Komórkowy szał
Polemika naukowców trwa do lat, a pytanie, czy telefony komórkowe zagrażają zdrowiu czy też nie, wciąż pozostaje nie rozstrzygnięte. Onkolodzy biją na alarm, ostrzegając przed nadmiernym korzystaniem z komórek, przed używaniem ich przez dzieci i zalecając trzymanie aparatów możliwie jak najdalej od ciała.
Lobby przemysłowe natomiast dba o ochronę własnych interesów argumentując, że nie znamy skutków długoterminowych. Fakt, ale gdy je poznamy, może już być za późno! Wpływem promieniowania elektromagnetycznego na organizmy zainteresowali się po raz pierwszy naukowcy wojskowi w końcu lat 60. XX w., kiedy to w Ambasadzie Stanów Zjednoczonych w Moskwie personel padł ofiarą niedomagań ze wskazaniem zachorowania na białaczkę i raka. Zaburzenia fizjologiczne zaczęto wtedy łączyć z falami Hertza, gdyż wykryto, że Sowieci naszpikowali budynek mikrofonami, nadajnikami szpiegowskimi i „atakowali” go wiązkami radarowymi. Przeprowadzając badania na zwierzętach naukowcy zwrócili uwagę na termiczne skutki działania fal elektromagnetycznych, które przechodząc przez organizm wywołują jego przegrzanie a nawet poparzenie. W latach 80. XX w. inne badania wykazały niepokojące skutki „biologiczne”: zakłócanie funkcjonowania żywych komórek, osłabianie kodu DNA i uszkadzanie systemu odpornościowego. Opublikowane w Szwecji w 2007 r. badania wskazały na zwiększone ryzyko wystąpienia glejaka – formy raka mózgu- u osób intensywnie używających telefonów komórkowych. Z kolei wyniki największych, jak do tej pory, badań, zainicjowanych przez WHO, czyli Światową Organizację Zdrowia, które zrealizowano w 13 krajach europejskich, obejmując nimi osoby, u których wystąpiły guzy mózgu, nie zostały jeszcze w pełni opublikowane. A trzeba dodać, że badania programu Interphone, bo tak je nazwano, zakończono w 2005r. Organa kontrolne, które wykazują brak zagrożeń dla zdrowia, okazują się często niewiarygodne, gdyż wykazano powiązania niektórych ekspertów z sieciami telefonii komórkowej. A więc kto ma rację i komu wierzyć? Myślę, że zdrowemu rozsądkowi.
Środki ostrożności dla „komórkowców”
- Unikać telefonowania, kiedy sygnał jest słaby ( tylko jedna lub dwie kreski) i podczas szybkiego przemieszczania się pociągiem lub samochodem, co powoduje częste zmiany stacji przekaźnikowych.
- Dopóki rozmówca nie odebrał telefonu i nie rozpoczął z nami rozmowy, unikać trzymania telefonu przy uchu.
- Regularnie zmieniać ucho, przy którym trzymamy telefon i ograniczać czas rozmowy do kilku minut.
- Korzystać z telefonu stacjonarnego z kablem, unikając aparatu bezprzewodowego, który wykorzystuje technologię mikrofalową, zbliżoną do stosowanej w telefonach komórkowych.
- Unikać noszenia telefonu przy pasku albo w kieszeni spodni, gdyż istnieją przypuszczenia, że promieniowanie może, choć nie musi, upośledzać męską płodność.
- Nie udostępniać komórki dzieciom w wieku poniżej 12 lat, gdyż są one bardziej wyczulone na fale niż dorośli. Komórka jako prezent odpada całkowicie!
- Nie nosić telefonu przy ciele, nawet w stanie spoczynku. Jeśli jest to konieczne, klawiaturę należy skierować w stronę piersi, tak, aby tylna część telefonu, gdzie moc jest największa, była zwrócona na zewnątrz.
- Wysyłać esemesy zamiast dokonywać połączeń.
- Wybrać model telefonu, w którym promieniowanie oddziałujące na organizm jest jak najmniejsze – to współczynnik SAR ( Specific Absorption Rate), podawany przez producenta.
Takie zalecenia- apel sformułowało 20 międzynarodowych specjalistów, w tym AFSEE czy CRIIREM.
Tekst: Agnieszka Budo