Rękawiczki i maski na dnie morza. Przez koronawirusa problem plastiku przybrał na sile
Garść jednorazowych rękawiczek i maseczek znaleziona na dnie morza – taki widok uwiecznili działacze francuskiej organizacji ekologicznej, którzy prowadzą akcję oczyszczania wód. Zdjęcia zamieszczone na Facebooku natychmiast stały się tematem dyskusji o tym, jak pandemia koronawirusa wpłynie na środowisko. O problemie z plastikiem w dobie epidemii ekolodzy mówili już wcześniej.
- Katarzyna Grzelak
Pozarządowa organizacja Opération mer propre (Operacja czyste morze) udostępniła zdjęcia i nagranie z czyszczenia wód Morza Śródziemnego w pobliżu kurortu Antibes na Lazurowym Wybrzeżu.
Założyciel grupy, Laurent Lombard, który jest autorem fotografii powiedział: „te maski to początki nowego rodzaju zanieczyszczenia”. Lombard znalazł na dnie morza pięć jednorazowych masek na twarz i cztery lateksowe rękawiczki, a także zwykłe plastikowe śmieci, takie jak puste butelki.
Ekolog mówi, że to skutek łagodzenia obostrzeń. Mieszkańcy mogą już opuszczać domy i odwiedzać plaże, ale nadal obowiązuje ich nakaz zasłaniania twarzy lub zakładania rękawiczek w miejscach publicznych. Stąd wzrost odpadów.
Już 14 maja, zaledwie trzy dni po złagodzeniu francuskiej blokady, pracownicy zajmujący się sprzątaniem ulic w Paryżu skarżyli się w mediach społecznościowych, że na miejskich chodnikach zalega wiele jednorazowych masek.
Krok w tył
Maski i rękawiczki to problem nowy i bardzo poważny. Do tej pory nie musieliśmy korzystać z tego typu środków ochrony, a teraz są one obowiązkowe, szczególnie w miejscach publicznych: sklepach czy środkach transportu zbiorowego.
Ale na wzrost plastikowych odpadów w czasie pandemii koronawirusa wpływ mają także inne środki ostrożności. Między innymi fakt, że kupujący chętnie wrócili do korzystania z foliowych jednorazowych opakowań, a w czasie zakupowej paniki sięgali po pakowaną żywność, która ma dłuższy termin przydatności do spożycia.
Hipermarkety i sklepy spożywcze na całym świecie musiały też oddzielnie pakować pieczywo – w foliowe torebki bądź folię spożywczą. „Obawy o higienę żywności, związane z koronawirusem, mogą wywołać wzrost intensywności używania plastikowych opakowań, cofając wcześniejsze postępy dokonane przez firmy w tym zakresie” – alarmował już w połowie marca raport BloombergNEF.
Producenci i lokale, które wycofywały się z plastikowych opakowań lub przyjmowały naczynia wielorazowego użytku przynoszone przez klientów, w jednej chwili zostały zmuszone do wycofania się z tych działań. Analitycy Bloomberga twierdzą jednak, że efekt będzie krótkofalowy.
Nowa normalność
– Wiemy, że zanieczyszczenie tworzywami sztucznymi to problem globalny – istniał przed pandemią. Ale widzieliśmy wiele wysiłków branży, aby cofnąć niektóre z poczynionych szkód. Teraz musimy być bardzo ostrożni, jeśli chodzi o to, w jakim kierunku zmierzamy po pandemii – mówi Nick Mallos z amerykańskiej organizacji pozarządowej Ocean Conservancy.
Mallos zwraca uwagę, że w dobie koronawirusa większość plastikowych odpadów to odpady medyczne, których oczyszczenie i wykorzystanie w recyklingu, bądź utylizacja są procesem skomplikowanym, kosztownym i czasochłonnym.
Tymczasem na ulicach miast na całym świecie zalegają wyrzucone jednorazówki. – Tuż przed moim domem w całej okolicy znajdują się wyrzucone rękawiczki i maski – mówił w rozmowie z CNN John Hocevar, dyrektor kampanii oceanicznej w Greenpeace USA, mieszkający w Waszyngtonie.
– Pada od dwóch dni, więc bardzo szybko są spłukiwane do kanalizacji. Lądują w rzece Anacostia, w zatoce Chesapeake, a następnie na dnie Oceanu Atlantyckiego – dodał.
Hocevar zwraca uwagę, że środki ochrony osobistej tworzą wyjątkowe zagrożenie dla zwierząt oceanicznych i morskich. – Rękawiczki, podobnie jak torby plastikowe, mogą przypominać meduzę lub inny rodzaj pokarmu dla żółwi morskich. Paski na maskach mogą stwarzać ryzyko zaplątania.
Dwa kryzysy
W ciągu ostatnich czterech dziesięcioleci globalna produkcja plastiku wzrosła czterokrotnie, a autorzy raportu ostrzegają, że jeśli ta tendencja się utrzyma, produkcja tworzyw będzie stanowić 15 proc. emisji gazów cieplarnianych do 2050 r. Dla porównania, wszystkie formy transportu na świecie odpowiadają obecnie za 15 proc. emisji.
Inne badania szacują, że około 8 milionów ton plastikowych śmieci trafia do oceanu rocznie, a wskaźnik ten pogarsza się z każdym rokiem.
Biorąc pod uwagę okres kryzysu, niewiele można zrobić, aby zmniejszyć ilość plastiku zużywanego w ramach ochrony przed koronawirusem. Ekolodzy mają nadzieję, że sytuacja szybko znajdzie swoje rozwiązanie i obserwują starania o stworzenie wielorazowych środków ochrony osobistej, które można będzie dezynfekować.
Aktywiści ekologiczni zaznaczają, że walcząc z jednym kryzysem, możemy wywołać kolejny – lawinowy wzrost zanieczyszczenia plastikiem. A skutki tego kryzysu także będziemy odczuwać przez lata.
Katarzyna Grzelak