W Japonii pękł legendarny „kamień śmierci”. To nie zwiastuje nic dobrego, o ile wierzyć mitom
Od kilku tygodni „kamień śmierci” jest na ustach wielu Japończyków. Dlaczego? Ze skałą wiąże się pewna legenda.
W tym artykule:
- „Kamień śmierci” pękł na pół. Co nas czeka?
- Historia o „kamieniu śmierci” i złym duchu
- Tamamo-no-Mae na miarę czasów
Mity greckie znają chyba wszyscy – przynajmniej te najpopularniejsze. Pamiętam, że jeszcze na początku lat dwutysięcznych o Zeusie, Prometeuszu czy Dedalu i Ikarze czytało się w szkole podstawowej. Dwie dekady później mity to nadal lektury obowiązkowe. Gorzej u nas ze znajomością mitologii słowiańskiej, a co dopiero japońskiej. Tymczasem w ostatnich tygodniach to właśnie legenda z Azji elektryzuje internautów. Nie bez znaczenia jest tu też kontekst wydarzeń na świecie. O co chodzi?
„Kamień śmierci” pękł na pół. Co nas czeka?
O mitach z Japonii zrobiło się ostatnio głośno po tym, jak „kamień śmierci”, czyli sessho-seki, pękł na pół. Nikt nie wie dokładnie, co spowodowało jego pęknięcie. Bardzo możliwe, że skała nie wytrzymała ostatnich niskich temperatur. Nie tylko przyczyna jest zastanawiająca. Japończycy gdybają też, co się teraz wydarzy. Zgodnie z mitologią, w „kamieniu śmierci” był uwięziony zły duch lisa. Jego uwolnienie nie wróży dobrze. Jako pierwsza pęknięty kamień zauważyła i sfotografowała użytkowniczka Twittera @Lily0727K. Jej wpis zaniepokoił innych internautów.
Wiele osób uznało to wydarzenie za zły omen, biorąc pod uwagę pandemię i napaść Rosji na Ukrainę. Nie brakuje też głosów, jakoby zły duch został uwolniony, aby powstrzymać Władimira Putina. Przez to, że pęknięcie legendarnego kamienia zbiegło się z wojną, legendą zainteresowały się media z całego świata.
Przerażająca mumia syreny odnaleziona w Japonii. Czy stworzenie było prawdziwe?
Mumia tego makabrycznego stworzenia ma już ponad 300 lat. Naukowcy od wielu miesięcy próbowali dowiedzieć się, czy była to hybryda zwierzęcia lub zwykłe oszustwo? Najnowsze badania w końcu...Historia o „kamieniu śmierci” i złym duchu
Żeby zrozumieć obawy Japończyków, oczywiście nie wszystkich, warto najpierw poznać historię sessho-seki. Wersji jest kilka. Jedna z nich mówi, że duch lisa o dziewięciu ogonach – Tamamo-no-Mae – był uwięziony w skale przez prawie 900 lat. Drugim bohaterem legendy jest emerytowany cesarz Toba. Tamamo-no-Mae potrafił przybierać różne kształty. Raz przeobraził się w piękną kobietę, która zwabiła byłego cesarza. Dla mężczyzny skończyło się to ciężką chorobą. Nadworny astrolog ustalił, że winowajcą był właśnie zły duch. W odwecie samurajowie ruszyli w pościg za Tamamo-no-Mae. Jeden z nich zranił ducha, kiedy był pod fizyczną postacią. Wtedy też zamienił się w kamień.
Legenda głosi, że kto dotknie „kamienia śmierci”, ten umrze. Stąd też jego nazwa. Co prawda nie ma dowodów na nadprzyrodzone właściwości skały, ale ewentualne incydenty można wytłumaczyć położeniem. Kamień znajduje się w pobliżu kilku wulkanów. Regularnie uwalniane gazy mogły na przestrzeni lat zabijać zwierzęta lub ludzi.
Po 50 latach SEGA opuszcza rynek salonów gier w Japonii. Jaka przyszłość czeka słynną Akihabarę?
To koniec pewnej epoki. Słynny producent gier wideo SEGA rezygnuje z dalszego prowadzenia salonów z grami arcade na monety. Czy kultowe automaty jeszcze powrócą?Tamamo-no-Mae na miarę czasów
„Kamień śmierci” był dość popularną atrakcją turystyczną. W pełnej krasie można było zobaczyć go w Parku Narodowym Nikko, około 160 km na północ od Tokio. Sława Tamamo-no-Mae okazała się jednak trwalsza. Duch często pojawia się w japońskiej popkulturze. Jego historia została jednak dostosowana do obecnych czasów. W japońskich mitach złe duchy często były kobietami, które chciały osłabić pozycję mężczyzn. Obecnie twórcy mang i anime odchodzą od mizoginistycznego podejścia. Finalnie Tamamo-no-Mae bywa więc przedstawiany/a jako bohater lub bohaterka.