Wielbłąd uznaje syna, koczkodany się pobierają! Amory w łódzkim ZOO
Walentynki za nami, ale miłości nigdy dość. Dlatego mamy relację z życia sercowego mieszkańców łódzkiego ZOO. A z tego, co mówią tamtejsi pracownicy - dzieje się!
"Po okresie fascynacji - widocznej też u zwierząt, które się sobie podobają albo nie podobają, bo ta chemia działa nie tylko wśród ludzi - później przychodzi etap dojrzałych związków i zwierzęta, tak jak ludzie, przechodzą ewolucje związku" - opowiada dr Magdalena Janiszewska, kierownik działu edukacji Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Łodzi.
Jak przyznała, niektóre gatunki wiążą się na całe życie i "są to bardzo piękne związki", ale bardzo często u zwierząt zdarzają się "skoki w bok", choć może rzadziej w ogrodach zoologicznych, gdzie czasami "skazane" są one na związki z jednym partnerem, bo innych po prostu nie ma. Wśród zwierząt - dodała Janiszewska - bywają też relacje platoniczne, czy związki kazirodcze.
Nie o miłość chodzi, tylko o przetrwanie
Miłość wśród zwierząt prowadzi do tego, co dla nich najważniejsze – prokreacji, przekazania swoich genów, przetrwania gatunku. To sprawia, że zwierzęta są w stanie poświęcić swoje zdrowie, a czasami również życie dla związku z osobnikiem płci przeciwnej – podkreślają pracownicy zoo.
Jedna z ciekawszych historii miłosnych w łódzkim Ogrodzie Zoologicznym dotyczy wielbłądów. Jak opowiadał Piotr Tomasik z działu edukacji, kiedy do przebywającego w zoo samca przyjechała samica, miłość wybuchła bardzo szybko. Po kilku miesiącach wielbłądzia rodzina powiększyła się o potomka. "Jednak potomek nie był dzieckiem naszego samca, ponieważ okazało się, że samica przyjechała do zoo będąc już w ciąży. Na szczęście nasz samiec w pełni zaakceptował tego młodego i rodzina w komplecie przez pewien czas u nas mieszkała" - opowiadał Tomasik.
Małpy mają wizję związku
Ciekawe przykłady związków i życia rodzinnego występują też wśród małp. Pracownicy zoo cieszą się z "małżeństwa" koczkodanów nadobnych, gatunku zagrożonego wyginięciem, który bardzo trudno łączy się w pary. Są to bowiem zwierzęta – jak przyznaje Tomasik - które, tak jak ludzie, mają pewne wymagania i "wizję" swojego partnera.
"I nie zawsze ten osobnik, który jest w ogrodzie zoologicznym, odpowiada tej wizji. Dlatego my bardzo się cieszymy, że nasze koczkodany zakochały się w sobie i to bardzo, ponieważ owocem tej miłości jest już dwójka maluchów, które u nas w zoo można oglądać" - dodał.
Nie ma lekko, trzeba się starać
Wśród zwierząt pokazanie się z jak najlepszej strony, aby zasłużyć na sympatię i uwagę osobnika płci przeciwnej niesie ze sobą cały wachlarz zachowań. "Żeby zostać wybranym trzeba się czymś wyróżnić – trzeba być największym, najsilniejszym, najpiękniejszym" - dodaje Tomasik. O wyborze partnera decydują jednak ostatecznie samice. "Samiec może się jedynie starać, a tak naprawdę ostateczna decyzja należy do samicy, która chce, by jej potomstwo było jak najsilniejsze, jak najzdrowsze i dlatego to ona podejmuje decyzję, którego osobnika wybierze na ojca swoich przyszłych dzieci" - podkreślił.
Źródło: PAP