Reklama

Choć naukowcy od dawna podejrzewali, że uryna może mieć wpływ na dobieranie się przedstawicieli gatunku tilapia mozambijska (Oreochromis mossambicus) w pary, dopiero teraz w pełni zrozumieli ten mechanizm – pisze Stefan Sirucek, współpracownik amerykańskiej redakcji "National Geographic".

Reklama
Arena tarła

Wszystkiemu winna struktura społeczna tilapii, bardzo skomplikowana jak na organizm, który kojarzy nam się głównie z mrożonym filetem.
– To bardzo interesująca ryba. Tilapie są bardzo towarzyskimi zwierzętami, a samce tworzą tzw. areny tarła – mówi Tina Keller-Costa z Centrum Nauk Morskich Uniwersytetu Algarve w Portugalii, kierownik badań. – Dominujące samce znajdują się zwykle w samym jej centrum i agresywnie bronią niewielkiego terytorium. I to one mają dostęp do samic.
Podczas rywalizacji, samce dużo sikają. Gdy naukowcy zbadali mocz dominujących i uległych im samców, znaleźli feromon, który zawierał pewien steryd podobny do progesteronu, żeńskiego hormonu rozrodczego – relacjonują naukowcy w magazynie "Current Biology". Im bardziej dominujący był samiec, tym więcej feromonu zawierała jego uryna.

Większy żołądek, więcej moczu

Autorzy badania przekonują, że samice są w stanie wyczuć wspomniany feromon. Jest on dla nich wskaźnikiem, z którym samcem warto związać swoją przyszłość. Feromon nie tylko przyciąga partnerki, ale stymuluje również produkcję hormonu powodującego dojrzewanie jajeczek.
Ale dominujące samce w badaniu wyróżniały się nie tylko składem uryny. W oczy rzucał się ich większy żołądek. – Potrafią go powiększać, by zmieścić w sobie większy zapas moczu. Kiedy znajdą się w pobliżu samicy bądź konkurencyjnego samca, wyciskają jego zawartość na zewnątrz – mówi Keller-Costa.

Ucieczka z hodowli
Reklama

Tilapia pochodzi z Afryki. Znamy około stu gatunków tej ryby, jednak tylko dwa – tilapia mozambijska i tilapia nilowa (Oreochromis niloticus) – są jadane. Dziś to druga po łososiu najpopularniejsza ryba hodowlana (w Polsce hoduje się ją m.in. w akwakulturach o zamkniętym obiegu wody). Jest gatunkiem inwazyjnym i często ucieka z hodowli. Przedostawszy się do ekosystemu, szybko wypiera lokalną faunę. Naukowcy przekonują, że ich odkrycie może ułatwić odławianie samic ze zbiorników, a tym samym przystopować tę ekspansję w przyrodzie.

Reklama
Reklama
Reklama