Reklama

W prywatnych cyrkach Chin odwiedzający mogą zobaczyć małpy chodzące na szczudłach, niedźwiedzie balansujące na trapezach, a także lwy, psy, tygrysy i inne zwierzęta wykonujące rozmaite wyuczone sztuczki.

Reklama

Widownia nie widzi jednak, że za sceną kryje się zaniedbywanie i znęcanie się nad zwierzętami. W materiale otwarcie nakręconym w sierpniu 2015 roku przez badaczy organizacji PETA widać, że zwierzęta cyrkowe w chińskim mieście Suzhou są bite przez treserów cyrkowych, a także trzymane w niesanitarnych warunkach i na zbyt małej przestrzeni.

Jak wynika z raportu PETA, kilkudniowe tygrysiątka są oddzielane od mam, małpy pokazują autodestrukcyjne zachowania, a małe niedźwiadki przywiązywane są za szyję łańcuchem do ściany, by nauczyć się chodzić na tylnych łapach, przez co godzinami nie mogą usiąść. Z raport organizacji PETA wynika również, że zwierzętom brakuje jedzenia, wody i opieki weterynaryjnej.

- Niestety brak opieki i zaniedbanie … były widoczne w każdym ośrodku cyrkowym, jaki odwiedziliśmy – informuje Ashley Fruno z PETA Asia. Badacze odwiedzili 10 z 300 zarejestrowanych cyrków w Suzhou.

Chiny nie mają federalnych praw o ochronie dobrostanu zwierząt, więc złe traktowanie zwierząt udokumentowane przez PETA jest legalne. W niektórych miastach istnieją przepisy dotyczące opieki nad zwierzętami, ale z reguły zawężane są do psów i kotów lub w ogóle się ich nie narzuca.

Pekin niedawno wprowadził poprawkę do ustawy o ochronie dzikiej przyrody, która jest podstawowym prawem o ochronie przyrody w Chinach. Dokument skupia się głównie na ludzkim wykorzystywaniu dzikiej przyrody, ale nie ma w nim wzmianki o dobrostanie zwierząt. Zgodnie z tym prawem zwierzęta mogą być hodowane i zabijane do produkcji lekarstw, suplementów diety, wina i innych produktów. Przykładowo tygrysy mogą być hodowane dla rozrywki i handlu skórą oraz kośćmi.

Niedawne poprawki do ustawy w szczególności pozwalają na występy w prywatnych parkach safari, parkach wodnych, oceanariach i cyrkach. Taka zmiana była zaskoczeniem dla obrońców praw zwierząt, zwłaszcza że w 2011 roku Krajowa Agencja Leśnictwa wydała dyrektywę zakazującą zwierzęcych występów cyrkowych w 300 państwowych ogrodach zoologicznych.

Po podobnej dyrektywie wydanej w 2011 roku przez Ministerstwo Gospodarki Mieszkaniowej i Rozwoju Miast i Wsi , wiele ogrodów zoologicznych przerwało pokazy cyrkowe i publicznie zastosowało się do dyrektywy. Jednak zdaniem Dave’a Neale’a, dyrektora ds. dobrostanu zwierząt w organizacji non-profit z Hong Kongu Animals Asia, stosowanie się do tej dyrektywy jest traktowane dosyć swobodnie. – Wiele ogrodów zoologicznych po prostu ją ignoruje – twierdzi. – Naprawdę wierzę, że ministerstwo zwyczajnie przymyka oczy na postępowanie ogrodów zoologicznych, które nie przerwały organizowania sztuczek cyrkowych.

Ani agencja leśnictwa ani ministerstwo gospodarki mieszkaniowej nie odpowiedzieli na prośbę o komentarz.

PETA prowadzi śledztwo w sprawie chińskich cyrków (materiał wideo udostępniony przez PETA)

Ostrzeżenie: Materiał może być dla niektórych wstrząsający. Wideo pokazujące życie zakulisowe cyrku - niedźwiedzie zmuszane są do stania na dwóch łapach, w przeciwnym razie grozi im uduszenie, małpy walą łapami w małych metalowych klatkach, a lwy są biczowane.

Zmieniające się społeczeństwo

Chiny są ostro krytykowane za sposób, w jaki niektórzy traktują w tym kraju zwierzęta, jednak znęcanie się nad zwierzętami nie odzwierciedla całości kultury chińskiej – przekonuje Peter Li, ekspert z Humane Society International i profesor na University of Houston-Downtown. – Nie ma nic kulturowego ani tradycyjnego w znęcaniu się nad zwierzętami w Chinach – podkreśla i dodaje, że cyrki zwierzęce budzą wiele kontrowersji i coraz częściej rodzą protesty społeczeństwa.

Młodzi aktywiści z miast stoją na czele rosnącego ruchu walczącego o dobrostan zwierząt. Dzięki ich działaniom między innymi zakazano już importowania części fok z Kanady, zabroniono pokazywania w Pekinie amerykańskiego rodeo oraz zamknięto budowę fabryki foie gras w chińskiej prowincji Jiangxi.

Zdaniem Li fakt, że więcej ludzi żyje w miastach i nie czuje uodpornienia na cierpienie zwierząt, charakterystycznego dla życia na wsi i zabijania zwierząt dla pokarmu – a także dlatego, że coraz więcej osób posiada domowe zwierzęta – tłumaczy, dlaczego wzrasta niepokój o dobrobyt zwierząt. Ludzie są „mniej tolerancyjni w stosunku do okrutnego traktowania zwierząt”.

Źródło: National Geographic News, pełna wersja artykułu znajduje się tutaj.

Reklama

Tekst: Kristin Hugo

Reklama
Reklama
Reklama