Reklama

W tym artykule:

  1. Jezioro ze złotymi rybkami
  2. Kiedy wolności szkodzi rybie?
Reklama

Historia o złotej rybce, która spełni trzy życzenia każdego, kto ją znajdzie, to chyba jedna z najpopularniejszych bajek świata. Być może właśnie dlatego podgatunek karasia chińskiego od lat cieszy się niesłabnącą sympatią fanów akwarystyki? Niestety, jak się okazuje, nawet najpiękniejsze rybki nudzą się nieodpowiedzialnym właścicielom. Wtedy często trafiają do miejskich zbiorników wodnych. W tej sytuacji porzuconych złotych rybek było już na tyle dużo, że znacząco wpłynęły na ekosystem jednego z jezior w USA.

Nietypowa interwencja TOPR. Pijany turysta na Czerwonych Wierchach

40-letni mężczyzna chciał przejść trasę z łańcuchami na Małołączniaku. Pozostali turyści idący szlakiem, uznali, że ryzykuje życiem i zdrowiem.
Czerwone Wierchy
fot. Getty Images

Jezioro ze złotymi rybkami

W mieście Burnsville w stanie Minnesota doszło do dość niecodziennej sytuacji. W jeziorze Keller Lake, położonym w parku miejskim, zaczęło pojawiać się coraz więcej niechcianych złotych rybek. Z czasem ich obecność zaczęła szkodzić innym organizmom żyjącym w akwenie. Sprawą zainteresowały się lokalne władze.

„Nie wyrzucajcie złotych rybek do sadzawek i jezior. Urosną większe, niż myślicie!” – czytamy na oficjalnym profilu miasta na Twitterze.

Dlaczego tak się dzieje? Po uzyskaniu nieograniczonego dostępu do jedzenia popularne złote rybki osiągają znacznie większe rozmiary od tych, które na co dzień żyją w akwariach i dostają wyliczone porcje karmy. Te z jeziora Keller Lake były już na tyle duże, że zaczęły realnie wpływać na ekosystem. Wzburzały dno, co obniża jakość wody, a także wyjadały rośliny i ikrę.

Mimo że rozmiary wyłowionych okazów robią wrażenie, mieszkańcy Burnsville nie wydają się szczególnie zaskoczeni inwazją złotych rybek w miejskim parku. Wygląda na to, że znudzeni akwaryści już jakiś czas temu upodobali sobie jezioro Keller Lake. Władze stanu Minnesota uznały złote rybki za gatunek inwazyjny. Mogą być hodowane tylko w domu, ponieważ na wolności stanowią zagrożenie dla środowiska.

Mewia Łacha. Turyści włamali się na teren zamknięty rezerwatu przyrody. Młody ptak nie przeżył

Sezon na głupotę i ignorancję ze strony turystów trwa niestety cały rok. Skala problemu narasta, kiedy ludzie nadwyrężają gościnność natury.
Turyści w rezerwacie Mewia Łacha
profil Chronimy Naturę na Wybrzeżu - Grupa Badawcza Ptaków Wodnych "Kuling" na Facebooku / D. Sawicka

Kiedy wolności szkodzi rybie?

Rok temu z podobnym problemem borykali się mieszkańcy sąsiedniego hrabstwa Craver. Wówczas łącznie wyłowiono około 50 tys. złotych rybek. Wcześniej do podobnych sytuacji dochodziło też w Kanadzie i w Australii. Właścicielom rybek akwariowych najwyraźniej wydaje się, że jeśli wypuszczą je na wolność, to wyświadczą im przysługę. Nie mają racji.

Reklama

Jeżeli uznamy, że z jakichś powodów nie możemy dalej mieć w domu akwarium, w pierwszej kolejności powinniśmy zaproponować oddanie rybek doświadczonym znajomym. Niektóre sklepy zoologiczne także przyjmują kupione wcześniej w tym samym miejscu zwierzaki.

Reklama
Reklama
Reklama