Reklama

W tym artykule:

  1. Jak polują wieloryby?
  2. Bestie ze średniowiecznych manuskryptów
  3. Czego można się dowiedzieć ze starożytnych bestiariuszy?
Reklama

Dwa lata temu na Instagramie pojawiło się niezwykłe wideo. Film pokazywał wieloryba w sprytny sposób polującego na ryby w Zatoce Tajlandzkiej. Wieloryb czekał na swoje ofiary przyczajony tuż przy powierzchni wody. Pozostawał zupełnie nieruchomy.

Na filmie – będącym fragmentem odcinka serialu BBC „A Perfect Planet” – widać wielką, rozdziawioną paszczę. Gigantyczne szczęka i żuchwa są do siebie ustawione pod kątem prostym. Żuchwa jest nieco zanurzona w wodzie – tak, by kąciki paszczy znajdowały się poniżej powierzchni. Przy takim położeniu powstaje prąd, wraz z którym ryby same wpływają do paszczy potwora. Widać również, że niektóre skaczą w panice, lądując w pułapce przygotowanej przez wieloryba. Na koniec potężny ssak powoli zamyka paszczę. Wraz z połkniętymi ofiarami majestatycznie zanurza się w głębinach.

Jak polują wieloryby?

Wideo zrobiło furorę i stało się wiralem. Przyciągnęło uwagę naukowców i mediów. Ci pierwsi wyjaśniali, że tego rodzaju spryt wieloryby wykazują już od dziesięciu lat. Po raz pierwszy biolodzy zarejestrowali bowiem takie zachowanie morskich ssaków w 2011 roku.

Dotychczas zakładano, że wieloryby łapią ryby, bezpośrednio je atakując. Niektóre z nich – jak humbaki, czyli długopłetwce oceaniczne – gdy chcą upolować ławicę ryb, aktywnie współpracują ze sobą. Otaczają ryby kołem, z boku i z dołu. Potem dezorientują je i zmuszają do wynurzenia. Dopiero wtedy następuje atak, podczas którego jeden osobnik może połknąć nawet tysiące ryb.

Niezależnie od strategii wieloryby są podczas polowania aktywne. Dlaczego zatem zaczęły nagle zaczajać się przy powierzchni, przyjmując w wodzie pionową postawę jak unoszące się w wodzie korki? Badacze wiązali to nowe zachowanie z zanieczyszczeniem środowiska. Spekulowano, że ścieki spływające do Zatoki Tajlandzkiej pozbawiły ją tlenu. Dobrze natlenione pozostały tylko wody powierzchniowe. Ryby zaczęły więc żerować przy powierzchni, a za nimi z głębin wynurzyły się polujące na nie wieloryby.

Tajemnica Wielkich Domów z Kanionu Chaco rozwiązana? Dwóch naukowców podeszło do niej w nietypowy sposób

Jak powstały Wielkie Domy wznoszone przez rdzenną ludność Ameryki Północnej? Dwóch badaczy nosiło drewniane belki, zamocowane wyłącznie na opaskach owiniętych wokół czoła. Wykazali, ..
chaco
Tajemnica Wielkich Domów z Kanionu Chaco rozwiązana? Dwóch naukowców podeszło do niej w nietypowy sposób. Fot. Patrick Campbell/CU Boulder

Bestie ze średniowiecznych manuskryptów

Teoria wydawała się dobrze tłumaczyć nowe zachowanie wielorybów. Jak się jednak okazuje, kryła się w niej istotna luka. Zdaniem badaczy z Australii polega ona na tym, że zastawianie tego rodzaju pułapek z paszcz wcale nie jest dla wielorybów nowe. Wskazują na to rysunki i opisy bestii ze średniowiecznych nordyckich manuskryptów.

Na ten zaskakujący trop wpadł John McCarthy, archeolog morski z australijskiego Flinders University. Czytając o morskich potworach w sagach nordyckich, spostrzegł, że istnieje pewne podobieństwo między tą historyczną literaturą a współczesną biologią morską.

Średniowieczne manuskrypty zdradzają sekretny sposób polowania wielorybów.

Uderzyło mnie, że opis zachowania legendarnego nordyckiego potwora zwanego hafgufa jest bardzo podobny do zachowania wielorybów, jakie widać na filmach – opowiada McCarthy. – Na początku jednak myślałem, że to zwykły zbieg okoliczności. Jednak gdy zacząłem dokładniej badać te teksty i dyskutować o nich z kolegami, uświadomiliśmy sobie, że najstarsze wersje mitów wcale nie opisują potworów. Tylko – z dużą dokładnością – konkretne wieloryby – mówi badacz.

Czego można się dowiedzieć ze starożytnych bestiariuszy?

Słowo „hafgufa” pochodzi z nordyckiego manuskryptu datowanego na trzynasty wiek. Jednak mogło pojawić się w nordyckich tekstach pod wpływem starszych, bardzo popularnych w średniowieczu bestiariuszy. Zawierają one opisy zarówno zwierząt prawdziwych, jak i zupełnie fantastycznych. W tym potwora zwanego „aspidochelone”, który okazał się bardzo podobny do hafgufy.

Najstarszy tekst o tym stworze pochodzi z drugiego wieku naszej ery. Aspidochelone to gigantyczne stworzenie, żółw albo wieloryb, które żeglarze biorą nieraz za wyspę. Cumują przy niej, a gdy rozpalają na „brzegu” ognie, by ugotować posiłek, monstrum zanurza się w głębinach. W niektórych opisach potwory hafgufa i aspidochelone wabią też ryby, wydzielając specjalny zapach.

Naukowcy podkreślają, że starożytne i średniowieczne teksty zawsze prowokowały spekulacje. Niektórzy uważali, że nawet najbardziej fantastyczne opisy, jakie się w nich znajdują, mogą odnosić się do naturalnych fenomenów, np. optycznych iluzji. Opisy zachowań zwierząt też mogą być jak najbardziej prawdziwe.

Zachowania wielorybów ze średniowiecznych tekstów, które wydawały się nieprawdopodobne, to po prostu zachowania, których nie zaobserwowaliśmy. Natomiast ludzie żyjący w średniowieczu i antyku tak – zwraca uwagę Erin Sebo, współautorka artykułu opublikowanego w „Marine Mammal Science”. Wbrew pozorom bowiem, nasza wiedza o wielorybach – i wielu innych mieszkańcach oceanów – nadal jest niekompletna. A w uzupełnieniu jej mogą jak widać zaś pomóc zarówno badania prowadzone z pomocą dronów, jak i analiza starożytnych tekstów.

Źródło: EurekAlert, Marine Mammal Science, IFLS

Reklama

Nasz ekspert

Magdalena Salik

Dziennikarka naukowa i pisarka, przez wiele lat sekretarz redakcji i zastępczyni redaktora naczelnego magazynu „Focus". Wcześniej redaktorka działu naukowego „Dziennika. Polska, Europa, Świat”. Pasjami czyta i pisze, miłośniczka literatury popularnonaukowej i komputerowych gier RPG. Więcej: magdalenasalik.wordpress.com
Reklama
Reklama
Reklama