Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Luźne związki z ludźmi
  2. Budowa i rozmnażanie dingo
  3. Pies dingo – sprawny łowca
  4. Sposoby komunikacji
  5. Najdłuższy płot świata

Z psem dingo nauka od dawna ma problemy. Chodzi głównie o ustalenie, jakie jest jego pochodzenie. A w tej kwestii długo nie było jasności. W myśl jednej teorii miał to być podgatunek wilka, czyli Canis lupus dingo. Według innej – wtórnie zdziczały pies już udomowiony przez człowieka. A zatem Canis familiaris dingo. Najnowsze badania genetyczne dowodzą jednak, że nie jest on ani wilkiem, ani psem. Jest osobnym podgatunkiem z rodziny psowatych – Canis dingo.

Wskazują na to choćby ostatnie analizy DNA pochodzącego z czaszek psów żyjących w Australii przed przybyciem na ten kontynent Europejczyków, dokonane w mijającym roku przez naukowców z Queensland University of Technology. Multidyscyplinarny zespół przebadał 42 czaszki drapieżników z różnych części kontynentu, mające od 400 do 2746 lat. Następnie porównał je z DNA współczesnych dingo, wilków, a także psów różnych ras. Jak stwierdziła paleontolożka dr. Sally Wasef, jedna ze współautorek badania: „Genetycznie, anatomicznie i behawioralnie dingo różnią się od psów”. To znaczy, że nigdy nie były udomowione.

Luźne związki z ludźmi

Prawdopodobnie przybyły tu, podążając za człowiekiem z Azji Wschodniej i Nowej Gwinei. Jednak nie jako zwierzęta domowe, ale towarzysząc ludzkim siedzibom. Może dotarły przez lądowy pomost albo też zostały przywiezione przez żeglarzy. Ustalenie, kiedy to nastąpiło, jest szalenie trudne. Rozrzut jest duży, pomiędzy 5 tys. a 18 tys. lat temu. Prawdopodobnie przybyły w dwóch falach i być może w odmienny sposób. Wskazuje na to fakt, że ok. 3000 lat temu wyodrębniły się dwie populacje.

Praktycznie mamy tylko jeden opis psa dingo pochodzący sprzed 1788 r., czyli czasu kolonizacji kontynentu przez białych osadników. Jego autorem był pierwszy gubernator Australii Arthur Phillip. Do niedawna dość powszechne było przekonanie, że trudno dziś o czystego genetycznie psa dingo, bo powstało bardzo dużo mieszańców z różnymi psami domowymi przywiezionymi przez Europejczyków. Zwłaszcza że te hybrydy zachowują zdolność rozmnażania się. Wspomniane już nowe badania naukowców z Queensland University of Technology sugerują jednak, że te krzyżówki wcale nie były znów tak częste. Większość psów dingo jest więc „naturalnie rasowa”.

Budowa i rozmnażanie dingo

Dingo to zwierzę średniej wielkości, osiągające do 55–60 cm w kłębie, 90–120 cm długości i 15 kg wagi. Ma prosty ogon i stojące, szpiczaste uszy. Dojrzałość płciową osiąga po roku, a do rozrodu przystępuje w wieku około dwóch lat. W niewoli dożywa do ok. 14 lat, na wolności zaledwie kilku. Umaszczenie najczęściej jest w odcieniach rudości lub piaskowych. Pojawiają się też jednak wersje czarne, białe i mieszane.

Dingo rozmnaża się raz do roku, w pustych kłodach zwalonych drzew, jamach po królikach i skalnych zagłębieniach. W stadzie potomstwo ma tylko para dominująca. Samica zwykle ma w miocie 4–5 młodych, choć bywa i 10. Dingo człowieka raczej unika, ale potrafi też być w stosunku do niego agresywny. Dotyczy to zwłaszcza krzyżówek z psami domowymi, które zazwyczaj są nieco większe od „czystego” gatunku i mniej boją się ludzi.

Pies dingo – sprawny łowca

Psy dingo żyją pojedynczo, w parach lub większych grupach i tak też polują. Są terytorialne, a ich rewiry mają od 10 do 115 km kwadratowych. Są największymi drapieżnikami na kontynencie. Kiedyś podstawą ich diety była typowa australijska fauna, czyli kangury, wombaty, drobne ssaki i ptaki wodne. Czasami do diety dorzucały płazy czy gady. Teraz najczęstszą zdobyczą są króliki, sprowadzone na kontynent przez osadników w XIX w. Nie gardzą również padliną. W kwestii czasu łowieckiej aktywności dingo są bardzo elastyczne. Na najgorętszych obszarach kontynentu na łowy wyruszają głównie o zmierzchu, w nocy i wczesnym rankiem. Tam gdzie jest chłodniej, polują także w dzień.

Płot chroniący tereny hodowlane przed dingo / fot. Nicole Kwiatkowski / Shutterstock
Płot chroniący tereny hodowlane przed dingo / fot. Nicole Kwiatkowski / Shutterstock

Na otwartych przestrzeniach Australii występuje jednak także inny typ ofiar – zwierzęta hodowlane, przede wszystkim owce. Te stają się łatwymi ofiarami i powodują specyficzne myśliwskie zachowania psów dingo. O ile bowiem w przypadku dzikiej fauny polują tylko po to, aby zaspokoić głód, przy stadzie bezbronnych owiec drapieżniki te wpadają w morderczy szał. Potrafią wtedy zabijać niejako dla sportu lub też samej satysfakcji. W ten sposób czynią spustoszenia znacznie większe niż tylko wynikające z ich potrzeb pokarmowych. To sprawa, że dla hodowców zawsze były szkodnikami, które należy bezlitośnie tępić.

Tu warto wspomnieć, że historycznie ofiarą dingo stał się też wilk tasmański. I to mimo że ten drapieżny torbacz, zwany też wilkoworem, był wyraźnie większy i silniejszy niż dingo. Prawdopodobny ostatni przedstawiciel tego gatunku w niewoli padł w 1936 r. Wilk tasmański na kontynencie australijskim wyginął jednak już kilka tysięcy lat wcześniej. Właśnie z powodu dingo, który wkroczył na tereny łowieckie wilkowora. Choć mniejszy i słabszy, był bardziej wszechstronny. Przede wszystkim polował na jego ofiary stadnie. A dzięki tej strategii zagrażał nawet samemu wilkoworowi. Wilk tasmański na Tasmanii przetrwał dłużej, ponieważ wyspa ta oddzieliła się od kontynentu, zanim dotarł nań dingo.

Sposoby komunikacji

Dingo jako zwierzęta stadne komunikują się za pomocą dźwięków. W ich bogatym repertuarze znajdują się wycie, warczenie, skomlenie i krótkie, monosylabowe szczeki (dingo nie ujada tak jak pies). Drapieżniki te potrafią także wyć chóralnie, by wysyłać informację osobnikom spoza swojego stada o jego sile. O ile szczeki są zazwyczaj formą ostrzeżenia, warczenie ma sygnalizować dominację lub gotowość do starcia z wrogiem. Innym rodzajem komunikacji jest informacja zapachowa. Swoje terytoria dingo oznaczają bowiem feromonami z moczu lub kału i gruczołów zapachowych.

Najdłuższy płot świata

Dingo Fence to najdłuższa na świecie tego typu bariera. Mający ponad 5600 km płot biegnie przez tereny Queenslandu, Nowej Południowej Walii oraz Australii Południowej. Wysoką średnio na 1,8 m i zagłębioną w ziemi na 30 cm konstrukcję zaczęto wznosić w 1885 r., a ukończono w XX w. Jej celem było odseparowanie dingo z jałowych, dzikich obszarów Australii od wykorzystywanych rolniczo, głównie do hodowli owiec, południowo-wschodnich terenów, na których dingo zostały już eksterminowane.

Okazało się, że bariera ta doprowadziła do zmian w ekosystemie, które naukowcy teraz badają. Kiedyś sądzono, że spowodowała też zmiany genetyczne i podział populacji dingo. Dziś już wiemy, że przyczyna istnienia dwóch różniących się genetycznie populacji, północno-zachodniej i południowo-wschodniej, jest inna.Wynika to raczej z faktu przybycia psów w dwóch turach i topografii kontynentu, która ten podział utrzymała. Płot prawdopodobnie nie miał z tym nic wspólnego.

Reklama

Źródło: Queensland University of Technology

Reklama
Reklama
Reklama