Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Czym są kryptydy?
  2. Lista kryptyd
  3. Polskie kryptydy

O kryptydach słyszał prawdopodobnie każdy, choć nie wszyscy są tego świadomi. Bo kto nie zna potwora z Loch Ness, Wielkiej Stopy czy yeti? Każde z tych legendarnych stworzeń w stu procentach wyczerpuje definicję kryptydy. Choć lista takich stworów jest długa, nigdy nie dowiedziono, że którykolwiek z nich istnieje lub istniało.

Czym są kryptydy?

Kryptyda to zatem nic innego, jak hipotetyczny gatunek zwierzęcia, którego istnienie nie zostało potwierdzone naukowo. Zajmuje się nimi kryptozoologia – kontrowersyjna gałąź zoologii, balansująca gdzieś na pograniczu nauki i pseudonauki.

W tym miejscu należy podkreślić, że o ile ta dziedzina może być praktykowana zgodnie z zasadami badań naukowych, a samo poszukiwanie nowych gatunków jest całkowicie uzasadnione, to praca kryptozoologów nie może być uznana za wiarygodną. Nie dostarcza bowiem żadnych konkretnych dowodów, a stosowane metody często odbiegają od naukowych standardów.

Podział kryptyd

Żadna kryptyda nigdy nie została schwytana. Nie odnaleziono też zwłok ani szczątków jakiegokolwiek przedstawiciela rzekomego gatunku. W związku z tym nie da się zakwalifikować tych stworzeń do jakiejkolwiek grupy zwierząt. Właśnie dlatego stosuje się umowny podział na:

  • kryptydy wodne,
  • kryptydy lądowe,
  • kryptydy powietrzne.

W drugiej kategorii można wyróżnić podkategorię hominidów, czyli kryptyd człowiekowatych.

Lista kryptyd

Podobno na całym świecie może żyć nawet kilkaset różnych kryptyd. Wiedza o większości z nich ma swoje korzenie w starych legendach i ludowych podaniach, jednak o niektórych dopiero niedawno zrobiło się głośno.

Yeti, czyli człowiek śniegu

Człowiek śniegu jest prawdopodobnie najbardziej znanym przedstawicielem kryptyd. Podobno żyje w najbardziej niedostępnych zakamarkach Himalajów, ale ma też zapuszczać się w okolice Syberii.

Yeti
Yeti / ryc. Getty Images fot. Getty Images

Według niepotwierdzonych relacji yeti ma przypominać wielką małpę z cechami ludzkimi. Podobno przyjmuje wyprostowaną postawę i porusza się na dwóch nogach. Cielsko bestii ma być pokryte ciemnym futrem, choć w niektórych relacjach pojawiają się informacje o brunatnej lub srebrzystej okrywie.

Świat usłyszał o tym stworzeniu w latach 30. XIX wieku, gdy Brian Houghton Hodgson, angielski badacz przyrody, opowiedział o przygodzie swoich tragarzy. Mieli uciekać przed wielkim stworem, przypominającym kudłatą małpę. Sam nie widział bestii, ale wieść poszła w świat, a relacje o spotkaniach z yeti pojawiają się do dziś.

Wielka Stopa, czyli amerykański kuzyn yeti

Opowieści o Wielkiej Stopie przypominają historie o yeti, z tą różnicą, że ten stwór podobno żyje w Ameryce Północnej. Istota przypominająca wielką małpę ma być widywana w różnych rejonach Stanów Zjednoczonych i Kanady, zwłaszcza w Górach Skalistych.

Historie o tzw. leśnym człowieku mają korzenie w mitologii indiańskiej. Rdzenni Amerykanie opowiadali pierwszym osadnikom o stworze, który zakrada się nocą i zabiera zapasy. Tak jak yeti, bestia nazywana Wielką Stopą rzekomo jest widywana do dziś.

Chupacabra, czyli kozi wampir

Kolejny stwór, o którym warto wspomnieć, to chupacabra, czyli tzw. kozi wampir. Podobno występuje na terenie południowych stanów USA, w Meksyku i Portoryko. Jednak opowieści o przerażającym stworze pojawiają się też w krajach Ameryki Południowej, aż po Chile.

Chupacabra ma przypominać gada o wysokości ok. 100 cm, który porusza się kangurzymi susami. Podobno grzbiet i ogon zwierzęcia pokrywa rząd kolców. Chupacabrze przypisuje się ataki na zwierzęta domowe i hodowlane. Stwór ma dopadać ofiary pod osłoną nocy i wysysać z nich krew.

Diabeł z New Jersey, czyli postrach miasta

Pierwsze wzmianki o tym stworze pochodzą z XIX wieku. Bestia, która na ziemi porusza się na dwóch kopytach, ma mieć długą szyję i błoniaste skrzydła. Przypisuje się jej ataki na zwierzęta domowe, ale nie tylko. W 1909 roku wybuchła panika, gdy wśród mieszkańców rozeszła się wieść, że potwór atakuje także ludzi.

Wendigo, czyli potwór z indiańskich mitów

To kolejna kryptyda z Ameryki Północnej, która budzi grozę od czasów prekolumbijskich. Człekokształtna włochata istota podobno mierzy trzy metry i żywi się ludzkim mięsem.

Mothman, czyli człowiek-ćma

W latach 60. XX wieku mieszkańcy Wirginii Zachodniej podobno widywali stwora, który przypominał wielkiego nietoperza. Bestia miała mierzyć 2,5 metra, mieć błoniaste skrzydła, lśniącą czarną skórę i krwistoczerwone oczy.

Potwór z Loch Ness, czyli ostatni plezjozaur

Potwór z Loch Ness
Potwór z Loch Ness / fot. Education Images/Universal Images Group via Getty Images fot. Education Images/Universal Images Group via Getty Images

Przenieśmy się do Szkocji. W toni jeziora Nis ma żyć stwór przypominający prehistorycznego gada. Potwór z Loch Ness, pieszczotliwie nazywany Nessie, miał być widywany już w VI wieku. Po I wojnie światowej zaczęły pojawiać się pierwsze rzekome dowody, mające potwierdzać istnienie bestii. Żadne zdjęcie czy nagranie nie zostało jednak uznane za wystarczająco wiarygodne.

Polskie kryptydy

O niektórych z wymienionych wyżej legendarnych stworzeń słyszał chyba każdy. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że w Polsce też mamy swoje kryptydy.

Pomórnik, czyli polska chupacabra

Pod koniec 2004 roku na obszarze Pomorza Zachodniego tajemnicze stworzenie atakowało zwierzęta hodowlane, głównie króliki, kaczki i kury. Bestia podobno zabiła 120 zwierząt. Narodziła się wówczas legenda o pomórniku, polskim odpowiedniku chupacabry. A jak było naprawdę? Analiza sierści znalezionej przy uśmierconych zwierzętach wykazała, że sprawcą zamieszania był rosomak. Ten drapieżnik ssak nie występuje w Polsce, więc najprawdopodobniej był to osobnik, który przywędrował z Rosji lub Skandynawii.

Biskup morski, czyli potwór z Bałtyku

Jak wynika z XVI-wiecznych zapisków, w 1531 roku z Morza Bałtyckiego wyłowiono dziwne stworzenie, które trochę przypominało rybę, a trochę człowieka, a konkretnie... biskupa. Stwór podobno miał głowę nakrytą mitrą, a jego ciało okrywała dalmatyka. Znalezisko otrzymał w darze polski król. Istota gestami komunikowała, że nie może żyć na lądzie, więc po interwencji biskupów, zwrócono jej wolność.

Reklama

Paskuda, czyli polski Nessie

W latach 80. XX wieku w Zalewie Zegrzyńskim widywano mierzącego kilkanaście metrów potwora z wielkim łbem i szpiczastym ogonem. Wody zalewu były wówczas mocno zanieczyszczone, więc stwierdzono, że bestia żywi się ściekami. W tym przypadku wiadomo, kto jest autorem legendy. Paskudę wymyślił Wojciech Mazurkiewicz, na potrzeby emitowanej na antenie Polskiego Radia audycji „Lato z radiem”.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama