Reklama

Problemy ze zdrowiem Lindy pojawiły się 2 lutego rano. Najpierw pracownicy poznańskiego zoo zauważyli, że słonica jest wyjątkowo apatyczna, a następnie pojawiła się potężna biegunka, która spowodowała odwodnienie zwierzęcia. Około godziny 14 wycieńczona Linda osunęła się na ziemię, a jej opiekunowie zauważyli objawy, które mogą świadczyć o tym, iż doświadczała bardzo ostrego bólu w trzewiach – między innymi próby prostowania i podnoszenia tylnej nogi.

Reklama

Już samo położenie się 3,5-tonowej Lindy na ziemi było dla pracowników zoo oznaką, że dzieje się z nią coś niedobrego – pozycja leżąca nie jest naturalną pozycją w świecie słoni. “Gdy słoń leży, wszystkie organy wewnętrzne gorzej pracują, jest gorsze krążenie krwi” – powiedziała Państwowej Agencji Prasowej rzeczniczka poznańskiego ogrodu zoologicznego Małgorzata Chodyła.

Akcja ratunkowa nie przyniosła rezultatów

Władze zoo wezwały na pomoc Straż Pożarną – pracownicy ogrodu i 22 strażaków przez kilka godzin bezskutecznie próbowali postawić słonicę na nogi, jednak nic z tego nie wyszło, jako że Linda była wówczas już zbyt osłabiona.

"Ogromnie dziękujemy im za pomoc, za kilka godzin walki i prób. Niestety, nadal nie udało się jej pomóc. Linda jest jeszcze z nami, ale jej szanse niestety są niewielkie. Strażacy, lekarze i opiekunowie dają z siebie wszystko" – napisano na Facebooku zoo w trakcie akcji ratunkowej.

fot. Poznańskie zoo

Jej opiekunowie nie byli w stanie ustalić przyczyny drastycznego pogorszenia się stanu zdrowia zwierzęcia, więc skontaktowali się z międzynarodowymi specjalistami, którzy specjalizują się w diagnozowaniu i leczeniu słoni afrykańskich. By pomóc w ratowaniu zdrowia słonicy, do Polski zgodzili się przylecieć specjaliści weterynarii z niemieckiego Instytutu Leibniza.

"Linda jest bardzo chora. Nasi lekarze, technicy i opiekunowie walczą o jej życie. Skonsultowaliśmy się z najlepszymi specjalistami. Czekamy na lekarzy z IZW, przylecą jutro. Bardzo się martwimy, nie jest dobrze, trzymajcie kciuki" – napisali pracownicy zoo na facebookowym profilu obiektu.

Niestety Linda nie doczekała kolejnego dnia. Zwłoki 35-letniej słonicy zostaną poddane sekcji, by ustalić, co było faktyczną przyczyną jej śmierci. Czy mógł być to jej wiek? I tak, i nie. Z jednej strony, średnia długość życia słoni afrykańskich waha się między 60 a 70 lat, jednak istnieje wiele badań sugerujących, że w niewoli często nie dożywają one 40. roku życia.

Smutne pożegnanie

“Tak niewiele wolnych najpiękniejszych gigantów pozostało na Ziemi. Co 15 minut jeden z nich jest bestialsko mordowany dla kości, która jest tylko atrybutem biologicznym słoni, nie ma innej wartości. Linda była charakterną dziewczyną ze słoniowego sierocińca. W Poznaniu znalazła dom i spełniła się jako ciotka młodego słonia, Yzika. Uwielbiała zabawki i droczenie się z opiekunami. Odeszła nagle i zostawiła wyłom w naszych sercach. Kochaliśmy ją. Niech biega wolna po niebiańskiej sawannie. Pozwólcie nam opłakać ją, dalsze informacje podamy w dniu jutrzejszym.” – napisali pracownicy poznańskiego ogrodu zoologicznego, by pożegnać słonicę, która była jego rezydentką od 2009 roku.

Linda urodziła się na wolności w Zimbabwe w 1986 roku. Kiedy jej rodzice zostali zamordowani przez kłusowników, słonica trafiła do safari parku Beekse Bergen w Holandii, a następnie do Poznania. Była najstarsza w stadzie i miała najbardziej pomarszczoną skórę oraz najdłuższą trąbę ze wszystkich samic.

"Linda, która przebywała w dużym stadzie w Holandii w zoo Beekse Bergen Safari Park, dobrze zna swoje miejsce w hierarchii. Jej charakter jednak sprawia, że niekiedy próbuje zająć miejsce innej samicy… Z reguły taka sytuacja kończy się przepychanką i donośnym trąbieniem, a w rezultacie i tak wszystko zostaje tak, jak było" – czytamy na stronie poznańskiego zoo.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama