem raf.
fot. FARAH MASTER, REUTERS