Reklama

To już nie jest problem znanych z mediów gatunków zagrożonych wyginięciem. To prawdziwe znikanie gatunków: dużych, małych, wodnych, lądowych. Życie na Ziemi z kolorowej mozaiki zaczyna zmieniać się w prosty wzór zaledwie kilku odcieni.

Reklama

Nie, nie można po prostu usiąść i stwierdzić „szkoda, po nas choćby potop”. Ludzkość jest z tym silnie sprzężona.

- To dużo bardziej kompleksowy problem – tłumaczy we wstępie do raportu Marco Lambertini, Dyrektor Generalny WWF International - Zdrowa, szczęśliwa i dostatnia przyszłość dla ludzi nie istnieje bez stabilnego klimatu, bogactwa oceanów i rzek, zdrowych gleb i bujnych lasów. Człowiek nie może budować bez różnorodności biologicznej wokół, bez sieci życia – to wszystko jest gwarancją naszego bytu na planecie.

Na Czerwonej Liście zagrożonych wyginięciem gatunków obecnie jest ponad 8500 wpisów. Zagrożeń jest bardzo wiele: od zmian klimatycznych przez rolniczą eksploatację po przemysł czy wpływ bioinżynierii na uprawy roślin.

„Ze wszystkich gatunków roślin, płazów, gadów, ptaków i ssaków, które wyginęły od 1500 r. naszej ery, 75% padło ofiarą nadmiernej eksploatacji zasobów, rolnictwa lub obu tych czynników” - czytamy w tekście raportu.

Wyobraźcie sobie świat, w którym oprócz ludzi są tylko psy, koty, kurczaki, świnie, krowy no i może jeszcze z kilkanaście gatunków „potrzebnych ludzkości”. Reszty po prostu nie ma. Do tego dodajmy wycięcie lasów i dżungli, które zastąpią pola uprawne, sady i gigantyczne gospodarstwa rolne. Zniknięcie 60% gatunków kręgowców już samo w sobie brzmi strasznie, ale to nic w porównaniu do 83%, a tyle właśnie wymarło słodkowodnych gatunków.

Raport WWF przedstawia liczby sprowadzone między innymi do postaci wskaźnika LPI (Living Planet Index), używanego od 20 lat. Rejestruje on wielkość populacji gadów, ssaków, ptaków, ryb i płazów na całym świecie. Opublikowane właśnie wskaźniki dotyczą danych z lat 1970-2014. Ziemia została w nich podzielona na pięć krain, w każdej z nich wyznaczono jakie czynniki wpłynęły najmocniej na ich znikanie: degradacja lub utrata siedliska, eksploatacja przez człowiek, zderzenie z gatunkami inwazyjnymi i chorobami, zanieczyszczenie i zmiana klimatu.

Największy spadek liczebności odnotowano w krainie neotropikalnej, obejmującej Amerykę Południową i Środkową oraz Karaiby, aż o 89% w porównaniu z 1970 r. Na podstawie zebranych w raporcie statystyk można łatwo prześledzić w jaki sposób zmieniała się sytuacja planety wraz z rozwojem ludzkiej cywilizacji i przemysłu.

Źródło: WWF

Dodatkowo, jeśli obecna skala eksploatacji planety przez człowieka się nie zmieni, do 2050 zaledwie 10% obszaru Ziemi będzie wolne od ludzkiej ingerencji. To naprawdę niewiele, nie wystarczy by przyroda sama poradziła sobie z odbudowywaniem zasobów.

W 2010 roku w japońskim Nigoi (prowincja Aichi) społeczność międzynarodowa podpisała porozumienie o planach w ramach Konwencji o różnorodności biologicznej.

Do 2020 lub 2015 roku w przypadku niektórych celów, kraje Organizacji Narodów Zjednoczonych miały w jego ramach zadbać między innymi o: Wzrost świadomości ekologicznej Uznanie wartości różnorodności biologicznej Eliminacja szkodliwych bodźców ekonomicznych Zrównoważona produkcja i konsumpcja Zahamowanie utraty siedlisk naturalnych Zrównoważone pozyskiwanie organizmów wodnych (morskich) Zrównoważone rolnictwo, akwakultura i leśnictwo Ograniczenie zanieczyszczeń Zapobieganie inwazyjnym gatunkom obcym Minimalizacja antropogenicznych (powstałych na skutek działalności człowieka) oddziaływań na ekosystemy wrażliwe na zmiany klimatu lub zakwaszenie oceanów System obszarów chronionych na lądach, morzach i wodach śródlądowych Zapobieżenie wyginięciu gatunków zagrożonych Utrzymanie różnorodności genetycznej roślin uprawnych i zwierząt hodowlanych Odtworzenie i zabezpieczenie ekosystemów dostarczających niezbędne usługi Wzmocnienie odporności ekosystemów i wkładu w pochłanianie węgla Wszystkie 20 celów i ich szczegóły znajdziecie na stronie Ministerstwa Środowiska.

WWF w swoim najnowszym raporcie przekonuje, że niestety nie ma szans na wykonanie większości z tych celów. Pozostały jedynie dwa lata, jednak można już zacząć odbijać się od dna i ratować co się da. Wraz z Londyńskim Towarzystwem Zoologicznym proponuje także przyjęcie międzynarodowej mapy drogowej na lata 2020-50.

Reklama

Problem w tym, że takich map drogowych i planów było już bardzo wiele, a potem do głosu dochodził przemysł i polityka, które są nierozerwalnie sprzęgnięte ze sobą, a ekologię traktują jako przeszkodę do realizacji celów.

Reklama
Reklama
Reklama