Kryptydy od wieków rozbudzają wyobraźnię. Legendarne stwory podobno są widywane także w Polsce
Kryptydy od dawna są obecne w ludowych podaniach i do dziś rozbudzają wyobraźnię ludzi na całym świecie. Interesują się nimi nie tylko miłośnicy fantastyki i grozy, bo wciąż nie brakuje osób, które uparcie poszukują dowodów potwierdzających istnienie tajemniczych stworzeń. Czym są kryptydy? Na to i inne pytania odpowiadamy poniżej.
Spis treści:
O kryptydach słyszał prawdopodobnie każdy, choć nie wszyscy są tego świadomi. Bo kto nie zna potwora z Loch Ness, Wielkiej Stopy czy yeti? Każde z tych legendarnych stworzeń w stu procentach wyczerpuje definicję kryptydy. Choć lista takich stworów jest długa, nigdy nie dowiedziono, że którykolwiek z nich istnieje lub istniało.
Czym są kryptydy?
Kryptyda to zatem nic innego, jak hipotetyczny gatunek zwierzęcia, którego istnienie nie zostało potwierdzone naukowo. Zajmuje się nimi kryptozoologia – kontrowersyjna gałąź zoologii, balansująca gdzieś na pograniczu nauki i pseudonauki.
W tym miejscu należy podkreślić, że o ile ta dziedzina może być praktykowana zgodnie z zasadami badań naukowych, a samo poszukiwanie nowych gatunków jest całkowicie uzasadnione, to praca kryptozoologów nie może być uznana za wiarygodną. Nie dostarcza bowiem żadnych konkretnych dowodów, a stosowane metody często odbiegają od naukowych standardów.
Podział kryptyd
Żadna kryptyda nigdy nie została schwytana. Nie odnaleziono też zwłok ani szczątków jakiegokolwiek przedstawiciela rzekomego gatunku. W związku z tym nie da się zakwalifikować tych stworzeń do jakiejkolwiek grupy zwierząt. Właśnie dlatego stosuje się umowny podział na:
- kryptydy wodne,
- kryptydy lądowe,
- kryptydy powietrzne.
W drugiej kategorii można wyróżnić podkategorię hominidów, czyli kryptyd człowiekowatych.
Lista kryptyd
Podobno na całym świecie może żyć nawet kilkaset różnych kryptyd. Wiedza o większości z nich ma swoje korzenie w starych legendach i ludowych podaniach, jednak o niektórych dopiero niedawno zrobiło się głośno.
Yeti, czyli człowiek śniegu
Człowiek śniegu jest prawdopodobnie najbardziej znanym przedstawicielem kryptyd. Podobno żyje w najbardziej niedostępnych zakamarkach Himalajów, ale ma też zapuszczać się w okolice Syberii.
Według niepotwierdzonych relacji yeti ma przypominać wielką małpę z cechami ludzkimi. Podobno przyjmuje wyprostowaną postawę i porusza się na dwóch nogach. Cielsko bestii ma być pokryte ciemnym futrem, choć w niektórych relacjach pojawiają się informacje o brunatnej lub srebrzystej okrywie.
Świat usłyszał o tym stworzeniu w latach 30. XIX wieku, gdy Brian Houghton Hodgson, angielski badacz przyrody, opowiedział o przygodzie swoich tragarzy. Mieli uciekać przed wielkim stworem, przypominającym kudłatą małpę. Sam nie widział bestii, ale wieść poszła w świat, a relacje o spotkaniach z yeti pojawiają się do dziś.
Wielka Stopa, czyli amerykański kuzyn yeti
Opowieści o Wielkiej Stopie przypominają historie o yeti, z tą różnicą, że ten stwór podobno żyje w Ameryce Północnej. Istota przypominająca wielką małpę ma być widywana w różnych rejonach Stanów Zjednoczonych i Kanady, zwłaszcza w Górach Skalistych.
Historie o tzw. leśnym człowieku mają korzenie w mitologii indiańskiej. Rdzenni Amerykanie opowiadali pierwszym osadnikom o stworze, który zakrada się nocą i zabiera zapasy. Tak jak yeti, bestia nazywana Wielką Stopą rzekomo jest widywana do dziś.
Chupacabra, czyli kozi wampir
Kolejny stwór, o którym warto wspomnieć, to chupacabra, czyli tzw. kozi wampir. Podobno występuje na terenie południowych stanów USA, w Meksyku i Portoryko. Jednak opowieści o przerażającym stworze pojawiają się też w krajach Ameryki Południowej, aż po Chile.
Chupacabra ma przypominać gada o wysokości ok. 100 cm, który porusza się kangurzymi susami. Podobno grzbiet i ogon zwierzęcia pokrywa rząd kolców. Chupacabrze przypisuje się ataki na zwierzęta domowe i hodowlane. Stwór ma dopadać ofiary pod osłoną nocy i wysysać z nich krew.
Diabeł z New Jersey, czyli postrach miasta
Pierwsze wzmianki o tym stworze pochodzą z XIX wieku. Bestia, która na ziemi porusza się na dwóch kopytach, ma mieć długą szyję i błoniaste skrzydła. Przypisuje się jej ataki na zwierzęta domowe, ale nie tylko. W 1909 roku wybuchła panika, gdy wśród mieszkańców rozeszła się wieść, że potwór atakuje także ludzi.
Wendigo, czyli potwór z indiańskich mitów
To kolejna kryptyda z Ameryki Północnej, która budzi grozę od czasów prekolumbijskich. Człekokształtna włochata istota podobno mierzy trzy metry i żywi się ludzkim mięsem.
Mothman, czyli człowiek-ćma
W latach 60. XX wieku mieszkańcy Wirginii Zachodniej podobno widywali stwora, który przypominał wielkiego nietoperza. Bestia miała mierzyć 2,5 metra, mieć błoniaste skrzydła, lśniącą czarną skórę i krwistoczerwone oczy.
Potwór z Loch Ness, czyli ostatni plezjozaur
Przenieśmy się do Szkocji. W toni jeziora Nis ma żyć stwór przypominający prehistorycznego gada. Potwór z Loch Ness, pieszczotliwie nazywany Nessie, miał być widywany już w VI wieku. Po I wojnie światowej zaczęły pojawiać się pierwsze rzekome dowody, mające potwierdzać istnienie bestii. Żadne zdjęcie czy nagranie nie zostało jednak uznane za wystarczająco wiarygodne.
Polskie kryptydy
O niektórych z wymienionych wyżej legendarnych stworzeń słyszał chyba każdy. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że w Polsce też mamy swoje kryptydy.
Pomórnik, czyli polska chupacabra
Pod koniec 2004 roku na obszarze Pomorza Zachodniego tajemnicze stworzenie atakowało zwierzęta hodowlane, głównie króliki, kaczki i kury. Bestia podobno zabiła 120 zwierząt. Narodziła się wówczas legenda o pomórniku, polskim odpowiedniku chupacabry. A jak było naprawdę? Analiza sierści znalezionej przy uśmierconych zwierzętach wykazała, że sprawcą zamieszania był rosomak. Ten drapieżnik ssak nie występuje w Polsce, więc najprawdopodobniej był to osobnik, który przywędrował z Rosji lub Skandynawii.
Biskup morski, czyli potwór z Bałtyku
Jak wynika z XVI-wiecznych zapisków, w 1531 roku z Morza Bałtyckiego wyłowiono dziwne stworzenie, które trochę przypominało rybę, a trochę człowieka, a konkretnie... biskupa. Stwór podobno miał głowę nakrytą mitrą, a jego ciało okrywała dalmatyka. Znalezisko otrzymał w darze polski król. Istota gestami komunikowała, że nie może żyć na lądzie, więc po interwencji biskupów, zwrócono jej wolność.
Paskuda, czyli polski Nessie
W latach 80. XX wieku w Zalewie Zegrzyńskim widywano mierzącego kilkanaście metrów potwora z wielkim łbem i szpiczastym ogonem. Wody zalewu były wówczas mocno zanieczyszczone, więc stwierdzono, że bestia żywi się ściekami. W tym przypadku wiadomo, kto jest autorem legendy. Paskudę wymyślił Wojciech Mazurkiewicz, na potrzeby emitowanej na antenie Polskiego Radia audycji „Lato z radiem”.